Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się dziś takiej bomby. Co prawda wróbelki w Madrycie ćwierkały już od jakiegoś czasu, że Antoine Griezmann opuści latem Atletico Madryt, ale żeby tak od razu? Bez żadnej szopki i filmu nakręconego przez Pique? Wszystko wygląda zbyt normalnie, jak na francuskiego piłkarza, ale fakty są takie, że po południu 28-latek powiadomił klub o swoim odejściu, a ten tym razem nie zamierzał go przekonywać do zmiany zdania.
No dobra, krótki filmik jednak był, ale tym razem nie nakręciła go firma Gerarda Pique, a właśnie klub ze stolicy Hiszpanii.
.@AntoGriezmann: "Han sido cinco años increíbles; muchas gracias por todo, os llevo en el corazón". pic.twitter.com/9XorY05u1T
— Atlético de Madrid (@Atleti) May 14, 2019
Bez dramaturgii, budowania napięcia, odkładania decyzji… Nie można było tak od razu? Przypomnijmy, że rok temu Griezmann niemal co chwilę zmieniał decyzję. Najpierw powiedział, że na bank ogłosi swoją decyzję przed mundialem, a kilka dni przed mistrzostwami wypalił, iż obecnie nie jest odpowiedni czas na przekazywanie tego typu informacji. Ostatecznie wszystko zakończyło się patetycznym 45-minutowym dokumentem wyemitowanym na Movistar+, w którym piłkarz oznajmił, że zostaje. Ba, właściwie zakomunikował, że zamierza dokonać wielkich rzeczy z Atleti.
− Zdecydowałem się zostać w Atletico. Czuję presję, aby pokazać wszystkim, że się nie pomyliłem i wierzę w drużynę, a także moich kolegów. Otrzymałem zapewnienia o mocnym projekcie Atlético i wzmocnieniach drużyny. Klub robi wszystko, by się rozwijać, byśmy mogli zwyciężyć w Lidze Mistrzów na naszym stadionie. Bardzo stara się, by ściągnąć najlepszych graczy. Czuję presję, by wszystko skończyło się dobrze… Chcę wygrać Ligę Mistrzów, bo czegoś nam jeszcze brakuje. Co prawda wydaje się, że mamy pecha w finałach, ale nie tylko o to chodzi – czegoś nam brakuje. W lidze zawsze jesteśmy na drugim lub trzecim miejscu… Rozmawiałem z Cholo i niektórymi przyjaciółmi, powiedzieli mi, że jeśli sprowadzimy kilku piłkarzy, możemy wygrać Ligę Mistrzów – mówił wówczas w swoim dokumentalnym filmie.
Naprawdę trudno dziwić się kibicom, że mają dość Francuza. Owszem, tracą gracza absolutnie genialnego, ale z drugiej strony strasznie irytującego. Bo tutaj nie chodzi o to, że Griezmann chce wycisnąć z kariery jak najwięcej, ale o sposób w jaki komunikuje się z fanami. Gdyby ogłosił swoją decyzję w sposób normalny, żal pewnie by był, ale także zrozumienie.
Co dalej? Zapewne Barcelona, o której w kontekście mistrza świata z Rosji mówiło się już rok temu. Choć jak podaje „Cadena SER” w grze o Francuza są jeszcze Manchester City i Bayern Monachium. Nic w tym dziwnego, ponieważ Griezmann jest do pozyskania w promocyjnej cenie, gdyż 1 lipca jego klauzula wykupu będzie wynosiła jedynie 120 milionów euro. Biorąc pod uwagę, że mówimy o jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, cena ta wydaje się śmieszna. Zapewne więc wiele klubów z przyjemnością wyłożyłoby taką kasę na stół, ale przewagą Barcelony jest to, że już dawno była po słowie z piłkarzem, a ten – jeśli nic mu się nie zmieniło w ostatnim czasie – chciałby zagrać u boku Leo Messiego.
Najlepsza oferta powitalna na rynku: bonus 200% aż do 100 zł! Drugi bonus to podwojenie depozytu aż do 900zł! Dodatkowo jeszcze 40 zł we freebetach!
Fot. NewsPix