Reklama

Parada przyszłych gwiazd futbolu – właśnie dlatego warto śledzić Salzburg

redakcja

Autor:redakcja

26 kwietnia 2018, 17:12 • 5 min czytania 4 komentarze

Dlaczego warto oglądać mecze RB Salzburg? Choćby dlatego, by wiedzieć, którzy piłkarzy za sezon lub dwa będą wiedli prym w silnych ligach europejskich. Awans „tego drugiego” Red Bulla do półfinału Ligi Europy wyszedł nieco przy okazji, bo koncern stawia dziś na Lipsk. Ale już dziś mistrz Austrii ma w swoim składzie zawodników, którzy niedługo pójdą śladem Naby’ego Keity czy Sadio Mane. Przy okazji sprawdziliśmy jak wyglądałby Salzburg, gdyby koncern napojów spod znaku byka chciał zrobić z klubu potentata europejskiego i zatrzymywał w zespole wszystkich swoich asów.

Parada przyszłych gwiazd futbolu – właśnie dlatego warto śledzić Salzburg

Sukces Salzburga na arenie międzynarodowej wypadł bardziej pomimo niż dzięki polityce Red Bulla. Dziś austriacki gigant branży napojów energetycznych przerzuca większość środków łożonych na sport do Lipska. Pisaliśmy już o tym temacie, gdy mistrz Austrii walczył w ćwierćfinale z Lazio. Jego awans do półfinału LE jest niespodzianką – Salzburg nigdy nie dotarł nawet do 1/4 europejskich pucharów, a w tym sezonie wywinął taki numer. Zaskoczenie? Na pewno. Przypadek? A gdzie tam!

Wystarczy popatrzeć na kluby, które Austriacy eliminowali we wcześniejszych fazach. Konyaspor w fazie grupowej, a później Real Sociedad, Borussia Dortmund, Lazio. W losowaniach Salzburg nie miał farta i wyciągał poważne firmy, ale na ich tle wyglądał bardzo dobrze. Najlepszy dwumecz to ten przeciwko BVB. Właściwie losy awansu rozstrzygnęły się już w Dortmundzie. Zespół Marco Rose pokazał w nim to, co ma najlepsze – dynamiczne przechodzenie z obrony do ataku, wysoki i skuteczny pressing, a także szybkie wymiany podań już na połowie rywala. Wystarczy popatrzeć na skrót pierwszego spotkania:

Oglądamy więc ten Salzburg z zaciekawieniem. Grają świetnie, a to przecież paradoks, bo austriacki hegenon dziś jest już tylko dostarczycielem piłkarzy do RB Lipsk. Mało kto w Red Bullu to ukrywa. – Nie zatrzymamy w Salzburgu najlepszych juniorów, więc w tej sytuacji Lipsk wydaje się dla nich naturalnym ruchem. Nasza strategia jest przejrzysta i jasna – tłumaczy Dietrich Matershitz, właściciel Red Bulla. Niemiecka Bundesliga stwarza większe możliwości, gra w niej wiążę się z lepszą promocją, poważniejszym pieniędzmi z praw telewizyjnych. Salzburg zatem regularnie oddaje swoich kluczowych zawodników na północ, a kasa zostaje w rodzinie. O tym jak to działa pisaliśmy TUTAJ.

Reklama

Dziś w Salzburgu widzimy kilku kandydatów na to, by powtórzyć drogę chociażby Naby’ego Keity, Sadio Mane czy Marcela Sabitzera. Świetne recenzje zbiera Xaver Schlager, który błyszczy formą w LE i musimy przyznać, że nam z tej całej paczki imponuje nam najbardziej. Do tego dwóch Afrykańczyków – Amadou Haidara  i Diadie Samassekou. No i Hannes Wolf, o którym już mówi się, że lada chwila trafi do Bundesligi.

