Radja Nainggolan na mundial nie pojechał, ale ma swoje pięć minut w trakcie trwania turnieju. Dzisiaj oficjalnie zamienił Romę na Inter, co można uznać za sporą roszadę na szczycie Serie A. Giallorossi za Belga dostaną 24 miliony euro, a także dwóch piłkarzy. Nie wydaje się jednak, by sportowo zyskali na tej transakcji.
Bez wątpienia Nainggolan nie odchodzi z Romy, bo nie dawał rady na boisku. Było wręcz przeciwnie i właściwie można powiedzieć, że Rzymianie stracili jednego z najlepszych piłkarzy. I nie chodzi tylko o poprzedni sezon, a cztery naprawdę dobre lata.
Ciężko przełknąć stratę Nainggolana po 4 super latach. Dodatkowo wzmacnia bezposredniego rywala, a w jego miejsce za ta sama kase przychodzi Pastore.
Troche jak wymienic gitare basowa na skrzypce, kiedy wiesz ze wiekszosc koncertow bedzie grana na Woodstocku a nie w La Scali…
— Rafal Lebiedzinski (@rafa_lebiedz24) 26 czerwca 2018
Prawdopodobnie za wypchnięciem Nainggolana z Romy stoi dyrektor sportowy klubu, Monchi, któremu przeszkadzało zachowanie piłkarza i życie poza boiskiem. Żadną tajemnicą nie jest, że 30-latek lubi imprezować, zapalić papierosa i generalnie idealnie wpasowałby się do reprezentacji Meksyku. Sam zresztą nigdy nie ukrywał, że nie prowadzi sportowego trybu życia i zdarza mu się czasami odpłynąć. Inna sprawa, że za postawę na boisku praktycznie nigdy nie można było mieć do niego pretensji, bo grał naprawdę dobrze. Zerknijcie na fragment listu nowego zawodnika Interu, w którym żegnał się z reprezentacją, ponieważ nie dostał powołania na mundial.
„Z wielkim bólem serca zdecydowałem się zakończyć karierę reprezentacyjną. Zawsze robiłem wszystko, by móc reprezentować mój kraj. Niestety, ale bycie sobą może czasami kogoś denerwować… Od dziś będę pierwszym kibicem naszej kadry…”. W wywiadzie dla „Het Laatste Nieuws” dodał: – Wyjazd na mundial zawsze był dla mnie największym marzeniem z dzieciństwa. Teraz mogę być w Księdze Rekordów Guinnessa jako pierwszy piłkarz u szczytu formy, który dwukrotnie nie pojechał na mundial. To dla mnie nieporozumienie, z którego mogę się teraz tylko śmiać. Jestem smutny, bo grałem dobrze w Romie i dotarłem z klubem do półfinału Ligi Mistrzów. Nie zasługuję jednak na to, by być w kadrze? Cztery lata temu nie dostałem powołania na mundial nie z powodu słabej formy, ale dlatego, że grałem w Cagliari. W międzyczasie przeprowadziłem się do Rzymu i mam za sobą cztery udane lata spędzone w klubie, ale pomimo tego nie zostałem wynagrodzony. Jestem taki, jaki jestem. Nie noszę maski i nie mam zamiaru zmieniać się dla nikogo. Jestem już tym wszystkim zmęczony, bo zawsze mówi się o mnie w kontekście złego chłopca. Piłka nożna wciąż jest moją pasją. Jasne, że jest to też moja praca, dlatego chcę być oceniany za osiągane wyniki, a nie za to, czym zajmuję się poza boiskiem. Czy z tego powodu powinniśmy inaczej mówić o Maradonie? Każdy może robić to, co chce, a jeśli jest dobry na boisku, to nikomu nic do tego. Myślisz, że wszyscy piłkarze są dobrymi ludźmi? Ja nie wstydzę się o tym mówić”.
Rzymianie za swoją gwiazdę dostali przelew na 24 bańki, a także lewego obrońcę Davide Santona i 18-letniego pomocnika Nicolo Zaniolo. Oczywiście pod względem sportowym tracą, bo nie ma opcji przy obecnych cenach na rynku, że kupią równie dobrego gracza. Natomiast 27-letni Santon będzie z całą pewnością tylko rezerwowym, a młody Zaniolo jest melodią przyszłości i to raczej tej dalszej. Z drugiej strony strony Monchi zyskał spokój, na który bardzo nalegał. Nie sposób budować młodych zawodników, gdy obok jest Nainggolan, który często pozwalał sobie na zbyt wiele. Z całą pewnością nie jest to piłkarz, od którego młodzi adepci futbolu mogą się uczyć fachu. W końcu oglądanie gościa, który cały czas leci grubo, a przy tym dobrze gra w piłkę, motywuje raczej do poluzowania sobie niż zapieprzania na treningach.
Roma straciła więc kluczowego zawodnika, ale właśnie podpisała kontrakt z Javierem Pastore. Za Argentyńczyka Rzymianie muszą zapłacić 20 milionów euro oraz 5 milinów w ewentualnych bonusach. Poza tym dyrektor sportowy klubu ściągnął już 21-letniego Ante Coricia, 19-letniego Justina Kluiverta oraz 23-letniego Bryana Cristante. Nic więc dziwnego, że Monchi wolał nie mieć w szatni Nainggolana, który mógłby sprowadzić nowych zawodników na złą drogą. Swoją drogą Belg raczej też nie ma na co narzekać, bo na pewno dostał podwyżkę, a w Interze spotka się ze starym znajomym, Luciano Spallettim. Cóż, wilk syty i owca cała.
Fot. NewsPix