Reklama

To już nie diagnoza, lecz wyrok – rok przerwy dla Oxa…

Mariusz Bielski

Autor:Mariusz Bielski

19 lipca 2018, 15:10 • 4 min czytania 3 komentarze

Szczyt pecha osiągamy ponoć w momencie, kiedy nawet jedząc banana znajdujemy w nim pestkę. Cóż, wydaje nam się, że chociażby ludzie – od sterników po kibiców – związani z Liverpoolem mogliby się z tą tezą nie zgodzić. I nie, nie zamierzamy jeszcze raz wracać do popisów Kariusa w finale Ligi Mistrzów. Tym razem informacja jest jeszcze gorsza, wszak wczoraj wieczorem poznaliśmy właściwą diagnozę co do kontuzji Alexa Oxlade’a-Chamberlaina i czasu, jaki zajmie mu powrót do zdrowia.

To już nie diagnoza, lecz wyrok – rok przerwy dla Oxa…

Przypomnijmy najpierw okoliczności, w których Anglik doznał urazu. 24 kwietnia The Reds rozgrywali swoje pierwsze półfinałowe spotkanie z Romą. Była 35. minuta, na zegarze wciąż bezbramkowy remis, a nasz bohater toczył akurat pojedynek o piłkę na swojej prawej flance z Aleksandarem Kolarovem. Przycisnął Serba, wybicie piłki mu się udało, ale po wślizgu już z boiska nie wstał. Kilka chwil później piłkarski świat oglądał, jak lekarze znoszą pomocnika na noszach.

– Czuję się totalnie zdruzgotany kontuzją odniesioną akurat w kluczowym momencie sezonu. Jestem bardzo zawiedziony, że przez nią nie będę mógł grać w najbliższym czasie – pisał na Twitterze zaraz po badaniach oraz diagnozie, która brzmiała: „uszkodzenie więzadeł stawu kolanowego”.

Początkowo mówiło się, że być może już pod koniec bieżącego roku kalendarzowego Ox wróci do gry, nieco mniej optymistyczne scenariusze przewidywały początek 2019. Okazało się jednak, iż – tak to chyba trzeba nazwać – wyrok jest znacznie cięższy.

– Nadszedł odpowiedni moment, aby przekazać kibicom, że najbliższy sezon w wykonaniu Alexa będzie składał się rehabilitacji, rehabilitacji i jeszcze raz rehabilitacji – wyznał Jurgen Klopp. – My zdawaliśmy sobie sprawę z powagi sytuacji od momentu operacji. Mam nadzieję, że wszyscy odpowiednio podejdziecie do tej informacji – mówił. Dlaczego tak długo czekano na wyznanie prawdy? Ponoć sam zawodnik nie chciał tą informacją dołować przede wszystkim kolegów z drużyny, aby nie psuć pozytywnej atmosfery w zespole przed kluczowymi meczami LFC w Lidze Mistrzów.

Reklama

– Jesteśmy przygotowani do tego, że nie pojawi się na boisku przez cały rozgrywki. To będzie duży bonus, jeśli zacznie grać choćby pod jego koniec. Operacja, której Ox został poddany jeszcze w dniu naszego rewanżowego spotkania w Rzymie, zakończyła się jednak pełnym sukcesem – dodawał Klopp. Szczęście w nieszczęściu jest takie, iż prawdopodobnie na tym skończy się konieczność chirurgicznego ingerowania w kolano Chamberlaina. Na ten moment dodatkowe zabiegi nie są bowiem wymagane.

Szkoda natomiast, że z powodu tego poważnego urazu zawodnika ominęła prawdopodobnie jedna z piękniejszych piłkarskich przygód, czyli wyjazd na mistrzostwa świata. – Nie było mi łatwo oglądać mecz z Tunezją. Pojawiły się myśli o tym jak wielka okazja mnie ominęła, ale trudno, i takie rzeczy zdarzają się w życiu – opowiadał sam zawodnik.

Przed kontuzją bowiem pomocnik imponował formą, świetne partie rozgrywał chociażby przeciwko Manchesterowi City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, dobrą dyspozycję podtrzymywał również w spotkaniach ligowych. Niezależnie od tego, czy zaczynał mecze w wyjściowej jedenastce, czy też na ławce. A to z kolei nie sprawiało, iż również w hierarchii talii asów Garetha Southgate’a byłby stosunkowo wysoko. Kto wie, być może z nim Synowie Albionu zaprezentowaliby się nieco efektowniej? To tylko gdybologia, jednak pod względem profilu pasowałby do taktyki drużyny narodowej idealnie.

Czasu się nie cofnie, można natomiast robić wszystko, by strata stała się na dłuższą metę niezauważalna. I to z kolei czyni właśnie tego lata Liverpool, wzmacniając się praktycznie w każdej formacji. Do środka pola doszli Naby Keita oraz Fabinho, wciąż dostępni są Wijnaldum, Henderson, Milner oraz Lallana, być może także Grujić, więc akurat pod tym kątem Jurgen Klopp nie ma się co martwić. Ma kim zastąpić Oxa, ma też kim rotować w perspektywie całego sezonu, a nowi zawodnicy dają mu szeroki wachlarz możliwości taktycznych. Chociaż pod tym względem niemiecki szkoleniowiec nie musi się zatem martwić nieobecnością zawodnika, o którego zimą zaciekle zabiegał. A skoro, tak to zapewne nie da mu też zginąć po powrocie do zdrowia.

– Staram się myśleć pozytywnie – przekonuje Anglik i chwała mu za to. Na razie musi się po prostu skupić na pracy podczas rehabilitacji, a nie martwić na zapas. Czy to miejsce w zespole, czy też własną dyspozycją. I lepiej byłoby dla niego, gdyby inspiracje oraz siłę czerpał z przykładów takich jak Ronaldo (stracił prawie 2 lata z powodu zerwanych więzadeł), Henrik Larsson (złamał lewą nogę w dwóch miejscach) czy Diego Maradona (złamanie z przemieszczeniami, pogruchotane więzadła i naderwane ścięgna w stawie skokowym). Wszyscy wrócili potem do pełni dyspozycji, a nawet stawali się jeszcze lepsi i odnosili wielkie sukcesy w piłce. I choć doskonale wiemy, że Anglik tego nie przeczyta, życzymy mu dokładnie takiego samego scenariusza jak w przypadku powyższych.

Fot. NewsPix.pl

Reklama

Najnowsze

Anglia

Komentarze

3 komentarze

Loading...