Od wielu miesięcy mówiło się o tym, że Barcelona będzie musiała pozyskać zimą stopera. Innej opcji nie było, ponieważ niemal od początku sezonu Samuel Umtiti jest poza grą, a jego czas absencji może się jeszcze wydłużyć nawet do kilku miesięcy. W normalnych okolicznościach Ernesto Valverde mógłby więc liczyć na trzech środkowych obrońców, ale nie do końca tak jest, ponieważ jednym z nich jest Thomas Vermaelen, który więcej czasu – już od wielu lat – spędza w gabinetach lekarskich niż na murawie.
Blaugrana rozważała ściągnięcie weterana, który tymczasowo mógłby wesprzeć drużynę, ale ostatecznie z tej opcji zrezygnowała. Tym sposobem Martin Skrtel, Pepe czy Branislav Ivanović na Camp Nou nie trafią już raczej nigdy. Inaczej ma się sprawa w przypadku Matthijsa De Ligta, którego kataloński klub obserwuje od dłuższego czasu, ale obecnie ten transfer jest niemożliwy do przeprowadzenia z kilku powodów. Postawiono więc na Jeisona Murillo, który trafił do mistrza Hiszpanii na zasadzie półrocznego wypożyczenia.
Szok? Nie do końca, bo pozyskanie 26-letniego stopera Valencii wydaje się całkiem rozsądne. Barcelona oczywiście ryzykuje sporo pod względem sportowym, bo Kolumbijczyk w ostatnim czasie mało grał z powodu kontuzji, a także konfliktu z trenerem Nietoperzy, Marcelino. I mowa tutaj o dość poważnej sprawie, ponieważ nowy nabytek Barcelony polubił na Twitterze komentarz, w którym ktoś szkoleniowca Valencii nazwał głupkiem. Nic dziwnego więc, że Jeison rozegrał w tym sezonie zaledwie 270 minut. Jeśli chodzi o finanse ryzyko jest niewielkie, ponieważ zdaniem „Mundo Deportivo” kataloński klub za wypożyczenie Kolumbijczyka zapłacił 1,2 miliona euro. Gdyby natomiast po zakończeniu rozgrywek miał ochotę dokonać transferu definitywnego, będzie musiał przelać na konto klubu z Mestalla 25 milionów euro. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia – niewielka kwota.
https://twitter.com/FCBarcelona/status/1075821062087237632
Czy Jeison Murillo poradzi sobie w Barcelonie? W roli zmiennika Clamenta Lengleta i Gerarda Pique raczej tak. Trudno jednak powiedzieć, czy Kolumbijczyk będzie w stanie zapełnić lukę po Francuzie albo Hiszpanie, jeśli któryś z nich dozna kontuzji. Owszem, w poprzednim sezonie zagrał kilka świetnych spotkań, ale wiele minut i tak nie nazbierał. Wszystko przez kontuzję kości łonowej, a także początek konfliktu z trenerem. Fakty są takie, że przez ostatnie półtora roku Murillo w lidze hiszpańskiej rozegrał niecałe 1500 minut. Można więc przypuszczać, że nie od razu wskoczy na swój najwyższy poziom.
Generalnie wydaje się jednak, że stylem gry reprezentant Kolumbii pasuje do Blaugrany. Przede wszystkim jest bardzo szybki, a także posiada duże umiejętności, jeśli chodzi o grę w odbiorze. Poza tym potrafi zarządzać linią obrony.
– Gdy prowadziłem Celtę w Segunda B, Murillo grał w Cadizie i sprawił nam problemy. Jego profil jest idealny dla Barcelony. Murillo jest bardzo dobry technicznie i taktycznie. Posiada odpowiednią osobowość, by grać w stylu Barcy. Dobrze spisuje się w pojedynkach powietrznych, jest bardzo waleczny, a poza tym jest wspaniałą osobą poza boiskiem… Ponadto bardzo dobrze broni obiema nogami. Jeśli da się mu szansę, na pewno stanie na wysokości zadania. Myślę, że ma wystarczająco dużo talentu, żeby grać w Barcelonie. Uważam nawet, że może znaleźć się w hierarchii zespołu przed Lengletem. Może być wielką niespodzianką, jeśli otrzyma prawdziwą szansę – powiedział o Murillo jego były trener z Las Palmas, Sergio Lobera.
Optymistyczny scenariusz dla Barcelony jest taki, że Samuel Umtiti wróci z Kataru z dobrym informacjami. Francuz leczy się w specjalistycznej klinice „Aspetar”, gdzie lekarze walczą o to, by nie musiał przechodzić operacji, która wykluczyłaby go z gry na cztery miesiące. Ostateczna decyzja ma być podjęta 30 grudnia przez medyków Blaugrany. Jeśli jednak były zawodnik Lyonu pójdzie pod skalpel, to przed Murillo będzie bardzo duże wyzwanie, ale także wielka szansa na zaistnienie w naprawdę wielkim futbolu. Cóż, czasami tego typu okazje, wpływają na zawodnika tak pozytywnie, że wchodzi na najwyższy poziom w karierze. Czy tak będzie tym razem? Czas pokaże, ale trzeba przyznać Barcelonie, że tym razem specjalnie się nie cackała i dokonała błyskawicznego transferu.
Fot. NewsPix