Reklama

Carlos Bacca, jeszcze jeden straszak przed mundialem

redakcja

Autor:redakcja

29 kwietnia 2018, 11:34 • 4 min czytania 2 komentarze

Mundial coraz bliżej, wyścig zbrojeń trwa i co jakiś czas jedni lub drudzy dają pokaz swojej siły. W naszej grupie nie jest inaczej, bo a to Koulibaly zagra w obronie niczym czołg i jeszcze dorzuci bramkę po rożnym, a to Mane zrobi wiatraki z rywali z najwyższej półki, albo James Rodriguez niemal w pojedynkę wygra Bayernowi jakiś ważny mecz dzięki swoim podaniom. Wczoraj swoje trzy grosze do towarzystwa dorzucił natomiast Carlos Bacca, który w spotkaniu z Celtą zaliczył hattricka.

Carlos Bacca, jeszcze jeden straszak przed mundialem

A piszemy o tym dlatego, że akurat w bieżącym sezonie Kolumbijczyk wcale nie był w jakiejś wybitnej formie. Ba, dość długo trwało jego dojście do optymalnej dyspozycji strzeleckiej, przez co mieliśmy nawet momenty, iż nie dało się go określić pewniakiem jeśli chodzi o wyjściowy skład Villarrealu. Jesienią pozostawał w cieniu Cedrica Bakambu, ale i jego odejście początkowo mu nie pomogło. Z nimi było jak z tandemem – czasem jeden pedałował mocniej, czasem drugi, ale koniec końców siła napędowa była na tyle duża, że Los Amarillos osiągali całkiem przyzwoite wyniki. Kongijski napastnik zimą odszedł jednak do Chin i cała odpowiedzialność za zdobywanie bramek spadła nagle na Baccę, który podtrzymywał trend z jesieni – grał cholernie nierówno.

Przesadą nie będzie chyba nawet napisanie, iż zawiódł w kluczowym momencie. Żółta Łódź Podwodna miała bowiem całkiem spore ambicje w kwestii europejskich pucharów, aczkolwiek Olympique Lyon okazał się dla niej przeszkodą nie do przebycia. Nasz bohater natomiast rozegrał wówczas chyba dwa najgorsze spotkania w całym sezonie, czego efektem było oczywiście odpadnięcie z Ligi Europy już w 1/16 finału.

Inna sprawa, że teraz Kolumbijczykowi całkiem nieźle wychodzi zadośćuczynienie kibicom oraz władzom klubu za tamten dwumecz. Jeśli bowiem prześledzilibyśmy poczynania Villarrealu z ostatnich tygodni, dostrzeglibyśmy, że walnie przyczynia się do kolejnych wygranych swojej drużyny. Athleticu co prawda w pojedynkę ograć nie potrafił, ale i jemu strzelił gola – to raczej koledzy nie pomogli jemu, a nie odwrotnie. Potem jednak zdobył bramkę przeciwko Sevilli, która dała im remis, a także jakże ważne utrzymanie przewagi nad Los Nervionenses właśnie, tak bardzo pragnących zająć miejsce gwarantujące udział w Lidze Europy w przyszłym sezonie. Podział punktów z notowanym niżej, bezpośrednim rywalem o top7? Nie ma na co narzekać.

Poza tym – następne spotkanie i trafienie na 2:0 przeciwko Leganes, dzięki któremu Ogórki nie zdołały odrobić strat. No i oczywiście wspomniany już wcześniej przez nas hattrick z Celtą, który mimo wszystko był sporym zaskoczeniem. W bieżącym sezonie bowiem Carlos nie ustrzelił nawet nie jednego dubletu. Raz tylko zaliczył gola oraz asystę w tym samym starciu – przeciwko Realowi Sociedad w styczniu – a poza tym powiększał swój dorobek w sposób stosunkowo minimalistyczny. No i co namarnował setek, to też jego, czym wielokrotnie doprowadzał kibiców do szału.

Reklama

Oddajmy jednak cesarzowi co cesarskie – 6. lokata oraz 6. oczek przewagi nad kolejną w tabeli Sevillą to dzieło, pod którym podpis mógłby złożyć właśnie Bacca. Gdyby nie jego trafienia z wyżej wspominanych spotkań, Villarreal szedłby teraz z ekipą z Andaluzji łeb w łeb, a w grupie pościgowej przecież są jeszcze zespoły takie jak Getafe czy Girona, Carlos sprawił jednak, że na finiszu rozgrywek to jego ekipa ma spory komfort ze względu na różnicę punktową oraz duży margines błędu do wykorzystania w nadchodzących spotkaniach. A dodajmy, że jest to bardzo ważne w kontekście tego, z kim w maju zmierzy się Żółta Łódź Podwodna – najpierw bowiem na Estadio de la Ceramica przyjedzie Valencia, a na sam koniec zaś Real Madryt. W międzyczasie natomiast Javi Calleja i jego ekipa wybiorą się na Camp Nou oraz El Riazor. Do Ligi Europy 2018/19 wiedzie zatem nie autostrada, lecz prawdziwa ścieżka zdrowia. Szczęście w nieszczęściu dla ŻŁP polega na tym, iż każda z tych drużyn w Primera Division gra już praktycznie o nic.

Dotychczas w kadrze Jose Nestora Pekermana Bacca nie był pierwszym, ani nawet drugim wyborem do wyjściowego składu, ale kto wie co stanie się za półtora miesiąca, kiedy rozpocznie się mundial? Duvan Zapata, odwrotnie do naszego bohatera, ostatnio nieco spuścił z tonu, dlatego zawodnik Villarrealu tym bardziej może zacierać ręce, marząc o miejscu w jedenastce reprezentacji Kolumbii na mundialu. No cóż, nasi obrońcy będą mieli kim zaopiekować się w Rosji.

Tym bardziej, że Bacca wcale nie jest typem napastnika, z jakim nasi stoperzy lubią grać. Pożerający co rano paczkę baterii alkaicznych napastnik pozostaje w ciągłym ruchu, uwielbia wychodzić do prostopadłych piłek, a urywanie się spod krycia w nieoczekiwanych momentach to wręcz jego znak rozpoznawczy. Nie chcemy czarno wróżyć naszej reprezentacji, Adamowi Nawałce również ufamy jak żadnemu innemu selekcjonerowi przez wiele lat, aczkolwiek kiedy widzi się to, co wyprawia w ostatnich tygodniach Kolumbijczyk z Villarrealu… Cóż, ostrzegawcza lampka zapala się automatycznie, czy tego chcemy, czy też nie.

Fot. NewsPix.pl

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

2 komentarze

Loading...