Reklama

Wstyd, żenada, kompromitacja… Noty legionistów

redakcja

Autor:redakcja

24 lipca 2018, 23:39 • 4 min czytania 94 komentarzy

Jak po takim spotkaniu ocenić piłkarzy Legii? Zanim wrzucimy bohaterów dzisiejszej parodii na grilla, słowo o trenerze. Taktyka Deana Klafuricia przypominała bowiem zabawę u psychologa, gdzie wszyscy stoją w kółku i każdy po kolei opowiada o swojej największej wadzie. I już nie chodzi nawet o trójkę czy czwórkę obrońców, ale o to, jak ta drużyna przesuwała, jak była rozwleczona po całym boisku, jak kulała asekuracja czy jakikolwiek pomysł na grę do przodu… Cóż, trzeba być naprawdę kozakiem, żeby w takich okolicznościach błysnąć. Kozaków dziś jednak w Legii nie było. Byli za to:

Wstyd, żenada, kompromitacja… Noty legionistów

Arkadiusz Malarz – 5

Zaczął jak zwykle, czyli od wybitnej, niesłychanej wręcz interwencji. Później jednak było trochę gorzej – tuż po zmianie stron miał furę szczęścia, że po jego kiksie piłka nie wpadła do siatki. Przy drugim golu ustawiony tak sobie, ale też trudno było przewidzieć aż taką kompromitację Astiza (a może jednak nie?). Tak czy inaczej – jedyny z legionistów, który spokojnie może dziś spojrzeć w lustro.

Adam Hlousek – 1

Dziś był tak chaotyczny, że potrafiłby wprowadzić chaos nawet w tabliczce mnożenia. A do tego jakby jeszcze mniej zgrabny niż zwykle, bardziej rozbiegany po autach. Raz po raz ośmieszany przez Słowaków. Jakkolwiek spojrzeć, największe oszustwo ostatniej dekady to oszustwo Hlouska – że jest gościem z Bundesligi, który potrafi grać w piłkę.

Reklama

Chris Philipps – 1

Zagrał totalnie stereotypowo, czyli jak typowy luksemburski ogórek. Zaczął w linii defensywy, która odtworzyła hitowy system Cracovii sprzed lat, 0-5-2. Pierwsza setka Spartaka to jego drzemka. Przy golu tylko się cofał, zostawiając przeciwnikowi mnóstwo miejsca. Kiedy podawał do Malarza, piłka akurat zeszła mu z nogi i o mało nie skończyło się golem na 0:2. Mnóstwo strat, zero przydatności. Kiedy zszedł w 69. minucie, wydawało się, że gorzej już nie będzie. A jednak…

Inaki Astiz – 1

Jedyny nominalny środkowy obrońca w trójce środkowych obrońców, która zaczęła ten mecz. Miał być liderem formacji, a był nieudolny jak jego przekwalifikowani koledzy. Słabe zachowanie przy pierwszym golu dla Spartaka, kiedy zbyt późno wpadł na pomysł, że warto by spróbować zablokować strzał rywala. I totalna kompromitacja przy golu na 0:2. W międzyczasie jeszcze ośmieszony przez Egho we własnym polu karnym… Nie pomógł ani w obronie, ani w ataku, gdzie w pewnej chwili miał na głowie wyrównanie, ale oddał słaby strzał.

Marko Vesović – 2

Bardzo przeciętny występ, chociaż miewał pojedyncze przebłyski. To jeden z zawodników, który – gdyby funkcjonował w zespole, który wie co i jak ma grać – pewnie mógłby coś wnieść. A tak sam nie wiedział, czy jest prawym obrońcą i ma głównie bronić czy jednak dryblować i tworzyć przewagi z przodu. Nie wyszło mu ani jedno, ani drugie.

Reklama

Krzysztof Mączyński – grał zbyt krótko

Fatalnie wyglądająca kontuzja, nie zdążył wziąć udziału w tej kompromitacji.

Domagoj Antolić – 1

Zaliczył bardzo podobny występ do tego lutowego z meczu z Jagiellonią. To znaczy był równie widoczny i równie produktywny. Różnica jest jednak taka, że wtedy zanotował przedwczesny zjazd do bazy po 15 minutach gry, a tu – jak twierdzą statystycy – zagrał cały mecz. Podobno.

Cafu – 2

Coś tam próbował, coś szarpał, oddał nawet celny strzał. Gdyby Carlitos nie ściągnął mu piłki z nogi w polu karnym, być może nie byłoby całego tego wstydu. O grze Portugalczyka trudno napisać cokolwiek dobrego, ale był chyba odrobinę lepszy od Antolicia. Chyba.

Sebastian Szymański – 2

Zaczął na lewym wahadle, czyli na pozycji, która pasuje do niego niczym tomik poezji do Tomasza Hajty. Próbował szarpać, ale ostatecznie zaliczył kolejny mecz z gatunku tych, po których jego atutów można się doszukiwać wyłącznie w peselu. Jedna udana wrzutka z rzutu rożnego na głowę Astiza i mnóstwo zepsutych dośrodkowań. No i strata za stratą. Po przerwie szybko zmieniony.

Jose Kante – 1

Chaos i bezproduktywność. Piłka się go słuchała niczym łobuz matki. Na jakiej grał dziś pozycji? Po co dziś grał? To pytania, które pozostaną bez odpowiedzi.

Carlitos – 2

Zaczął od dośrodkowania krzyżaczkiem, później próbował dryblingów, oddał kilka niecelnych strzałów. Efektownie przepuścił piłkę w aut. Za dużo było w jego grze taniego efekciarstwa, za mało konkretu. Cholernie brakowało mu dynamiki, ale – w odróżnieniu od kilku kolegów – mimo wszystko starał się coś wykreować. Dziś jednak nie miał z czego dać.

Mateusz Wieteska – 2

Można mieć do niego pretensje, bo nie przekonywał do siebie na tyle na treningach, że w kontekście kontuzji Mączyńskiego nie był dla Klafuricia oczywistym wyborem. Chorwat się zastanawiał i zastanawiał, a Spartak strzelił pierwszego gola grając w przewadze. Przy drugim swoje dołożył już Wieteska, który bardzo biernie asekurował Astiza. Z nim na boisku defensywa Legii ani trochę nie zrobiła się szczelniejsza. I jeszcze ta świeca pod własną bramką…

Miroslav Radović – 2

Jego wejście nie odmieniło losów meczu. Nic od siebie nie dał, zaliczył kilka strat i spektakularnie popsuł jedną nieźle zapowiadającą się kontrę.

Kasper Hamalainen – 1

To on wszedł dziś na boisko?

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

94 komentarzy

Loading...