Reklama

Reprezentacja “Trudnych spraw” (11)

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2018, 12:11 • 4 min czytania 44 komentarzy

Konferencja prasowa po druzgocącej klęsce to nie jest kaszka z mleczkiem. Trzeba przyjść, zebrać baty, wyjść, bo nie istnieją słowa, które mogłyby wtedy ukoić ból kibiców. Załóżmy chociażby, że Nawałka idealnie, wręcz utopijnie trafnie diagnozuje wszystkie przyczyny klęski na mundialu.

Reprezentacja “Trudnych spraw” (11)

Co w konsekwencji?

“Chłopie, jak taki mądry jesteś, to czemu przegraliśmy dwa mecze w takim stylu! Wszystko wiedziałeś, a nie zareagowałeś w porę?!”

W zasadzie można tylko utrzymać pożar na dotychczasowym poziomie (a więc płomienie płonącego Fiata 126p sięgające siódmego piętra bloku) albo w mniejszym lub większym stopniu dolać oliwy do ognia.

Nasi dolali wysokooktanowej benzyny.

Reklama

AN: “Zawodnicy dali z siebie wszystko, podjęli rywalizację na najwyższym poziomie. Postawa zawodników była bardzo dobra. Jestem zadowolony z postawy kadrowiczów”.

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że trener Nawałka to król banałów, jego “zarówno w ofensywie jak i w defensywie” weszło do słownika języka codziennego, ale są takie chwile, kiedy sam powinien pokusić się o autorefleksję i pomyśleć: Adam, zbastuj. Może oszczędzało mi takie podejście czasu i energii, może mogłem ją przekazać dzięki temu w kierunku ważniejszym.

Ale mówić po dwóch kompromitacjach, że podjęliśmy rywalizację na najwyższym poziomie?

W czym? W prokurowanie błędów defensywnych, jakie nie uchodziłyby płazem w kieleckiej okręgówce?

W tym, że żenada pierwszej połowy z Senegalem, wydawało się niedościgniona, została zaatakowana szarżą przez obie beznadziejne połówki z Kolumbią?

Jest pan zadowolony z postawy kadrowiczów, którzy przez dwie pierwsze połowy meczów mistrzowskich nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę rywala, a mówimy o zespole, o którym od początku mówiło się, że jego atuty kryją się głównie w ofensywie, a na szpicy ma jednego z najlepszych napastników świata?

Reklama

Do tego Szczęsny mówiący, że każdy mecz z Kolumbią wyglądałby tak samo, bez względu na personalia: “Rywal był dla nas na nieosiągalnym poziomie”.

Wojtek, no nie wiem, jak dla mnie wystarczą inne personalia na bramce, a już miałbym więcej wiary, że byłoby lepiej.

Dalej Lewandowski, kapitan, wsiadający na kolegów, co już podłapali niemieccy dziennikarze, przypominający, że Lewy ostatnio tak samo zachowywał się w Bayernie. Tu szczególnie szkoda, bo Robert jest wzorem dla wielu dzieciaków w kraju, które patrzą na niego jak w obrazek i sam jest odpowiedzialny za ewentualną zmianę mentalności w polskiej piłce na lepsze standardy myślenia.

Oczywiście, że nasi piłkarze miewali lepsze sezony, patrząc przekrojowo, jak i indywidualnie. Przed Euro Kuba Błaszczykowski grał bardzo niewiele w Fiorentinie – i tak teraz zdążył zagrać mniej, w zasadzie cud, że pojechał do Rosji. Jak pisałem wczoraj: sam uważam, że ta kadra jest po swoim szczytowym momencie, którzy przypadł w 2016. Ale nie powinno być takiej przepaści, dysproporcji w poziomie – Zieliński czy Linetty od tamtego czasu zdobyli więcej doświadczenia i w Serie A są ważnymi postaciami. Doszła ławka, bo tacy piłkarze jak Kownacki czy Bereszyński wtedy byliby na wagę złota, gdzie we Francji w fazie pucharowej umieraliśmy w ostatnich minutach, nie mając wartościowych zmienników.

Mówimy o mistrzostwach świata, które na razie nurzają się w niespodziankach. Turniej, gdzie co i rusz faworyci się męczą, a tak zwani średniacy rzucają im się z pasją do gardła. Potrafią zamaskować swoje słabsze strony, potrafią wykorzystać lepsze.

Sorry, panowie piłkarze, sorry, trenerze: Iran nie dysponował lepszym potencjałem piłkarskim niż my. Iran nie trafił do łatwiejszej grupy – grał z notorycznym faworytem Hiszpanią, a także mistrzami Europy z CR7 w składzie. A jednak pokazał nieporównywalnie więcej. Queiroz potrafił stworzyć taktykę, a także tak przygotować zawodników, by do ostatnich sekund ważyły się losy grupy, losy drużyn mierzących w mistrzostwo globu.

Wyrzucił tym samym do śmieci całą retorykę, którą uprawiano na naszej konferencji prasowej i podczas różnych rozmówek:

“Byliśmy za słabi, więcej się nie dało, cieszcie się, że było 0:3, a nie 0:5. W zasadzie to wynik ponad stan i powinniście dziękować”.

Dziękuję, że mogłem obejrzeć takie ambitne zespoły jak Iran i Maroko. Tak – podobał mi się Iran z Hiszpanią, bo podoba mi się dramaturgia, a nie mogę się obrażać na zespół, który nie chce popełnić boiskowego samobójstwa, tylko gra o wynik. Maroko z poważniejszą dziewiątką mogłoby namieszać jeszcze bardziej, bo w grze do szesnastki byli w topie mundialu. Wracają z tarczą, z honorem, choć po fazie grupowej, zapisując się dobrze w pamięci kibiców na całym świecie.

My? My jesteśmy pośmiewiskiem. Chyba nawet Russel Crowe się odkocha jak tak dalej pójdzie.

A przecież wypowiedzi kadrowiczów – Glik, Rybus i Pazdan – sugerują jednoznacznie, że pewne rzeczy nie zostały jeszcze powiedziane, ale dopiero mogą zostać powiedziane, a wtedy szambo wybije jak islandzki gejzer.

Leszek Milewski

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Felietony i blogi

Komentarze

44 komentarzy

Loading...