Liczyliśmy, że starcie Basków i Katalończyków przyniesie nam więcej emocji, tymczasem przez większą część meczu obie drużyny tkwiły w klinczu. Podopieczni Ernesto Valverde nie radzili sobie z pressingiem przeciwników, a gospodarze z kolei nie wyglądali na drużynę, która ma pomysł, jak wygrać. Co za tym idzie – nic dziwnego, że spotkanie na Estadio San Mames zakończyło się bezbramkowym remisem.
– Każdy mecz na San Mamés jest trudny. Wiemy, jak gra Athletic, Barcelonie nigdy nie było łatwo na jego stadionie. Trybuny będą jutro pełne, kibice będą naciskać, a Athletic spróbuje utrudnić nam wyjście z naszej połowy. Spotkanie będzie miłe dla oka, ale to też jeden z najtrudniejszych meczów, jakie pozostały nam do końca sezonu – powiedział na konferencji prasowej Ernesto Valverde.
Trener „Dumy Katalonii” rację miał w połowie, bo faktycznie Athletic stosował pressing, ale z przyjemnością ten mecz nie miał nic wspólnego. Przede wszystkim dlatego że Barcelona nie istniała dziś w środkowej strefie. Niedokładnie zagrywał Ivan Rakitić, na odważne podania nie decydował się Sergio Busquets, a Arturo Vidal rozegrał chyba najgorszy mecz w koszulce Blaugrany. Owszem, Chilijczyk się starał, ale kompletnie nic z tego nie wychodziło.
Brak kreatywności w środkowej strefie zmusił Leo Messiego do głębokiego cofania się po futbolówkę. Argentyńczyk starał się rozgrywać, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że niewiele dziś z tego wynikało. Kapitan Barcelony spróbował również szczęścia uderzając kilka razy z dystansu, ale albo blokowali go obrońcy, albo dobrą interwencją popisał się Iago Herrerin. Inna sprawa, że 31-latek uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć golkipera gospodarzy.
Drużyna z Kraju Basków znakomicie zamykała wszystkie korytarze, którymi Barcelona chciała przedrzeć się w ich pole karne. Nieco gorzej było jednak w ofensywie, ponieważ podopieczni Garitano nie potrafili stworzyć zbyt wielu okazji do zdobycia bramki. A jak już udawało im się poważnie zagrozić Barcelonie, na drodze stawał im Marc-Andre ter Stegen. Niemiec zatrzymał strzał Inakiego Williamsa, który uderzał z okolic siódmego metra. Innym razem golkiper Barcelony kapitalnie interweniował, gdy strzelał Susaeta.
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1094712550359392256
Bez wątpienia bliżej gola byli dziś Baskowie, ponieważ minimalnie obok bramki strzelali jeszcze Raul Garcia i Mikel San Jose, ale mimo wszystko trudno powiedzieć, by remis był niesprawiedliwym wynikiem. Żadna z drużyn nie przeważała zdecydowanie, gdyż lepsze momenty w tym meczu miała także Barcelona. Co tu więcej mówić… Głównie to spotkanie zapamiętamy z ogromnej liczby fauli, niedokładności i chaosu. Jesteśmy w lekkim szoku, że arbiter dopiero w doliczonym czasie gry do szatni odesłał Oscara de Marcosa, któremu pokazał drugą żółtą kartkę. Wykluczeń w tym meczu mogło być zdecydowanie więcej.
Drużyna z Katalonii zremisowała dziś trzecie spotkanie z rzędu, a to oznacza, że Real Madryt do lidera traci już tylko sześć oczek. Biorąc pod uwagę, że na początku marca Królewscy przyjmą w rozgrywkach ligowych odwiecznego rywala na Santiago Bernabeu, wszystko w Primera Division może się jeszcze wydarzyć.
Barcelona – Athletic Bilbao 0:0
Fot. Newspx.pl