Reklama

„Przyjacielu, niech Valencia wygrywa do przerwy i na koniec”

Bartosz Burzyński

04 czerwca 2019, 15:22 • 3 min czytania

Tydzień temu pisaliśmy, że Hiszpanie nie przeżywają ostatnio najlepszego czasu – rok temu Huesca podobno ustawiła mecz w ostatniej kolejce Segunda Division z Gimnastikiem Tarragona, pół roku temu wybuchła korupcyjna afera w tenisie, a teraz znowu na tapet powrócili piłkarze. I to w mocnym wydaniu, bo w aferę zamieszani są byli i obecni zawodnicy z klubów La Liga, a także prezydent tegorocznego spadkowicza, Hueski. Ba, wszystko wskazuje na to, że ustawiony został mecz, który decydował o zajęciu miejsca dającego Ligę Mistrzów w kolejnym sezonie. 

„Przyjacielu, niech Valencia wygrywa do przerwy i na koniec”

Przypomnijmy w telegraficznym skrócie – siedem dni temu hiszpańska policja zatrzymała takie osoby jak: Raul Bravo (kiedyś m.in. Real Madryt), Borja Fernandez (Real Valladolid), Carlos Aranda (kiedyś Osasuna), Inigo Lopez (Deportivo, wcześniej Huesca), Samu Saiz (Getafe) czy Juan Galindo Lanuz (dyrektor do spraw medycznych w Huesce) i Augistin Lasaosa (prezydent Hueski). Wszyscy od prokuratora usłyszeli trzy zarzuty – przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej, prania pieniędzy, a także korupcji. Już wtedy madrycka „Marka” poinformowała, że jednym z ustawionych meczów mogło być spotkanie ostatniej kolejki pomiędzy Realem Valladolid a Valencią (0:2). Pierwsza drużyna grała już o pietruszkę, ponieważ miała zapewnione utrzymanie, a druga walczyła o Ligę Mistrzów. Skutecznie zresztą, gdyż „Nietoperze” ostatecznie uplasowali się na czwartym miejscu w La Liga.

Reklama

Domysły madryckiego dziennika potwierdzili dziennikarze „El Mundo”, którzy rzucają już twardymi dowodami. –Przyjacielu, niech Valencia wygrywa i do przerwy, i na koniec, ok? Przekupiliśmy siedmiu zawodników – miał mówić przez telefon wiceszef szajki ustawiającej mecze, Carlos Aranda. Tak jak „przewidział”, tak się stało, ponieważ Valencia do siatki trafiła w 36. i 52. minucie. Co ciekawe na niemal identycznych zasadach został ustawiony mecz pomiędzy Hueską i Gimnastikiem Tarragona w poprzednim sezonie Segunda Division, o którym wspomnieliśmy wcześniej. Więcej informacji o tym spotkaniu znajdziecie tutaj.

Rozmów szefa grupy przestępczej, czyli Raula Bravo, podobno nikt nie nagrał, ponieważ były zawodnik m.in. Realu Madryt był bardziej ostrożny – zmieniał numery i korzystał z programów do szyfrowania. Co ciekawe, Aranda także raczej by nie wpadł na ustawianiu meczów, bo podobno śledczy założyli mu podsłuch z zupełnie innego powodu. Były zawodnik Osasuny ma być zamieszany także w sprawę związaną z handlem narkotykami.

Aranda w rozmowie telefonicznej z przyjacielem mówi o siedmiu przekupionych zawodnikach. Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy chodzi o graczy Realu Valladolid, których do „ustawki” nakłonił Borja Fernandez. Dla 38-letniego kapitana Realu był to ostatni mecz w karierze, dlatego był idealną osobą do przekonywania kolegów. Na ustawce miał zarobić minimum 50 tysięcy euro. Można się domyślać, że poza siedmioma wtajemniczonymi – raczej zawodnicy pierwszego składu – nikt już nie wiedział o wałku, ale hiszpańscy śledczy ostatecznie niczego jeszcze nie wykluczyli.

Co dalej? Jeśli ktoś zostanie ukarany, raczej nie będą to kluby, a piłkarze zamieszani w aferę. Valencia i Real Valladolid mogą więc spać spokojnie, co trochę mimo wszystko dziwi, jeśli chodzi o klub Ronaldo. W końcu, jeżeli wszystko zostanie udowodnione, mecz ustawiło aż siedmiu zawodników! Mowa więc o jednej trzeciej kadry, gdyż drużyna z Valladolid nie dysponowała wieloma piłkarzami.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama