Reklama

Sprokurowany karny przez Glika, przeciętny mecz Piszczka – BVB góruje nad Monaco

Dominik Klekowski

Autor:Dominik Klekowski

03 października 2018, 23:11 • 3 min czytania 12 komentarzy

Dzisiejszy wieczór z Ligą Mistrzów obfitował w dużą liczbę hitów. Jednak my nie zapomnieliśmy w tym natłoku meczów o naszych rodakach – w Dortmundzie przecież grały ze sobą ekipy Łukasza Piszczka oraz Kamila Glika. Borussia Dortmund, która na początku sezonu Bundesligi przeżywa bardzo dobry okres i jest niepokonana, po drodze lejąc Lipsk, Bayer, czy Norymbergę. Na Signal Iduna Park przyjechał zespół Leonardo Jardima i dołączył do wyżej wymienionego grona ekip pokonanych przez BVB. Niemcy rozjechali Monaco aż 3-0 i, szczerze mówiąc, był to najmniejszy wymiar kary. 

Sprokurowany karny przez Glika, przeciętny mecz Piszczka – BVB góruje nad Monaco

Niewiele działo się na początku spotkania w Dortmundzie. Obie drużyny badały się nawzajem i okazje podbramkowe mogliśmy wyliczyć na palcach jednej ręki. Odważna próba Mariusa Wolfa z dystansu, która poszybowała w truskawki. Wrzutka Henrichsa do 18-letniego Sylli, którego strzał minął znacznie lewy słupek bramki strzeżonej przez Burkiego i… To w zasadzie tyle. Czerwono-biali najlepszą okazję stworzyli sobie w dziewiętnastej minucie. Inicjatorem całego zamieszania był Youri Tielemans, lecz jego strzał z około dwudziestego metra został wypiąstkowany przez szwajcarskiego golkipera gospodarzy na korner.

Borussia chwilę później również dostała swoje pięć minut. Po małej klepce przed polem karnym Diego Benaglio, futbolówka trafiła pod nogi Paco Alcacera. Hiszpan kapitalnie podkręcił piłkę i swoją słabszą lewą nogą umieścił ją obok słupka. Niestety, z tej zewnętrznej strony i wynik pozostał taki sam. Moment później wspomniany już Wolf skorzystał z małego zamieszania i uderzył prawą nogą, lecz tym razem szwajcarski bramkarz gości świetnie interweniował i sparował strzał do boku.

Pierwszą połowę kończyliśmy na zero z przodu po obu stronach. Bardzo dobre zawody rozgrywał Kamil Glik. Czyścił, wyprzedzał, nie dawał odetchnąć w spokoju Alcacerowi. Top, choć w ostatnich tygodniach reprezentant Polski lekko zawodził. Co do Łukasza Piszczka, to tu już było słabiej. Jedna, piękna wrzutka z pierwszych minut, ale Francuzi wyczuli niepewność w jego ruchach. Zauważył ten fakt Henrichs i Gołowin. Z tamtego sektora poszły groźne dośrodkowania w szesnastkę Burkiego.

BVB w drugą połowę weszło z przytupem. Już w 51. minucie wyszli albowiem na prowadzenie. Niemcy skorzystali z nieporozumienia Jemersona oraz Henrichsa, Jadon Sancho zagrał penetrującą piłkę w pole karne, dopadł do niej wprowadzony w przerwie za Mariusa Wolfa Jacob-Bruun Larsen i zdobył bramkę na 1-0, poniekąd kończąc nasze męczarnie związane z oglądaniem tego „widowiska”. Borussia ruszyła po dalsze skalpy i spotkanie naprawdę się rozkręciło. W 62. minucie, idealnie z prawej strony dorzucił piłkę Łukasz Piszczek, ale Marco Reus nieznacznie się pomylił, czego nie możemy powiedzieć o sytuacji kilka chwil później. Kapitan BVB skręcił najpierw Jemersona, a następnie Glika, przy czym Polak wykosił Niemca równo z trawą. Aleksei Kulbakov wskazał na wapno. Do karnego podszedł Paco Alcacer i załadował ile fabryka dała, jednak wprost w poprzeczkę.

Reklama

Podopieczni Luciena Favre’a po wyjściu na prowadzenie kreowali okazje z coraz to większą łatwością. Dosłownie kilka chwil po sknoconej jedenastce, Reus wystawił piłkę jak na tacy do hiszpańskiego napastnika, ten okiwał Benaglio, przełożył Raggiego i odkupił winy, pakując futbolówkę do pustej bramki. Drużyna z Dortmundu prowadziła już dwa do zera i zwycięstwo miała właściwie w garści, lecz w ostatniej minucie zdołała jeszcze swoją przewagę powiększyć. Larsen zabawił się na lewej stronie, zagrał wzdłuż pola karnego do Reusa, który postawił stempelek, wieńcząc kapitalne spotkanie w swoim wykonaniu.

Bez wątpienia zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Jak poczują krew – naprawdę trudno ich zatrzymać.

Polacy? Kamil Glik zagrał dość solidne spotkanie, ale na zdecydowany minus działa w jego przypadku sprokurowany rzut karny. Poza tym aczej pewny występ, wiele razy kasował akcje gospodarzy. Jego były kompan z reprezentacyjnej defensywy w obronie wyglądał znacznie gorzej. Wielokrotnie Francuzi wjeżdżali w jego strefę. Piszczek o niebo lepiej zagrał natomiast w ataku i tylko nieudolności partnerów zawdzięcza fakt, że nie dorobił się w tym spotkaniu asysty.

Borussia Dortmund – AS Monaco 3:0 (0:0)

51′ Jacob-Bruun Larsen 1:0

72′ Paco Alcacer 2:0

Reklama

90′ Marco Reus 3:0

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

12 komentarzy

Loading...