Reklama

Liga wraca na Santiago Bernabeu, a więc czas poznać nowy Real Madryt

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

19 sierpnia 2018, 13:07 • 4 min czytania 7 komentarzy

La Liga wraca na Santiago Bernabeu. Królewscy już bez Cristiano Ronaldo powalczą o to, by ludzie zapomnieli o poprzedniej lidze. Rozgrywki krajowe w ostatniej dekadzie stały się dla Realu Madryt największą bolączka, ale od tego sezonu wszystko ma się zmienić. Systematyczna praca Julena Lopeteguiego ma sprawić, że „Los Merengues” znowu zaczną królować na krajowym podwórku. Pierwszy krok w stronę mistrzostwa Hiszpanii „Los Blancos” mogą zrobić już dziś, a właściwie to muszą, bo zagrają z Getafe. 

Liga wraca na Santiago Bernabeu, a więc czas poznać nowy Real Madryt

Jasne, Getafe w poprzednim sezonie zanotowało naprawdę przyzwoity wynik, ale to nadal nie jest drużyna, która w 2008 roku potrafiła dojść do ćwierćfinału Pucharu UEFA. Inna sprawa, że w starciach z Realem Madryt zwykle kończyło na tarczy. W ostatnich dziesięciu spotkaniach przeciwko Królewskim wygrało tylko raz. Od tego czasu minęło już prawie sześć lat.

Tamta porażka podziałała na Real Madryt jak płachta na byka, ponieważ od tamtego czasu już tylko z Getafe wygrywał. Ba, „Los Galacticos” przejechali się po swoich rywalach, bo nie dość, że wygrali dziewięć spotkań, to strzelili w nich 35 bramek.

Cały czas nie możemy oswoić się z tym, że Cristiano Ronaldo już nigdy więcej nie założy białej koszulki, ale już chyba czas najwyższy, by zacząć się zastanawiać, czy ktoś go może zastąpić? Do tej pory Real Madryt na jego miejsce nie kupił żadnego topowego piłkarza, a więc wszystkie oczy będą zwrócone na Garetha Bale’a. Walijczyk wreszcie wyszedł z cienia Portugalczyka, a już dziś będzie mógł udowodnić, że nadaje się na lidera drużyny. Oczywiście starcie z Getafe o niczym jeszcze nie przesądzi, ale kibice na pewno oczekują od 29-latka mocnego początku. Właściwie wystarczyłoby, żeby Walijczyk zaczął sezon tak jak poprzednie. W końcu to on w ostatnich trzech latach zdobywał pierwszą bramkę w rozgrywkach ligowych dla swojej drużyny.

Reklama

Trudno przypuszczać jednak, by Gareth Bale sam zapełnił lukę po „CR7”, jeśli chodzi o strzelanie bramek. Portugalczyk, od kiedy przybył na Santiago Bernabeu, zawsze był najlepszym strzelcem drużyny. Na dodatek wykręcił tak kosmiczną średnią bramek (50 bramek na sezon), że chyba tylko Leo Messi byłby w stanie go zastąpić. Z całą pewnością więc obowiązek trafiania do siatki przeciwnika spadnie teraz na kilku graczy. Kibice duże nadzieje pokładają w tercecie BBA. Karim Benzema już przed startem sezonu zapowiadał, że będzie doskonale przygotowany do wszystkich rozgrywek, i mecze kontrolne, a także Superpuchar Europy faktycznie potwierdzają taki stan rzeczy. Francuz wreszcie przypomina siebie z najlepszych lat. Pozostała dwójka, czyli Bale i Asensio, zaprezentowała się naprawdę dobrze podczas tournée po Stanach Zjednoczonych. Teraz nadszedł czas, by potwierdzić to w oficjalnych rozgrywkach.

Część bramek Cristiano Ronaldo padała po rzutach karnych. Kto przejmie ten obowiązek? Trudno powiedzieć, ale wydaje się, że niekoniecznie będzie stały wykonawca „jedenastek”. –  Rzuty karne? To nie jest niczyja własność, to własność zespołu. Decyzja należy w tym wypadku do mnie. Na szczęście mamy różne opcje. Oby to był nasz największy problem w tym sezonie. Mamy wielu piłkarzy, którzy mogą wykonywać rzuty karne. Wszystko zależy od momentu i danego spotkania oraz ciągłości danego piłkarza przy karnych – powiedział na konferencji prasowej Lopetegui.

Inne pytanie, które nurtuje kibiców, to kto będzie numerem jeden na bramce w rozgrywkach ligowych? Oczywiście faworytem jest Thibaut Courtois, ale Keylor Navas także nie jest gościem, który zadowoli się graniem w Pucharze Króla. Być może więc szkoleniowiec Królewskich zastosuje manewr Luisa Enrique, który swego czasu rozgrywki ligowe powierzył Claudio Bravo, a pucharowe Marc-Andre ter Stegenowi? – Czy wierzę w rotacje na pozycji bramkarza? Dla mnie nie ma magicznej formuły w tym wypadku. Wierzę w zarządzanie tygodniowe i będziemy podejmować decyzję według tego, co będzie naszym zdaniem najlepsze dla zespołu. Mamy dwa wspaniałe rozwiązania, a także innych bramkarzy, których nie można pomijać. Będziemy starać się podejmować najlepsze decyzje dla drużyny. Generalnie widzę to jako coś pozytywnego i rywalizacja na tej pozycji jest świetna dla ekipy – skomentował sytuację bramkarzy Lopetegui.

Trudno oczekiwać, by spotkanie z takim rywalem jak Getafe dało nam odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące stylu gry nowego Realu Madryt. Pewne wnioski będzie można już jednak wyciągnąć, dlatego warto dzisiejszy wieczór zarezerwować na ten właśnie mecz.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Komentarze

7 komentarzy

Loading...