Czekamy na polskie gole w starciu Milanu z Napoli, ale to nie znaczy, że inni Polacy wzięli sobie wolne i patrzą w Piątka, Milika czy Zielińskiego jak w obrazek. Nie, nic z tych rzeczy, a najlepszym tego dowodem jest Mateusz Klich, który strzelił dwa gole dla Leeds i dał swojemu zespołowi zwycięstwo.
Ekipa Bielsy grała na wyjeździe z Rotherhamem, więc kibice Leeds mogli zakładać dość przyjemny scenariusz, bo rywale bronią się przed spadkiem i ledwo wystają nad strefę spadkową. Nie było jednak tak łatwo, a może w ogóle. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 28. minucie i tej przewagi nie oddali do końca pierwszej połowy. Niestety dla nich, po przerwie zaczął się show Klicha. Polak najpierw znalazł się trudnej sytuacji, ale zdołał jakoś wturlać piłkę do bramki:
Natomiast przed końcem spotkania przyłożył już bardziej w swoim stylu. Precyzyjny strzał z okolic jedenastego metra:
El #LeedsUnited de Bielsa vuelve a remontar un partido. Esta vez contra Rotherdam a domicilio y con 2 goles de Klich, acá el segundo. Sigue Primero pic.twitter.com/A0Q6vSakxS
— Rubén J. Liegl (@rjliegl) 26 stycznia 2019
Nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważne to było zwycięstwo. Każde trzy punkty w Championship są na wagę złota, w czołówce panuje prawdziwy ścisk. Na chwilę obecną lidera, Leeds, dzieli od czwartego West Bromu tylko siedem punktów, ale goniący mają jeszcze zaległy mecz. Tylko dwa pierwsze miejsca dają pewny awans do elity i ekipy pokroju Rotherhamu po prostu trzeba golić. Zostało 17 kolejek do końca, 51 punktów w puli i na zapleczu naprawdę może się jeszcze dziać.
Cieszy, że Klich sprawia, iż dzieje się dobrze. Pomocnik ma w tym sezonie siedem bramek i to jego rekord kariery – wcześniej jego najlepszym wynikiem było sześć trafień. Klasyfikacja kanadyjska? W niej Polak ma 13 punktów w lidze i – znów dla porównania – wyrównał swój najlepszy wynik z rozgrywek 13/14, kiedy błyszczał w PEC Zwolle. Nie mamy większych wątpliwości, że bieżące osiągi trzeba docenić bardziej i tak samo jesteśmy wręcz pewni, że Klich jeszcze parę konkretów dorzuci.
Chciałoby się widzieć Leeds ponownie Premier League, a fakt, że w tej historii miałby wielki udział Polak, dodawałby temu wszystkiemu tylko kolorytu. Później kolejny sezon, Klich biegający po boiskach angielskiej elity… Nie, stop. Wybiegamy za daleko w przyszłość. Dziś po prostu cieszmy się, że w liderze Championship – czyli ligi bardzo porządnej – głównym architektem zwycięstwa potrafi być Polak.
Fot. Newspix