Reklama

Najfajniejsi Rangers od czasów Power Rangers

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2018, 23:37 • 4 min czytania 0 komentarzy

Rok temu przeżyli eurowpierdol nad eurowpierdole, odpadając z luksemburskim Progresem Niederkorn. W tym sezonie Rangers należą jednak do najfajniejszych drużyn Ligi Europy. Charakternością mogliby obdzielić dziesięć innych zespołów, zawsze walczą  teżdo końca.

Najfajniejsi Rangers od czasów Power Rangers

Dzisiaj przez błąd arbitra grali większość meczu w dziesiątkę, ale dowieźli cenny remis z Villarrealem – ba, jeszcze gonili za zwycięstwem. O losie ekipy Stevena Gerrarda przesądzi ostatnia kolejka.

Rangersi to prawdopodobnie jedyna drużyna, w przypadku której po czerwonej kartce byliśmy skłonni pomyśleć: a może to im wyjdzie na dobre? Wiemy, że to skrajne ryzykanctwo, ale ostatecznie sprawdziło się co do joty.

Szukali dzisiaj od pierwszej minuty zwycięstwa. Taktyka w teorii słuszna: cztery oczka w ostatnich dwóch meczach gwarantowały awans bez względu na wszystko, gdzie szukać wygranej jak nie u siebie?

Ale widzieliśmy po podopiecznych Gerrarda, że ten plan trochę ich spina – Villarreal to jeszcze za mocny zespół, by Rangersi mogli na nich siąść i dusić. Dlatego gospodarze męczyli głównie bułę, tworząc mało przekonujące akcje, którym zawsze czegoś brakowało – a to dokładnego podania, a to sensownego strzału. W tym samym czasie po drugiej stronie kunsztem musiał wykazywać się McGregor. To, co bronił w pierwszej połowie – nierealne. W ogóle nie dziwimy się, że mimo 36 lat na karku wciąż broni w kadrze Szkocji. Koledzy czasami straszliwie wrzucali go na konia, a jednak dawał radę.

Reklama

Sygnałem ostrzegawczym była okazja, w której Bacca zostawiony zupełnie sam na siódmym metrze, ale spudłował. Znacznie lepiej czuł się na boisku Ekambi, który powinien do przerwy zejść z dwoma golami na koncie. Dwa razy jednak został zatrzymany sam na sam. Szczególnie druga sytuacja symptomatyczna: fatalne nieporozumienie w spiętej defensywie Rangers, Ekambi przytomnie przechwytuje piłkę, a potem robi wszystko jak trzeba – podcinka w tempo, mocna, na dobrej wysokości. A jednak sobie znanym sposobem McGregor to wybija. Aż rzuciło się w oczy: Ekambiemu po tej akcji opadły ręce, zupełnie dosłownie. Stał i nie był w stanie zrozumieć, dlaczego nie może cieszyć się z gola.

W 45 minucie gigantyczna kontrowersja: bardzo słabo sędziujący mecz słoweński arbiter wyrzuca Candelasa. Za co? Szkoccy eksperci zachodzili w głowę, bo to nawet nie Candelas spowodował upadek gracza Villarrealu w zapalnej akcji. My mamy teorię: z wysokości, na której stał sędzia, mogło to wyglądać jak celowe nastąpienie rywala. Tymczasem z innej kamery widać, że Candelas w ogóle nie nadepnął defensora.

Tak czy siak Rangersi schodzili do szatni i dziesiątkę. I z ręką na sercu – pomyśleliśmy, że teraz zaczną grać lepiej, bo gra w dychę to zero usprawiedliwienia w tyłach, dodatkowa koncentracja. Fakt, że sędzia ich oszukał, tylko zwiększy determinację i wolę walki, uwalniając ich największy potencjał. Ba – mają nawet doświadczenie, przecież awans do fazy grupowej wywalczyli kończąc w dziewiątkę.

Wszystko się sprawdziło. Villarreal nie miał po zmianie stron życia. Nie twierdzimy, że dochodził do linii środkowej i tracił futbolówkę – tak dobrze gospodarze nie grali, ale przetrwali pierwszy huragan i potem uspokoili grę. Trochę wiatru, bez konkretów, McGregor potwierdzi: więcej roboty miał, gdy jego ekipa grała w pełnym składzie.

Doszło do tego, że w końcówce, po wejściu Lafferty’ego, to Rangersi przejęli inicjatywę. Middleton strzelił ze spalonego. Wspomniany Big Laff oddał kapitalne uderzenie z dystansu. Może Villarreal miał przewagę liczebną, ale w głowach zaczął przegrywać na całej linii. Symboliczna akcja z końcówki: sędzia znowu się myli, gwiżdżąc rzut wolny w dogodnej pozycji na wrzutkę. Wszyscy piłkarze wokół pola karnego, a jednak Cazorla daje radę zagrać w jedno jedyne miejsce, gdzie nie stał akurat nikt. Tylko tym zagraniem uruchomił kontrę – choć jeszcze przed chwilą wszyscy Rangersi stali w szesnastce – przy której Alvaro musiał się ratować faulem taktycznym, za który dostał żółtą kartkę.

Steven Gerrard marzył dzisiaj o trzech punktach, nie remis był planem. Ale w takich okolicznościach punkt trzeba bardzo szanować. Ibrox status twierdzy zachowany: w tym sezonie 15 meczów, 11 zwycięstw, 4 remisy, 0 porażek.

Reklama

O wszystkim zdecyduje mecz w Wiedniu, gdzie trzeba ruszyć do ataku, ale Rangersi na wyjeździe nie boją się ofensywy: z Villarrealem i Spartakiem strzelili pięć bramek. A że strzelili sześć? No cóż, może wtedy McGregor był w słabszej formie…

Rangers – Villarreal 0:0

***

W drugim meczu tej grupy Spartak już zmierzał po trzy punkty, ale w końcówce wypuścił je z rąk. Mało: Spartak rzucił takie siły do ofensywy, że zapomniał o defensywie i gol Schobesbergera sprawił, że Rapid zgarnął pełną pulę.

Wiedeńczycy przed tą kolejką zajmowali ostatnie miejsce, a teraz są na uprzywilejowanej pozycji. Z Rangersami wystarczy im tylko remis, podobnie jak Villarrealowi ze Spartakiem. W tej grupie jednak może zdarzyć się wszystko.

Spartak – Rapid 1:2

Ze Luis 20 – Muldu 80, Schobesberger 1:2

***

1. Villarreal 7 punktów, 10 strzelonych goli/5 straconych
2. Rapid Wiedeń 7, 5/9
3. Rangers 6, 8/7
4. Spartak 5, 8/10

To jest taka grupa, że warto przypomnieć wszystkie mecze:

1 kolejka
Rapid – Spartak 2:0
Villarreal – Rangers 2:2
2 kolejka
Rangers – Rapid 3:1
Spartak – Villarreal 3:3
3 kolejka
Rangers – Spartak 0:0
Villarreal – Rapid 5:0
4 kolejka
Rapid – Villarreal 0:0
Spartak – Rangers 4:3
5 kolejka
Spartak – Rapid 1:2
Rangers – Villarreal
6 kolejka
Rapid – Rangers
Villarreal – Spartak

Fot. NewsPix

Najnowsze

Anglia

Trener Chelsea tonuje euforyczne nastroje. “Nie jesteśmy w wyścigu o tytuł mistrzowski”

Arek Dobruchowski
0
Trener Chelsea tonuje euforyczne nastroje. “Nie jesteśmy w wyścigu o tytuł mistrzowski”

Liga Europy

Liga Europy

Lech, Legia i Jagiellonia za rok powinny zagrać w fazie ligowej

AbsurDB
30
Lech, Legia i Jagiellonia za rok powinny zagrać w fazie ligowej

Komentarze

0 komentarzy

Loading...