Reklama

Walukiewicz w Cagliari? Nawet nie zdążyliśmy się nim nacieszyć…

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

22 grudnia 2018, 11:56 • 4 min czytania 0 komentarzy

Spieszmy się oglądać młodych, ciekawych polskich zawodników w Ekstraklasie, tak szybko odchodzą do Serie A… Zanim zupełnie zatopimy się w ponurych refleksjach nad naszą ligą, postanowiliśmy się jeszcze krótko zastanowić, czy zimowy transfer Sebastiana Walukiewicza do Cagliari, o ile oczywiście zostanie oficjalnie klepnięty, co wcale nie jest jeszcze pewne, jest aby na pewno najlepszym rozwiązaniem dla samego zawodnika?

Walukiewicz w Cagliari? Nawet nie zdążyliśmy się nim nacieszyć…

Cóż – zależy od tego, na jakich zasadach ostatecznie do niego dojdzie, a to wciąż pole do spekulacji.

Z punktu widzenia sympatyków polskiej piłki – przeszył nas pewien dreszczyk zaniepokojenia. Walukiewicz to mocna postać młodzieżówki, w Pogoni Szczecin ma pewne miejsce w składzie, gwarantowaną ciągłość gry, a co za tym idzie – rozwoju. Udany transfer do Włoch może dać mu oczywiście potężnego, pozytywnego kopa, dzięki któremu talent obrońcy wystrzeli jeszcze bardziej okazale. Ale – po pierwsze – kopniak może nastąpić nie teraz, a choćby za pół roku, bo trochę czasu może Sebastianowi zająć przystosowanie się do realiów Serie A i przebicie do pierwszego składu Cagliari.

No i jest też oczywiście wariant pesymistyczny, że zamiast rozwojowego kopniaka będzie zwykł kop w dupę, albo na jakieś niezbyt ekskluzywne wypożyczenie do niższej klasy rozgrywkowej. Co niektórym piłkarzom mocno służy, ale innych wbija w przeciętność. Serie B nie jest ligą dla każdego.

Reklama

Poza wszystkim – tak po prostu smutek ogarnia, że chłopak z rocznika 2000 rozgrywa niezłą rundę w Ekstraklasie i niemalże z miejsca ląduje na testach w zagranicznym klubie. Wydawać się mogło, że Pogoni uda się go zatrzymać chociaż do końca sezonu. Na przełomie maja i czerwca odbędą się mistrzostwa świata u-20 i wartość Walukiewicza mogłaby po takim turnieju jeszcze wzrosnąć. Zresztą – rozegranie pełnego sezonu w Ekstraklasie by mu zdecydowanie nie zaszkodziło. Ostatecznie Sebastian wciąż nie przerasta jeszcze naszej ligi, najwyżej mocno wyróżnia się z tłumu. Bez wątpienia znajdą się tacy, którzy spośród środkowych obrońców Pogoni  na tę chwilę wyżej cenią choćby Laszę Dwalego. Abstrahując na moment od skali potencjału – rzeczywiście często wyglądało to tak, że właśnie Gruzin dowodził linią obrony Portowców. Walukiewicz miewał występy świetne, ale wpadek też się nie ustrzegł.

Co nie zmienia faktu, ze to jeden z najbardziej interesujących zawodników całej ligi. Nie zdąży się człowiek nacieszyć fajnym, utalentowanym chłopakiem, a ten już wyfruwa z gniazda. Choć w przypadku Pogoni jest akurat nadzieja, że lada chwila zaproponują kolejnego ciekawego zawodnika, zamiast wyciągać z kapelusza 33-letniego Słowaka.

O tym, że polski stoper przebywa w Italii na testach poinformował we własnej osobie Gianluca Di Marzio, potężna postać włoskiego futbolu. Według wstępnych doniesień klepnięcie transferu to kwestia godzin i dopięcia formalności, bo Polak musi już tylko odbębnić testy medyczne. Coraz więcej pogłosek mówi jednak o tym, że Walukiewicz sezon dogra w Szczecinie – tak będzie choćby według Ivana Zazzaroniego (Corriere dello Sport). Jego zdaniem obrońca będzie kosztował cztery miliony euro, transfer zostanie dopięty lada chwila, ale Sebastian pierwszą połowę 2019 roku spędzi w Szczecinie. To byłby chyba wariant (prawie) idealny.

Zarówno dla Cagliari, które po MŚ u-20 mogłoby już zostać przez kogoś przelicytowane, jak i dla samego zawodnika. Jako się rzekło – w Szczecinie będzie grał regularnie, co jest niezwykle istotne wobec zbliżającego się turnieju. No i będzie też szansa, żeby uregulować sprawy związane z edukacją. Plus liznąć trochę języka. Arkadiusz Reca boleśnie się przekonuje, jak ważny jest ten ostatni punkt.

Skąd zatem „prawie”? Może lekkie ukłucie niezadowolenia mogą czuć włodarze klubu, bo Pogoń mogłaby potencjalnie wyciągnąć za swoją perełkę znacznie lepszą kasę latem. Choć, z drugiej strony, kontrakt Sebastiana wygasa w 2020 roku, co też nie stawiałoby szczecinian w jakiejś bardzo mocnej pozycji negocjacyjnej.

Ponoć Cagliari o podpis Polaka pod umową ścigało się między innymi z Genoą, gdzie szaleje Krzysztof Piątek. W grę wchodził również kierunek niemiecki, w tym Borussia Dortmund, ale niezbyt chętny był sam obrońca, który w każdym wywiadzie podkreśla fascynację włoską piłką, a jednocześnie chęć rozwoju swojego talentu najpierw w klubie zagranicznym ze średniej półki, a dopiero później ewentualny transfer do jednego z europejskich mocarzy.

Reklama

Sytuacja jest rozwojowa, ale opcja transferu z tym swego rodzaju wypożyczeniem powrotnym przedstawia się naprawdę ciekawie, znacznie lepiej niż automatyczne przenosiny na Sardynię. Konkurencja o miejsce w składzie nie wygląda bardzo przerażająco, choć defensywa generalnie jest dość mocną stroną podopiecznych trenera Rolando Marana, a już na pewno mocniejszą niż atak. Szkoleniowiec ten preferuje ustawienie z dwójką stoperów, a jednym z nich – o ile zdrowie dopisuje – jest super-doświadczony Estończyk, Ragnar Klavan. Obok niego grywa zwykle Filippo Romagna bądź Luca Ceppitelli.

Na Romagnę warto zwrócić uwagę. Tylko 21 lat, młodzieżowy reprezentant Włoch, pięć lat juniorskiej kariery spędzonych w Juventusie. Wykupiony z Turynu za 7,5 miliona euro. Jednak równocześnie do Juve powędrował z Sardynii Dario Del Fabro, który kosztował 4,5 bańki.

Tak czy owak – jest od kogo się uczyć i zbierać bezcenne, boiskowe porady (Klavan, 32-letni Marco Andreolli, weteran Dario Srna na prawej obronie), ale i z kim rywalizować. Nam pozostaje czekać na kolejne informacje i rozwój sytuacji.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...