Reklama

Huddersfield nie gra szefa, a robi za popychadło. A co u Grabary?

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2019, 14:01 • 4 min czytania 0 komentarzy

Spadek z hukiem Huddersfield z Premier League powitaliśmy wzruszeniem ramion. Ot, zespół nie próbujący nawet grać fajną piłkę, tylko nieudolnie przeszkadzający przeciwnikom wraca tam, gdzie jego miejsce. Wydawało się jednak, że gdy do tego klubu już po relegacji trafiał Kamil Grabara, ze składem ogranym w Premier League można powojować na zapleczu. Zamiast tego – 0 czystych kont, najgorsza defensywa i trzy razy mniej punktów niż po ośmiu kolejkach poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, poziom wyżej.

Huddersfield nie gra szefa, a robi za popychadło. A co u Grabary?

Już tu i ówdzie słychać w kraju głosy, że Grabara został zweryfikowany. Że Polak tak mocny w gębie mógł sobie brylować w młodzieżowych zespołach Liverpoolu, że wyróżniali go w Danii, ale w piekielnie wymagającej lidze potwornie daje ciała. Żaden inny golkiper w Championship nie puścił tylu goli, co reprezentant naszej młodzieżówki. 17 sztuk dało sobie co prawda wbić także Stoke, ale Jack Butland wyjmował piłkę z siatki 12-krotnie, 5 razy musiał to robić zastępujący go w kolejkach 5-6 Adam Federici.

Łatwo byłoby napisać: Grabara do tarcia chrzanu, gość traci ponad 2 gole na mecz nawet nie w najwyższej lidze. Ale, jak wiadomo, rzeczy łatwe są mało warte. A ocena Polaka na podstawie jednej liczby – bramek straconych przez Huddersfield – nawet nie ociera się o sprawiedliwość.

Gdyby bowiem tak nie było, Grabara nie mógłby w zestawieniu „Power Ranking” na stronie examinerlive.co.uk (witryna lokalnego dziennika poświęconego wydarzeniom w Huddersfield oraz West Yorkshire) wylądować za pierwszy miesiąc sezonu na pozycji numer jeden. Z dopiskiem „zdecydowanie najmocniej wyróżniający się zawodnik Huddersfield Town jak do tej pory, gracz wypożyczony z Liverpoolu jest praktycznie niezastąpiony”.

Gdyby tak nie było, dwa tygodnie temu na fanowskim blogu „Rush The Kop” nie przeczytalibyśmy „Jonas Lossl odszedł do Evertonu wraz z końcem sezonu, ale fani Terrierów mogli w ogóle tego nie zauważyć, dzięki imponującej formie Grabary”.

Reklama

17 straconych goli, najwięcej w lidze, to jedna strona medalu. Druga jest taka, że Grabara jest w TOP3 bramkarzy z największą liczbą obronionych uderzeń. Skutecznie interweniował 24 razy, o jedną obronę więcej mają Bartosz Białkowski z Millwall oraz George Long z Hull City.

Kluczowe bolączki Huddersfield leżą więc nie w obsadzie pozycji bramkarza, a gdzie indziej. To, że dziś Grabara musi zmagać się z mianem najwięcej razy pokonanego golkipera Championship, to w wielkiej mierze „zasługa” kolegów z drużyny.

Kolegów, którzy choć znaleźli się w lidze zdecydowanie lepiej oddającej ich poziom niż elitarna Premier League, z rywalami pokroju Luton czy Reading przeżywają te same męki, co poziom wyżej.

* Huddersfield oddało najmniej strzałów w całej lidze – średnio 8,8 na mecz;

* tylko jeden zespół (Nottingham) oddał mniej celnych strzałów w Championship, Terriery notują ich średnio 2,9 na mecz;

* tylko trzy drużyny pozwoliły rywalom na oddanie większej liczby strzałów niż Huddersfield – Terriery dopuszczają średnio do 15,4 uderzeń na mecz, Luton i Bristol City – 16,0, Wigan – 15,5.

Reklama

Mało strzałów oddanych, cała masa przyjętych – brzmi zupełnie jak streszczenie sezonu 18/19 ekipy najpierw Davida Wagnera, a później Jana Siewerta w Premier League. Fani zresztą właśnie w poprzednich rozgrywkach szukają odpowiedzi na odwieczne kibicowskie pytanie, które tu i ówdzie doczekało się nawet opakowania stosowną przyśpiewką. „Czemu jest tak źle?”. Danny Cowley, menedżer Terrierów nie ukrywa, że problemem numer jeden jest mentalność – trudno by zwyciężanie i parcie po wygraną miało się stać nawykiem, gdy nie wygrało się od lutego. – W tym momencie możliwe, że jesteśmy zespołem, który zapomniał, jak się wygrywa i jak zarządzać meczem. Nad tym przede wszystkim musimy pracować – stwierdził po 2:4 z WBA.

Jeden z największych fanowskich profili na Twitterze @HotlineHTAFC stawia po weekendowym 2:4 z West Bromwich podobną diagnozę: „Moglibyśmy mieć za menedżera Pepa czy Kloppa i postawiłbym pieniądze na trudny początek z tym zespołem. Jak wszyscy wiemy, zawodnikom wciąż brakuje pewności siebie, ale były już obiecujące sygnały w pierwszej połowie, więc dajmy Cowleyowi tyle czasu, na ile zasługuje, ponieważ on to rozwiąże”.

I na to rozwiązanie polski bramkarz Huddersfield czekać musi z ogromną niecierpliwością. No bo ile satysfakcji gość z ambicją Grabary może czerpać z miana „najlepszego u najgorszych”?

SZYMON PODSTUFKA

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Anglia

Anglia

Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie

Bartosz Lodko
10
Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...