Sobotnie starcie pomiędzy Napoli a AC Milanem było powrotem Higuaina na San Paolo, Carlo Ancelotti też mierzył się ze swoim byłym pracodawcą. My – jako Polacy – skupiliśmy się głównie na naszych reprezentantach, co zresztą naturalne. Tak się składa, że tego wieczoru pod Wezuwiuszem reflektory zwrócone były w stronę różnorodnych osobistości. Ale takiego obrotu spraw się nie spodziewaliśmy – Piotr Zieliński zagrał na szóstkę z plusem. A my, oprócz świetnego spotkania naszego rodaka, dostaliśmy kawał dobrego futbolu. I to taki solidny.
Po pierwszej połowie kompletnie zgłupieliśmy. Faktycznie, Milan prowadził, ale mieliśmy co do tego wyniku spore wątpliwości. Od samego początku, jak to zwykle bywało za kadencji Maurizio Sarriego, Napoli przejęło inicjatywę. A za udokumentowanie owej przewagi uznaliśmy sytuację z piątej minuty. Firmówka, podanie górą na prawą stronę do Jose Callejona, Hiszpan zgrywa na dziesiąty metr i futbolówka trafia pod nogi Allana. Brazylijczyk co prawda oddał celne uderzenie na bramkę Gianluigiego Donnarummy, ale zrobił to na tyle słabo, że złote dziecko włoskiego futbolu na totalnym luzaku złapało piłkę.
Milan przez pierwsze kilkanaście minut nie potrafił kompletnie wyjść z własnej połowy, neapolitańczycy przytłoczyli gości, ale lepszych okazji raczej nie mieli. Ekipie Gennaro Gattuso natomiast wystarczyło pierwsze-lepsze podejście pod szesnastkę Davida Ospiny. Suso zagrał piłkę a’la Lorenzo Insigne w stronę Boriniego, który główką wycofał ją do Giacomo Bonaventury. Środkowy pomocnik mediolańczyków kopnięciem żywcem wziętym z filmu „Karate Kid” pokonał reprezentanta Kolumbii. Rossoneri poszli za ciosem. Dosłownie chwilę po bramce kolejną akcję przeprowadził Bonaventura, zakręcił defensorami Napoli, a następnie wyłożył futbolówkę Musacchio. Stoper nieznacznie się jednak pomylił.
Od tego momentu wszystko wróciło do normy. Gospodarze klepali, Milan wychodził obronną ręką. I tak w kółko Macieju. Emocje przyszły wraz z 39. minutą. Callejon oddał niesygnalizowany strzał, który nieznacznie minął słupek Donnarummy. Chwilę później Piotrek Zieliński ładnie zabrał się z akcją, po czym kropnął zza szesnastki – niestety, obok bramki. W ostatnich sekundach pierwszej odsłony podobną sytuację miał Arek Milik. Użył swojej najmocniejszej broni, lewej nogi, ale włoski bramkarz znów okazał się tym triumfującym.
Drugą połowę zaczęliśmy z ogromnym hukiem, bez zbędnego pieprzenia się w tańcu. Ku braku uciechy kibiców zebranych na stadionie Świętego Pawła, Milan w 49. minucie podwyższył swoje prowadzenie. Po raz drugi inicjatorem całego przedsięwzięcia został Suso. Lucas Biglia zagrał kapitalne podanie w pole karne do Hiszpana, ten idealnie ją skleił, a następnie wystawił do Davide Calabrii. Prawy obrońca drużyny ze stolicy Lombardii zapakował futbolówkę po długim rogu. Debiutujący Ospina nie zdołał nawet jej dotknąć.
Potem do głosu doszło Napoli, a dokładniej nasz reprezentant – Piotr Zieliński. Najpierw w 53. minucie wykorzystał błędy defensorów Milanu oraz podanie Callejona, pakując piłkę do siatki ze szwajcarską precyzją. Jak w bilardzie. Kilka akcji później Polak dostał kolejne podanie od Hiszpana, ale tym razem spudłował. Jednak w końcu nadszedł ten wyczekiwany moment. Dośrodkowane z rzutu rożnego wybił co prawda Tiemoue Bakayoko, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że futbolówka trafiła pod prawą nogę Polaka. Zresztą, świetnie ułożoną prawą nogę, która wyrządziła krzywdę gościom. Dzięki Zielińskiemu i Callejonowi, Napoli doprowadziło do remisu.
Wówczas w Neapolu zaczęto wierzyć, że oni mogą jeszcze ten mecz wygrać. W 80. minucie, cudownym penetrującym podaniem popisał się Amadou Diawara, który zmienił Zielińskiego. Jego adresatem okazał się Allan i zagrał wzdłuż bramki Milanu wprost do Driesa Mertensa. Belg uderzył piłkę lewą nogą, a ta zatrzepotała w siatce. Rimonta z mokrego snu przemieniła się w bajkową rzeczywistość.
Napoli w tym spotkaniu pokazało niesamowity charakter, ale również nieudolność w defensywie. Milan stworzył sobie malutką liczbę okazji, a pomimo to udało im się zdobyć dwie bramki. Choć jedno trzeba im przyznać – schowali Gonzalo Higuaina do kieszeni. Najlepsze podsumowanie występu Argentyńczyka? Strzał z końcówki, gdy z kilku metrów fatalnie spudłował.
Napoli – Milan 3:2 (0:1)
15’ Bonaventura 0:1
49’ Calabria 0:2
53’ Zieliński 1:2
67’ Zieliński 2:2
80’ Mertens 3:2
Fot. Newspix.pl