Powiedzieć że Krzysztof Piątek przerasta swoją drużynę w tym sezonie, to jak nic nie powiedzieć. Aż strach pomyśleć, gdzie byłaby Genoa bez naszego rodaka. W rozgrywkach ligowych Polak do siatki trafił już trzynaście razy, a do tego dorzucił sześć trafień w Pucharze Włoch. Zapewne byłoby tego więcej, gdyby grał przeciwko obrońcom, z którymi trenuje każdego dnia.
Co tutaj dużo mówić… Fakty są takie, że Piątek jest kozakiem, a jego klub jest po drugiej stronie rzeki. Defensywa “Rossoblu” obok Empoli, Frosinone i Chievo uznawana jest za najgorszą w lidze. Niemal w każdym meczu podopieczni Cesare Prandelliego – wcześniej Davide Ballardiniego i Ivana Juricia – popełniają kardynalne błędy w obronie, a gole 23-letniego napastnika często nie wystarczają, by uciułać choćby jeden punkt. Jak tak dalej pójdzie, to Genoa lada moment znajdzie się w strefie spadkowej.
Niespecjalnie kogoś to zdziwi, bo trudno myśleć o wyższych lokatach, jeśli tylko jeden zawodnik gra na najwyższym poziomie. Przekonujemy się o tym niemal każdego tygodnia, a statystyka przebiegniętych kilometrów przez poszczególnych zawodników na półmetku sezonu tylko to potwierdza. Krzysztof Piątek przebiega w meczu średnio 10,8 kilometra. Owszem, wynik ten nie jest kosmiczny, ale daje Polakowi 33. lokatę wśród wszystkich graczy ligi. Ba, żaden inny napastnik we włoskiej ekstraklasie nie zasuwa za piłką tyle co Krzysiek.
Krzysztof Piątek jest najbardziej 'pracowitym' napastnikiem w Serie A. Średnio przebiega w meczu 10.8km, najwięcej ze wszystkich napastników. 33 miejsce w całej lidze. pic.twitter.com/dzTnLN0GiX
— Michał Borkowski (@mbork88) December 27, 2018
A jak tam koledzy reprezentanta Polski wypadli w tej statystyce? Genoa jako drużyna – cóż za niespodzianka – biega najmniej w całej lidze. Szczerze mówiąc niespecjalnie nas to dziwi, bo obejrzeliśmy wiele spotkań klubu Polaka w tym sezonie, a wnioski niemal zawsze wyciągaliśmy takie same. Przeciwnicy 14. drużyny w Serie A zwykle nie mają problemów z tworzeniem sobie sytuacji, bo środkowa strefa właściwie nie istnieje. Obrońcy kryją na radar, a przesuwanie się formacji jest tak ślamazarne, że momentami przypominają nam się poniedziałkowe popołudnia z Ekstraklasą.
Trudno przypuszczać, by Genoa nagle otrząsnęła się z tego chaosu i zaczęła dobrze grać w piłkę. Włodarze klubu zatrudnili już trzeciego trenera w tym sezonie, ale nadal nic się nie zmienia. Piątek strzela, a reszta drużyna cieniuje. Szczerze mówiąc nie będziemy mieli nic przeciwko temu, jeśli zostanie tak do końca sezonu, gdyż problemy włoskiego klubu latem już nas nie będą interesowały. Raczej nie jest możliwym, by jeden z najlepszych piłkarzy całej ligi, grał dłużej niż rok w jednej z najsłabszych drużyn Serie A.
Fot. NewsPix