Reklama

Tak grając Piątek odejdzie z Genoi już zimą

redakcja

Autor:redakcja

28 września 2018, 14:01 • 3 min czytania 55 komentarzy

Narzekacie, że za dużo krytykuję, ale nic nie poradzę, że czasem łatwiej znaleźć babę z brodą handlującą kwiatami paproci niż pozytywy w polskiej piłce. Natomiast gdy można już kogoś pochwalić, chętnie to zrobię i jak patrzę na ostatnie wyczyny Krzysztofa Piątka, to aż chce się bić brawo.

Tak grając Piątek odejdzie z Genoi już zimą

Naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio polski napastnik miał takie wejście do zagranicznej ligi. Przecież Lewandowski, nim rozstrzelał się w Borussii, przeżywał trudne chwile, Niemcy śmiali się z niego, że nie potrafi trafić ani szczoteczką do ust, ani moczem do kibla. Milikowi dostało się po dupie w Bayerze, Teodorczyk musiał odbić się od Ukrainy, by przez chwilę straszyć w Belgii, Kownacki cały czas jest tylko którymś wyborem w Sampdorii. A Piątek? No, ten to nie pieprzy się w tańcu, przecież jeszcze nie odpuścił żadnemu rywalowi w lidze.

Dlaczego wychodzi akurat mu? Na przykład dlatego, że najpierw potwierdził swoją wartość w ekstraklasie. Jasne, jest to liga skrajnie żenująca, ale napastnik nie podpalił się i nie wyjechał na przykład po tym sezonie, kiedy po raz pierwszy przekroczył granicę 10 goli. A znamy już przecież przypadki piłkarzy, którzy grając przyzwoicie pół roku-rok ruszali podbijać świat, czując się paniskami. Potem przepadali, bo okazywali się nie paniskami, a panienkami. Natomiast Piątek jeden dobry sezon poprawił drugi bardzo dobrym. Wzmocnił swoją pewność siebie i pracował cały czas nad sylwetką, gdyż tak, drodzy ligowcy, wygląda profesjonalny piłkarz. Nie jak wielokrotnie wspominany przeze mnie Szymański z Legii, który wypełnia koszulkę w podobnym stopniu co byle wieszak z przeceny. I chce gdzieś wyjechać. Żarty.

Według mnie, jeśli Piątek utrzyma regularność – a nawet troszkę zwolni, teraz pędzi na złamanie karku – nie będzie go w Genoi być może już zimą. Jeśli strzela w zespole równie przeciętnym, gdzie ma jedną-dwie sytuacje na mecz, będzie to robił w drużynie mocniejszej, gdzie jego okazje zostaną pomnożone przez trzy. On już wytrzymał pierwszy ogromny krok, jakim było zamienienie ekstraklasy na Serie A. Zmiana zespołu na mocniejszy w obrębie tej ligi nie będzie już takim wyzwaniem. Wyzwaniem było zacząć strzelać na włoskich boiskach, a to nie jest proste, co zresztą udowadnia przykład Ronaldo, który chwilę na swoje bramki czekał, a i teraz ma dwa razy mniej od Polaka.

Tak sobie myślę, że w wyścigu o napastnika numer dwa w reprezentacji, Piątek może wyprzedzić Milika. Niech nie zwiedzie nikogo nieudany mecz z Irlandią w wykonaniu napastnika Genoi, bo jak wspominałem parę tygodni wcześniej: w takich meczach towarzyskich można co najwyżej sprawdzić totka na trybunach, a nie takiego gracza. Piątek potrzebuje obok siebie Lewandowskiego, potrzebuje gościa, który dogra mu piłkę (myślę tu o Zielińskim). Sam prochu nie wymyśli, to nie jest ten typ piłkarza, natomiast otoczony poważnymi zawodnikami będzie w kadrze ładował. Z Irlandią, kiedy ta drużyna widziała się po raz pierwszy i ostatni w życiu, wsparcia nie miał. Milik, choć technicznie sprawniejszy, nie jest tak konkretny. Widzę go albo w roli zmiennika Piątka, albo ustawionego gdzieś z boku boiska, skoro w tym kraju nie wychowano przez ostatnie lata nawet połowy skrzydłowego.

Reklama

Kurwa, coś za miło się zrobiło. No to pamiętajcie, że na kolejny taki wystrzał Polaka za granicą poczekamy z pięć lat.

Najnowsze

Piłka nożna

Media: Zadebiutował w Ekstraklasie w wieku 15 lat. Teraz może trafić do Włoch

Bartosz Lodko
1
Media: Zadebiutował w Ekstraklasie w wieku 15 lat. Teraz może trafić do Włoch

Felietony i blogi

Komentarze

55 komentarzy

Loading...