Wiadomo, kwalifikacje do Ligi Mistrzów nie przyciągają przed telewizory czy inne odbiorniki tak bardzo, jak jej główne fazy. Dziś jednak naprawdę warto było zmienić plany, by obejrzeć jak radził sobie Ajax z Dynamem. Kolejność nie jest przypadkowa ze względu na przekonujące zwycięstwo odniesione dziś przez Holendrów.
Apetyty zaostrzyła nam statystyka – licząc z dzisiejszym spotkaniem, ekipa z Amsterdamu w każdym z sześciu ostatnich meczów w pucharach zdobywała co najmniej dwie bramki w jednym spotkaniu. Oczekiwaliśmy zatem rozrywki, dostaliśmy jej sporo w przeciągu 90 minut, ale chyba żaden z nas nie spodziewał się, że spektakl rozpocznie się tak szybko.
Denis Boyko, bramkarz Dynama, szczególnie. A sam stał się pierwszym bohaterem tragikomedii. Po kolei jednak: Ziyech ściał akcję do środka, dośrodkował, a w polu karnym kompletnie niekryty otrzymał ją Tadić. Był odwrócony tyłem do bramki, więc mądrze nie ładował na pałę, tylko wystawił piłkę Van de Beekowi. Ten zaś uderzył wprost w Denisa Boyko. Wydawało nam się, iż to będzie ten moment, w którym Andrzej Strejlau zaintonowałby klasycznie „nieeeee”, ale stał się cud. No dobra, raczej klops, bo Ukrainiec przepuścił futbolówkę do siatki pod pachą. Kędziora nie zdążył tu zaasekurować kumpli, ale nie ma o czym mówić, to stoperzy – Burda oraz Kadar – dali tutaj ciała.
Eks-lechita był zresztą bliski zadośćuczynienia mniej więcej po kwadransie, lecz jego strzał w spektakularny sposób obronił Onana, wyciągając się jak struna. Nic to, wszak po rożnym, jaki wówczas nastąpił, musiał już wyciągać piłkę z siatki. Znów niepokoił go Tamas, znów Kameruńczyk interweniował, lecz nie tak dobrze, jak minutę wcześniej. Wypluł piłkę przed siebie, a do siatki z paru metrów wepchnął ją Tomasz Kędziora. Tak łatwego gola chyba jeszcze nigdy nie strzelił.
Szkoda tylko, że na przestrzeni całego meczu nie był równie… równy. Bo owszem, motoryka pozwoliła mu na często podłączanie się do akcji ofensywnych, chciał pomagać kumplom. Z drugiej strony jednak wielkiego zagrożenia pod bramką rywala nie stwarzał, a i w kluczowym momencie zawiódł. Nic nie daje wyłączanie jednego zawodnika przez 44 minuty, skoro w 45. puszcza się go wolno we własnym polu karnym. A wtedy on: pyk, dostawia nogę i zdobywa bramkę. Nie bronimy Tomka, choć Burda też mu niewiele pomógł, skoro zamiast doskoczyć do Tagliafico tylko patrzył, jak on centruje.
Ajax jednak z minuty na minutę coraz wyraźniej zaznaczał swoją dominację, której nie da się zmierzyć lepiej niż kolejnymi okazjami, jakie sobie tworzył. Sam Ziyech później dwa razy obił obramowanie bramki Boyki. Wcześniej z kolei, zanim Kędziora odpuścił krycie Tadicia, przyfarcił co prawda przy drugim golu. Gdyby strzał Ziyecha przeszedł czysto, Boyko dostałby futbolówkę prosto w koszyczek. Po drodze stał jednak Kadar, który chciał dobrze, a wyszło wręcz odwrotnie – próbował wybić piłkę głową, a tylko zmylił własnego bramkarza rykoszetem. Ten nawet nie zdążył się ruszyć, a futbolówka już trzepotała w siatce.
