Uruchamiamy jutro – jako pierwsi, albo jedni z pierwszych w Polsce – nowy format reklamowy. Będziecie mogli czytać ten czy inny tekst jeszcze przez kilka akapitów, aż nagle zostanie on… zasłonięty. To będzie ważny moment naszej internetowej znajomości.
Pojawi się banalne pytanie.
Jeśli na nie odpowiecie, reklama zniknie i będzie można czytać dalej (a my za waszą odpowiedź na pytanie dostaniemy pieniądze). Oczywiście będziecie też mogli uznać, że nie macie zamiaru w nic klikać i po prostu opuszczacie dany artykuł albo w ogóle uznajecie, że ten portal to komercyjne gówno i więcej tu nie zajrzycie. No i opcja kolejna: będziecie mogli wykupić comiesięczny abonament, który sprawi, że ten akurat format reklamowy pojawiać wam się nie będzie. Tego rodzaju stałą opłatę traktować należy przede wszystkim jako formę finansowego wsparcia dla nas, o czym za moment.
Czy reklama jest banalnie prosta do wyłączenia? Tak, jest banalnie prosta do wyłączenia.
Czy tracisz przez nią czas? Tak, tracisz jakieś dwie sekundy.
Ostatnio zadzwonił do mnie dziennikarz z pytaniem, po co to robimy.
– Dla pieniędzy – odpowiedziałem. Trochę zdębiał, że naprawdę tak brzmi mój oficjalny komentarz. Ale co miałem powiedzieć? Że dla komfortu czytelnika? No nie, to bardzo nieznacznie obniża komfort czytelnika. Robimy to dla mamony. Wypadałoby napisać, że chcemy się rozwijać – tak, jest to nasz cel numer jeden. Chcemy być lepsi, pisać teksty takie jak pisaliśmy przed Mistrzostwami Świata z Japonii, Senegalu, Kolumbii czy Rosji. Chcemy wszędzie być i wszystko widzieć. Chcemy zatrudniać coraz lepszych ludzi. Chcemy wymyślać nowe, popieprzone rzeczy. Tylko w tym roku odpaliliśmy radio, studio telewizyjne, klub piłkarski, portal o esporcie, portal o szkoleniu oraz wydaliśmy w druku mundialowy magazyn. Miesięczne koszty naszej działalności są duże i rosną, a nie mamy za sobą wielkiego koncernu mediowego. Każdego miesiąca musimy na siebie sami zapracować. Do tej pory robiliśmy to niejako bez waszego udziału, albo w sposób, który was nie angażował. Ale przydałoby się więcej sianka. Nie tylko z tych powodów, o których napisałem wyżej, ale także dlatego, że – tak po prostu – chcemy coraz więcej zarabiać, jeździć na wakacje w lepsze miejsca i kupować lepsze ciuchy. Piszę w imieniu całej ekipy, czyli ponad 40 osób.
Jest problem z płatnościami za treści w internecie. Ogromna część polskich użytkowników internetu używa adblocków, co sprawia, że kampanie reklamowe tracą na znaczeniu. Format nam zaproponowany działa w taki sposób, że adblock – tak nam wszyscy tłumaczą – robi się bezradny. Reklamodawcy chcą więc w to wchodzić, a przynajmniej chcą sprawdzić, czym to się je. Płacą.
Wiem, że część z was będzie krzyczeć: po co to? Tak się nie robi. Nie moim kosztem!
Od dziesięciu lat za darmo przygotowujemy dla was teksty. Nie stosujemy idiotycznych click-baitów, nie rozdzielamy tekstów na szesnaście galerii, nie robimy z jednego wywiadu ośmiu podstron. To są wszystko proste triki, aby zwielokrotnić liczbę odsłon. Nie bawimy się w to, bo zawsze chcieliśmy robić taką stronę, na jaką sami chcielibyśmy wchodzić. Owszem, bywaliśmy lepsi, gorsi, czasami byliśmy całkiem do dupy, ale generalnie przez te 10 lat niesamowicie urośliśmy. Dzisiaj – mówiąc krótko – chcemy to trochę skonsumować.
Ktoś mnie spytał: czy nie boję się odpływu czytelników? Powiedziałem mu szczerze, że nie jestem specjalnie przywiązany do czytelnika, który uważa, że dwie sekundy to przesadna zapłata za naszą codzienną pracę. Nie będę czarował: nie jestem.
Pozostaje kwestia abonamentu, aby reklama widoczna nie była. Kosztuje on 15 złotych miesięcznie, aby po odjęciu podatku VAT i prowizji jakieś 8 złotych zostało dla nas. Jeśli czujecie, że spędzacie na tej stronie sporo czasu, słuchacie naszego radia dość często i oglądacie nasze materiały na Youtube, możecie w ten sposób zapłacić. Nie musicie, dalej wszystko będzie dla was tak samo dostępne jak było, ale po prostu możecie. Wtedy zniknie konieczność straty tych dwóch sekund na reklamę w tekście. Wątpię, by te wpłaty „zrobiły” nam budżet czy też zasiliły go w znaczącym procencie, ale miło będzie czuć, że pracujemy dla kogoś, kto po prostu to docenia.
Reklamy AdQuesto pojawiać się będą w większości tekstów na stronie, chociaż nie we wszystkich. Myślę, że wkrótce natraficie na nie także na innych portalach, z zupełnie różnych branż. Nie wiem, czy za jakiś czas ten format stanie się regułą, czy też pozostanie mglistym wspomnieniem po nieudanym eksperymencie.
My eksperymentujemy, a ja chciałem po prostu wytłumaczyć dlaczego.
KRZYSZTOF STANOWSKI