ŁKS-owi żarło ostatnio niesamowicie. Wiosną miał komplet zwycięstw w pięciu dotychczasowym spotkaniach i to przeważnie odnoszonych w dobrym stylu. Passa meczów bez porażki wynosiła już 18, ale w niedzielę łodzianie pokpili sprawę. Niespodziewanie przegrali u siebie z Puszczą Niepołomice, co oznacza, że mają już tylko cztery punkty przewagi nad trzecią w tabeli Stalą Mielec. Jeszcze będą emocje w walce o drugie miejsce dające awans.
Podbeskidzie zawaliło natomiast początek wiosny (porażki ze Stalą i Wartą Poznań), więc nawet obecne przebudzenie raczej nic nie da w kontekście rywalizacji o Ekstraklasę. Spadają pierwsze głowy. Kilka dni temu pracę stracił dyrektor sportowy Andrzej Rybarski. Prezes Bogdan Kłys w minionym tygodniu spotkał się z kibicami, atmosfera w klubie nie była dobra. Frekwencja na stadionie zaczęła dramatycznie spadać. Kłys liczył, że w niedzielę na GKS Tychy przyjdzie przynajmniej 4,5 tys. widzów, co oznaczałoby zapełnienie połowy z aktualnie dostępnych miejsc, ale mocno się przeliczył. Stawiło się niewiele ponad 2600 kibiców.
Przynajmniej ci, którzy przyszli, nie zawiedli się i obejrzeli trzecią kolejną domową wygraną „Górali”. GKS Tychy nie okazał się zbyt wymagającym rywalem. W sporej mierze dlatego, że bardzo szybko po fatalnej stracie i faulu na Valerijsie Sabali z boiska wyrzucony został Marcin Biernat. Można dyskutować, czy na pewno należało się wykluczenie (być może Łotysza dogoniłby Łukasz Sołowiej), ale jeśli popełnia się takie błędy, ma się problemy na własne życzenie. A mimo gry w osłabieniu tyszanie tracili gole, których spokojnie mogli uniknąć. Sabala pierwszą bramkę zdobył po rzucie rożnym, po prostu go nie kryto, a w takich momentach posiadanie dziesięciu zawodników zamiast jedenastu nie jest żadnym wytłumaczeniem. Drugi gol Sabali to fatalne rozegranie Omara Monterde, piłkę przechwycił Kacper Kostorz i płaskim podaniem w pole karne obsłużył łotewskiego snajpera, który precyzyjnie je wykończył. Napastnik „Górali” z jedenastoma trafieniami jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców, odskoczył Rafałowi Kujawie z ŁKS-u. Trener Krzysztof Brede w przedmeczowym wywiadzie na antenie Polsatu Sport szczerze przyznał, że Sabala zostanie – i to ewentualnie – tylko wtedy jeśli nie dostanie ciekawych ofert z Ekstraklasy lub zagranicy. Wówczas siądzie do rozmów na temat nowej umowy na warunkach trochę gorszych od obecnych. W takiej formie jednak z pewnością ktoś silniejszy go weźmie.
Podsumowaniem słabiutkiego meczu gości była postawa Jakuba Vojtusa. Słowak wszedł w 83. minucie i zdążył wylecieć za dwie żółte kartki.
GKS Katowice najgorsze chyba ma za sobą, jednak ciągle nie umie wygrywać u siebie. Ale skoro tak – z Chrobrym Głogów przynajmniej nie przegrał. Pomógł bramkarz Mateusz Abramowicz (jeszcze w tamtym sezonie… GieKSa), który na początku drugiej połowy źle wyszedł na przedpole i uprzedził go Bartosz Śpiączka. Katowiccy kibice mogą być optymistami, bo teraz ich piłkarzy czekają wyjazdy do Niepołomic i Niecieczy.
A skoro o Niecieczy mowa, rozbiła Odrę Opole aż 3:0, co po 0:4 z GieKSą sprawia, że zapewne znów będzie się mówiło o zagrożonej posadzie Mariusza Rumaka. Gol otwierający wynik to dośrodkowanie z rzutu wolnego Florina Purece, którego nikt nie przeciął.
Jedną nogą w II lidze jest już Garbarnia Kraków, które poległa z GKS-em Jastrzębie po bramce z przewrotki autorstwa rezerwowego Farida Aliego. Jastrzębski beniaminek w praktyce może być niemalże pewny utrzymania. Przewaga nad strefą spadkową wzrosła do jedenastu punktów.
ŁKS – Puszcza Niepołomice 0:1 (0:1)
0:1 – Widejko 26′
Czerwona kartka: Rozwandowicz (70′ ŁKS, za dwie żółte).
***
Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Tychy 2:0 (1:0)
1:0 – Sabala 30′
2:0 – Sabala 71′
Czerwone kartki: Biernat (9′ GKS), Vojtus (90′ GKS, za dwie żółte).
***
Termalica – Odra Opole 3:0 (2:0)
1:0 – Purece 6′
2:0 – Purece 27′
3:0 – Misak 47′
***
GKS Katowice – Chrobry Głogów 2:2 (1:2)
0:1 – Ratajczak 3′
1:1 – Błąd 35′
1:2 – M. Machaj 41′ karny
2:2 – Śpiączka 52′
***
Garbarnia Kraków – GKS Jastrzębie 0:1 (0:0)
0:1 – Ali 77′
Fot. newspix.pl