Nawet nieco elektryczny Onana spiął się i nie dawał rywalom pomarzyć o kontaktowym golu. Tu można wspomnieć chociażby kolejną jego świetną interwencję, gdy pofrunął ku okienku, broniąc strzał Pivaricia z wolnego. Chorwat może nie zdjąłby pajęczyny z samego rogu, ale przy słupku futbolówkę by zmieścił, dlatego należy docenić starania kameruńskiego golkipera.
Jeśli Dynamo chce myśleć o odrobieniu strat, przede wszystkim musi wymyślić jakiś skuteczniejszy sposób na dynamiczny, a przede wszystkim szybko myślący Ajax. Proste środki – długie podania (nie mylić z lagami) oraz stałe fragmenty mogą nie wystarczyć. A że wynik stoi po stronie Holendrów, to w rewanżu nie będą musieli wykorzystywać posiadania do ryzykownego naciskania na przeciwnika. Wystarczy im sama kontrola, do której zdecydowanie są zdolni.
***
A cóż tam ciekawego na innych boiskach?
Przede wszystkim warto zauważyć, iż losy pozostałych rywalizacji są jeszcze mniej oczywiste. Ale też trzeba przyznać – pary wyglądają na wyrównane.
Czerwono było w spotkaniu MOL Vidi z AEK Ateny. Nie dziwimy się jednak w ogóle. Już w 23. minucie z boiska wyleciał Szabolcs Huszti deptając przeciwnika w brutalny sposób. Cholera, aż sami złapaliśmy się za dolne kończyny patrząc na ten faul. Ale Bakasetas już w drugiej połowie nie był lepszy, stemplując nogę Loica Nego. A mógł zostać chłopak bohaterem tego spotkania… Zanim wyleciał z boiska posłał bowiem taką petardę do bramki Kovacsika, że producenci popularnych „achtungów” mogliby mu zaproponować sponsoring. Z kolei Atillą Fiolą mogłaby się zainteresować Ikea, dać mu jakieś krzesło, bo chciał sobie chłopak przycupnąć w 67. minucie, a wylądował na tyłku, wypuszczając tym samym Lazovicia sam na sam, który zdobył wówczas kontaktowego gola. Gdyby nie on pewnie byłoby pozamiatane, a tak? Kto wie?
Straight red or not? It was a pretty dirty challenge but perhaps the ref was reacting to the already test game.
Red card for Huszti!
Vidi FC 0-0 AEK Athens#UCL #VIDAEK # OptusSport pic.twitter.com/tA15NKI6dO
— Optus Sport (@OptusSport) 22 sierpnia 2018
Obronną ręką z pierwszego spotkania wyszło natomiast Dinamo Zagrzeb, które mierzyło się z Young Boys z Berna. Szwajcarzy nieco przycisnęli do muru podopiecznych Nenada Bjelicy, stwarzając sobie blisko trzy razy więcej sytuacji. Trochę więc farta w tym remisie jest. Zwłaszcza, że Szwajcarzy prowadzili już od drugiej minuty po całkiem ładnej, szybkiej klepie i trafieniu Mbabu. No ale kiedy ciągle prze się do przodu, to i ryzyko puszczenia za plecami cholernie groźnej kontry rośnie. Tak też się stało, wszak wyrównujące trafienie autorstwa Orsicia padło po jego 30/40-metrowym rajdzie, prawie od połowy boiska. Wszystko tu może stać się w rewanżu. Nie wiadomo tylko, czy przy głównym udziale Damiana Kądziora, który w ekipie Bjelicy rozegrał dziś tylko 7 minut, więc trudno nawet go jakkolwiek miarodajnie ocenić.
***
Komplet wyników:
Ajax 3:1 Dynamo Kijów (3:1)
1:0 van de Beek 2′
1:1 Kędziora 16′
2:1 Ziyech 35′
3:1 Tadić 43′
MOL Vidi 1:2 AEK Ateny (0:1)
0:1 Klonaridis 34′
0:2 Bakasetas 49′
1:2 Lazović 67′
Young Boys 1:1 Dinamo Zagrzeb (1:1)
1:0 Mbabu 2′
1:1 Orsić 40′
Fot. NewsPix.pl