W pewnym momencie wydawało się, że Bartosz Salamon będzie obrońcą reprezentacji Polski i to nawet takim na lata. Transfer do Milanu za blisko trzy bańki euro zwiastował, że mamy do czynienia z diamencikiem, który po oszlifowaniu wskoczy do kadry. Kariera Salamona jednak toczy się i toczy, ale nie może się dotoczyć do statusu „podstawowy piłkarz zespołu Serie A”. Wypożyczenie do Frosinone jest szansą na to, by wreszcie 27-latek ugruntował swoją pozycję we Włoszech.
To już kolejny klub Salamona we Włoszech. Jako junior wyjechał do Brescii, później była Foggia, wreszcie duży transfer do Milanu, a dalej wypożyczenie do Sampdorii i Pescary, transfer do Cagliari, wypożyczenie i transfer do SPAL. Łącznie w Italii rozegrał 240 meczów (z czego większość jednak w Serie B). Część kibiców wciąż postrzega go jako młodego, który ma czas, ale najwidoczniej z kimś go mylą – mówimy tu przecież o facecie, któremu w maju stuknęło 27 lat na karku.
I to chyba czas najwyższy, by wreszcie zacząć grać w Serie A nie jako ktoś do rotacji, jak to miało miejsce w SPAL, a po prostu jako podstawowy zawodnik. I to nawet drużyny, które pewnie będzie biła się o utrzymanie we włoskiej elicie. Frosinone to beniaminek tamtejszej ekstraklasy, a Salamon trafia tam na wypożyczenie z opcją obowiązkowego wykupu po spełnieniu określonych warunków zawartych w umowie ze SPAL. To też pokazuje, że w Ferrarze niespecjalnie na niego liczą i nie będą rejtanować, gdy klauzula zostanie aktywowana.
Frosinone gra na trójkę w obronie, a zatem Polak ma szansę, by gdzieś się do tego składu załapać. Ale przecież z podobnymi nadziejami przychodził do SPAL, a skończyło się na 1700 ligowych minutach. Czyli tragedii nie było, ale – powtórzymy się – nie chodzi o 21-latka przebijającego się do pierwszej drużyny, a o gościa, który balansuje ciągle na granicy Serie A i Serie B. Jeśli w nowym zespole zdoła przebić się do pierwszej jedenastki, to niewykluczone, że Jerzy Brzęczek da mu szanse pokazania się w kadrze. Bo póki co jego karta w reprezentacji nie należy do tych, którą wspomina się przez lata – dziewięć występów, w tym pięć o stawkę, a ostatni raz z orłem na piersi wybiegł dwa lata temu w starciu z Kazachstanem.
Bartek, to już ten czas. Pograłeś coś w Cagliari, pograłeś nieco w SPAL, ale dobrze wiesz, że oczekiwania były większe. Sam pewnie mierzysz w coś więcej niż status zawodnika szerokiego składu w drużynie z dołu tabeli Serie A. Albo teraz, albo znów rotacja w klubie, którego nikt w Polsce nie śledzi.
fot. FotoPyk