Jeśli czytacie nas w miarę uważnie, zapewne doskonale wiecie, że nie należymy do entuzjastów przepisów, które nakazują polskim klubom wystawianie jakichkolwiek graczy. Naszym zdaniem powinni grać najlepsi (lub tacy, którzy po prostu mieszczą się w pomyśle właścicieli na drużynę) – niezależnie od wieku, pochodzenia, koloru włosów i rozmiaru buta. Dlatego z jednej strony ucieszyły nas niedawne kroki PZPN-u, który zdecydował się znieść bzdurny limit dla graczy spoza UE, a z drugiej – zasmucił fakt, że związek postanowił od przyszłego sezonu forować w ekstraklasie młodych graczy. Jak się jednak okazuje, nie do końca to przemyślano – według informacji Przeglądu Sportowego PZPN postanowił zmodyfikować zapisy, zanim jeszcze weszły w życie.
O co chodzi? Ano w skrócie o to, że PZPN pójdzie klubom na rękę i zmieni pewien drobiazg w definicji obowiązkowego młodzieżowca – w rezultacie w przyszłym roku do grona takich graczy zaliczyć będziemy mogli również graczy z rocznika 1998, a nie – tak jak wcześniej planowano – z 1999 i młodszych. Co dość istotne – korekta ta nie będzie dotyczyć rozgrywek I i II ligi, w której przepis obowiązuje już od dłuższego czasu. Dzięki “starszym młodzieżowcom” pole manewru dla klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej, choćby przez przechwytywanie graczy ogranych niżej, zostało zdecydowanie zwiększone. Lekko licząc o kilkadziesiąt nazwisk ciekawych zawodników.
Przesadziliśmy? Chyba nie. Rzućcie okiem na piłkarzy z tego rocznika, którzy jesienią zagrali w Ekstraklasie.
Arka: –
Cracovia: Pestka
Górnik: Wiśniewski, Ambrosiewicz
Jagiellonia: Klimala
Korona: –
Lech: Gumny, Jóźwiak, Tomczyk
Lechia: Fila
Legia: Hołownia, Żyro (wypożyczony do Miedzi)
Miedź: –
Piast: Dziczek, Gojko
Pogoń: Bursztyn, Kowalczyk, Listkowski (wypożyczony do Rakowa)
Śląsk: Pałaszewski
Wisła Kraków: Wojtkowski
Wisła Płock: Żynel
Zagłębie Lubin: Pakulski, Żyra
Zagłębie Sosnowiec: Milewski
To 21 piłkarzy, a mówimy przecież tylko o zawodnikach, którzy już mają podpisane kontrakty z klubami. Największym beneficjentem zmiany w tym przypadku wydaje się Lech Poznań, ale zdecydowanie większe możliwości i komfort zyskają tak naprawdę wszyscy – zarówno ci, którzy będą chcieli dopiero znaleźć nowych graczy, jaki i ci, którzy zawczasu przygotowali się do wprowadzenia graczy z rocznika 99′ i młodszych. Cieszyć może to, że PZPN nie pozostał głuchy na głosy środowiska, które gdzieniegdzie apelowało o taki ruch. Choćby Łukasz Masłowski niedawno mówił na naszych łamach tak:
Rozumiem ideę, ale dla takiego klubu jak Wisła Płock to bardzo niekomfortowy przepis. Chciałbym, żeby grało jak najwięcej młodych piłkarzy, ale znając rynek uważam, że dziś odpowiednich chłopców w roczniku 1999 i młodszych jest zbyt mało. Każdy klub będzie musiał mieć czterech-pięciu piłkarzy U-21, którzy będą mogli dać sobie radę na poziomie Ekstraklasy. Cała liga potrzebuje zatem mniej więcej 60 takich piłkarzy.
Teraz gra regularnie może pięciu.
A kolejnych dziesięciu jest gotowych w poczekalni. Pytanie, skąd reszta. Jeśli PZPN zwiększyłby widełki o jeden rok, by można było brać piłkarzy z rocznika 1998, klubom byłoby łatwiej mieć czterech-pięciu zawodników w tym wieku. To przecież wciąż rocznik z reprezentacji Jacka Magiery.
Podobnych głosów ze strony ludzi, którzy doskonale znają realia rynku, znaleźlibyśmy znacznie więcej. Podsumowując – w dalszym ciągu nie jesteśmy fanami rozwiązania forsowanego przez PZPN, ale doceniamy to, że stanie się ono trochę bardziej znośne.
Fot. FotoPyK