Szczerze mówiąc to dość zaskakująca informacja. Raczej spodziewaliśmy się, że Artur Boruc odejdzie z Bournemouth po sezonie i to z wielu powodów. Po pierwsze kończył mu się kontrakt, po drugie w ubiegłych rozgrywkach grał tyle co nic, po trzecie Polak ma już swoje lata. Nic więc nie wskazywało na kontynuację przygody bramkarza w Premier League. A jednak! Boruc nie musi pakować walizek, chyba że gdzieś na wakacje, ponieważ w rozgrywkach 17/18 dalej będzie zawodnikiem Wisienek.
Eddie Howe, menedżer Bournemouth, powiedział parę dni temu: – Choć nie grał za dużo, Artur odegrał w naszym sukcesie w tym sezonie ogromną rolę. Idealnie współpracował z Begoviciem. Trudno było to wówczas traktować inaczej niż zwykłą kurtuazję. Jaka miałaby być ta „ogromna rola” Boruca? W Premier League bramkarz nie zagrał ani minuty, swoje jedyne szanse dostawał w Pucharze Anglii i w Pucharze Ligi, gdzie uzbierał sześć meczów i jedno czyste konto. Tam jednak Bournemouth nie osiągało większych wspomnianych sukcesów, tym najbardziej istotnym było oczywiście utrzymanie w lidze. Nie było o nie łatwo, skoro zespół po ośmiu kolejkach miał cztery punkty.
W każdym razie Boruc przez cały sezon odgrywał rolę doświadczonego bramkarza, który w przypadku pożaru będzie go gasił. A trzeba wiedzieć, że ten tlił się coraz mocniej, bo ściągnięty Begović grał słaby sezon. Zaliczył sześć czystych kont, przy dziewięciu Boruca rok temu. Bośniak kosztował sporo, około 10 milionów funtów, więc oczekiwano bardzo wiele. Niestety, bramkarz pomagał zbyt rzadko, a zdarzało się, że potrafił puścić strzał jak najbardziej do obrony – zbyt słaby czy po krótkim rogu.
Pojawiały się głosy, że do bramki powinien wejść Boruc, by Begović poczuł konkurencję, ale nic takiego się nie stało. Najpewniej zabrakło menedżerowi odwagi do posadzenia tylu milionów na ławce.
Boruc po spełnieniu swojej funkcji miał więc odejść. Mówiło się o MLS, to jest jeden z tych kierunków, o których Polak zawsze dużo myślał. Cóż, Ameryki nie będzie, przynajmniej na razie. Pamiętajmy też, że Premier League od zawsze była wymarzonym miejscem dla bramkarza, więc być może chce w niej zostać jeszcze choćby przez rok. A tam też na pewno nie zbiednieje.
Fot. FotoPyK