Reklama

W Serie A po staremu. Napoli ogląda plecy Juventusu

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

29 września 2018, 20:43 • 3 min czytania 19 komentarzy

Momentami włoski klasyk nie porywał, ale na brak emocji nie mogliśmy narzekać. Juventus i Napoli zaserwowały nam wszystko co najlepsze w futbolu, bo mieliśmy piękne akcje, gole i zwroty akcji. Może trochę do szczęścia zabrakło bramki naszego reprezentanta, ale wszystkiego mieć nie można. W każdym razie w derbach Madrytu będą musieli się bardzo postarać, by przebić starcie na szczycie w Serie A.

W Serie A po staremu. Napoli ogląda plecy Juventusu

Bez wątpienia na przebieg tego meczu wpłynął mocny początek Napoli. Już w pierwszych minutach na listę strzelców mógł się wpisać Piotr Zieliński. Nasz rodak wykorzystał ospałość defensywy Juventusu i huknął z dystansu. Do szczęścia zabrakło niewiele, bo futbolówka uderzyła w słupe Po stracie piłki na własnej połowie przez Leonardo Bonucciego na strachu fanów Starej Damy się już nie skończyło. Goście szybko przetransportowali futbolówkę w pole karne Juventusu, a akcję wykończył Dries Mertens. Wojciech Szczęsny był w tej sytuacji bez szans, bo piłkarze Napoli najzwyczajniej w świecie rozklepali defensywę gospodarzy. A właściwie resztki tej defensywy, ponieważ podopieczni Allegriego nie zdążyli odbudować szyków obronnych.

Stracona bramka podziałała na Juventus jak płachta na byka. Cristiano Ronaldo bardzo szybko zrozumiał, że Elseid Hysaj nie nadaje się dziś do niczego. Za pierwszym razem minął go i nic z tego nie było. Za drugim, dośrodkował na głowę Mario Mandzukicia, a ten strzałem głową doprowadził do wyrównania.

Oczywiście Portugalczyk nie zamierzał odpuszczać Albańczykowi i nadał grał na niego. Tak łatwo już jednak nie było, bo 24-latka często asekurował Allan, który szybko domyślił się, że kolega potrzebuje pomocy.

Cristiano Ronaldo mocno uderzył także z wolnego, ale skutecznie – choć niezbyt pewnie – interweniował David Ospina. Kolumbijczyk odbił piłkę przed siebie, co spowodowało duże zamieszanie w polu karnym. Ostatecznie zawodnicy Napoli zablokowali uderzenie z bliska Miralema Pjanicia. Innym razem CR7 huknął z dystansu, piłka odbiła się od słupka i wpadła pod nogi Mandzukicia, który bez najmniejszych problemów wpakował ją do bramki. Po raz kolejny więc Portugalczyk maczał palce przy bramce dla Juventusu. Kolejny i bynajmniej nie ostatni, bo to on przedłużył podanie – przy rzucie rożnym – do Bonucciego, który z bliska skierował piłkę do siatki.

Reklama

Po trzeciej bramce dla Bianconerich było już pozamiatane. Tym bardziej że Napoli od 59. minuty grało w dziesiątkę, ponieważ Mario Rui „wypracował” sobie drugą żółtą kartkę. Kluczowego znaczenia dla losów meczu to jednak nie miało, bo Azzurri nawet w komplecie niewiele mogli zrobić w ofensywie. Przede wszystkim nie potrafił tworzyć dogodnych sytuacji bramkowych, a jak już raz się udało, to Jose Callejonowi zabrakło zimnej krwi. Hiszpan w pojedynku sam na sam okazał się słabszy od Wojciecha Szczęsnego. Z jednej strony fajnie, że Wojtek obronił, a z drugiej nie, bo Arkadiuszowi Milikowi przepadła asysta.

Smutny wniosek z tego meczu jest taki, że emocji w walce o mistrzostwo Włoch w tym sezonie raczej nie będzie. Na dziś Napoli i cała reszta stawki nie ma nawet podjazdu do Juventusu. I nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić w tej kwestii w najbliższym czasie. Nas na pewno cieszy fakt, że w szlagierze Serie A wystąpiło trzech Polaków. Najgorzej z nich wypadł chyba Piotr Zieliński, który – poza strzałem w pierwszych minutach – był niewidoczny. Arkadiusz Milik na boisku zameldował się w 60 minucie i na pewno zostawił po sobie dobre wrażenie. Jasne, bramki nie strzelił, ale wprowadził powiew świeżości w ataku, gdy Napoli grało już o jednego gracza mniej.

Najbardziej zadowolony z tej trójki może być jednak Wojciech Szczęsny i nie chodzi tylko o wynik. Polak przy straconej bramce nie miał żadnych szans, ale wybronił wspomniany strzał Callejona, który mógł zmienić losy meczu.

Juventus – Napoli 3:1 (1:1)

0:1 Mertens 10′

1:1 Mandzukić 26′

Reklama

2:1 Mandzukić 49′

3:1 Bonucci 76′

Fot. NewsPix

Najnowsze

Piłka nożna

Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Patryk Stec
0
Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”
Polecane

DAVID BALDA – HISTORIA NAJWIĘKSZEGO POZORANTA W EKSTRAKLASIE | PATOLIGA #6

Jakub Białek
0
DAVID BALDA – HISTORIA NAJWIĘKSZEGO POZORANTA W EKSTRAKLASIE | PATOLIGA #6

Weszło

Piłka nożna

Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Patryk Stec
0
Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Komentarze

19 komentarzy

Loading...