Bayern po wygraniu Ligi Mistrzów w 2013 roku w kolejnych latach zatrzymywał się na półfinałach i raz na ćwierćfinale. Wiele wskazuje na to, że teraz też nie uda się zagrać w najważniejszym meczu, ale nie można jeszcze przesądzać. Zdobycie co najmniej dwóch bramek w Madrycie nie jest zadaniem niemożliwym, a Real dopiero co dostał ostrzeżenie w ćwierćfinale z Juventusem, gdy u siebie przegrywał już 0:3 i uniknął dogrywki dzięki rzutowi karnemu z doliczonego czasu. Jeśli chodzi o zespół gości, oczy całego świata w największym stopniu będą zwrócone na Roberta Lewandowskiego.
BAYERN ODROBI STRATY I AWANSUJE? TOTOLOTEK PŁACI ZA TO PO KURSIE 3,75
Polak jest ostatnio krytykowany przez niemieckie media. Szpilki wbijają mu nawet najbardziej znani eksperci jak Oliver Kahn czy Lothar Matthaeus. Odnosi się wrażenie, że po nasileniu spekulacji o chęci odejścia naszego napastnika właśnie do Realu, wymaga się od niego jeszcze więcej i bezwzględniej niż wcześniej. Skoro mniej lub bardziej zamierzenie prowokuje szum poza boiskiem, na nim ma dawać jakość zawsze i wszędzie – zwłaszcza w kluczowych meczach. A w Bayernie takimi są przede wszystkim późniejsze fazy LM. W ćwierćfinałach i półfinałach “Lewy” jak dotąd strzelił dla monachijczyków tylko pięć goli (z czego dwa z rzutów karnych). To bez wątpienia za mało, by zostać uznanym za zawodnika wybitnego, a w sporej mierze gra toczy się o taki status dla Lewandowskiego. Wygranie LM przy sporym udziale własnym to jeden z warunków.
– Krytyka Lewandowskiego? W Niemczech mamy wielu ekspertów. Wystarczy, że jeden coś rzuci i reszta już to łapie. Robert ma moje pełne wsparcie. Każdy czasem może zagrać słabiej. Strzelił już mnóstwo goli, a w Madrycie pewnie wciąż jest pamiętany z czterech goli z czasów Borussii Dortmund. Kto wie, co wydarzy się dzisiaj? – mówił na konferencji przed meczem trener Jupp Heynckes.
– Szósty raz z rzędu zdobyliśmy mistrzostwo Niemiec. Cieszyliśmy się, ale już nie tak bardzo jak wcześniej. Człowiek szybko się przyzwyczaja do sukcesów. Sądzę, że Real ma podobnie. W ostatnich czterech latach trzy razy zdobywał Ligę Mistrzów i mogło mu to trochę spowszednieć – doświadczony szkoleniowiec zdaje się sugerować, że to Bayern może mieć większy głód sukcesu w LM.
Nie przejmuje się faktem, że niemiecki gigant przegrał pięć poprzednich meczów z Realem (licząc dogrywkę z zeszłego roku). – Nie interesuje mnie to. Nie ja byłem trenerem w tamtych meczach – stwierdził.
REAL ZNÓW WYGRA? KURS W TOTOLOTKU 2,25. BĘDZIE REMIS? TOTOLOTEK PŁACI 3,85
W ekipie mistrza Niemiec kontuzjowani są Arturo Vidal, Arjen Robben i Jerome Boateng. W ich miejsce do składu wejdą Niklas Suele, David Alaba i Thiago Alcantara. “Królewscy” największy problem mają z prawą obroną. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Daniego Carvajala. Nacho Fernandez dopiero co wrócił do treningów, więc najprędzej na tej pozycji wystąpi Lucas Vazquez, który już w Monachium zaliczył 20 minut na boku defensywy. Oznacza to, że w ofensywie jego miejsce zajmie Karim Benzema, Gareth Bale lub Mateo Kovacić. Zinedine Zidane nie określił tutaj jasno, jaki wariant wybierze.
Francuski trener bardzo liczy na kibiców. – Oni wiedzą, że to dla nas mecz sezonu. Apeluję do nich, by zrobili najgłośniejszy doping w historii tego stadionu! – mówił.
Spodziewamy się znakomitego widowiska. Po prostu. Bayern tydzień temu przegrał, ale miał więcej sytuacji, a bramki tracił po rzadko spotykanych na tym poziomie błędach. Zagranie czegoś podobnego przy lepszej skuteczności i odrobinie szczęścia może wystarczyć. Real bez wątpienia jest faworytem, jednak tu naprawdę każdy scenariusz wydaje się – nomen omen – realny. Dla nas najważniejsze, żeby Lewandowski pokazał klasę na Santiago Bernabeu i odsunął od siebie krytykę. Wydaje się, że nie tylko Bayernowi, ale i jemu samemu potrzeba wielkiego występu w wielkim meczu. No to nadchodzi idealny moment!
Fot. newspix.pl