Salzburg wygra w Marsylii? Kurs na LV Bet – 4,75

– Salzburg jest naszpikowany talentami, które prędzej czy później zagrają w pięciu najlepszych ligach świata – twierdzi Tim Armitage, austriacki analityk piłkarski.

Wspomniany Schlager to modelowy przykład tego, jak szkoli austriacki pontetat. Do klubu trafił mając 12 lat i przeszedł przez trzy grupy juniorskie (U15, U16, U18), trafił na wypożyczenie do drugoligowej drużyny partnerskiej Red Bulla. W ekstraklasie zaczynał grać już jako ukształtowany zawodnik, w tym sezonie zaliczył dwanaście występów w Lidze Europy. Przed miesiącem, jako 19-latek, zadebiutował w dorosłej kadrze Austrii. – Podejrzewam, że kiedyś trafi do Premier League, chciałbym go tam zobaczyć. Ma potencjał na regularną grę w Lidze Mistrzów. To chyba najbardziej ekscytujący piłkarz grający obecnie w Salzburgu. Wszechstronny pomocnik, może grać na każdej pozycji w środku pola. Technicznie najlepszy pomocnik Salzburga (może obok Berishy) i podejrzewam, że on zrobi największą karierę spośród tych piłkarzy, którzy grają obecnie w tej drużynie  – twierdzi Armitage.

Ale w pomocy Salzburga aż roi się od piłkarzy z potencjałem. I to takich, którzy grają w wyjściowym składzie nie dlatego, że kiedyś może coś z nich wyrośnie. Oni już dziś stanowią o sile rewelacji Ligi Europy. – Diadie Samassekou to doskonały defensywny pomocnik, najlepiej wykorzystany w roli takiego rygla defensywnego. Wyobrażam sobie, że mógłby dobrze poradzić sobie i w Anglii, i we Francji – mówi Austriak. O Samassekou już dziś mówi się, iż wkrótce trafi do Lipska. Jednak nominalnym następcą Naby’ego Keity w zespole wicemistrza Niemiec ma być Amadou Haidara. – Lubi mieć piłkę przy nodze, jest silny, potrafi uderzyć z dystansu. Przekonało się o tym Lazio, któremu strzelił gola po uderzeniu zza pola karnego. Nadal jest dość surowy, ale ostatecznie może iść śladem Keity. To podobna charakterystyka piłkarska – dodaje nasz ekspert.

Marsylia i Lipsk strzelą w tym meczu gola? Kurs w Totolotku – 1,65

Reklama

Również o Hannesie Wolffie plotkuje się w kontekście letnich przenosin do sztandarowego klubu Red Bulla. – Jeszcze nie do końca dojrzał fizycznie, więc zdarza się, że jest tłamszony w trakcie gry. Ale wiele potrafi w grze jeden na jeden, ma wysoką skuteczność gry w ataku. Biorąc pod uwagę, że to wciąż młody zawodnik (urodzony w roku 1999 – red.), to jego opanowanie i wykończenie akcji robi wrażenie. W tym sezonie strzelił już dwanaście goli Myślę, że trafi w ciągu roku czy dwóch do Bundesligi – kończy Armitage.

Cztery potencjalne gwiazdy topowych pięciu lig europejskich, a mówimy tylko o graczach ofensywnych. Do tego dochodzą obrońcy tacy jak Lainer czy Caleta-Car.

Zadaliśmy sobie pytanie – jak wyglądałby klub z Salzburga, gdyby to z niego Red Bull chciał zrobić swój produkt flagowy. Gdyby nie oddawał piłkarzy do Lipska, gdyby to w Austrii chciał stworzyć europejską potęgę i za wszelką cenę zatrzymywał swoich najlepszych piłkarzy. Zerknijmy na najlepszą jedenastkę, jaką byłby w stanie puścić mistrz Austrii w takich warunkach.

salz

Dwie gwiazdy światowego formatu, ponadto kilku wyróżniających się piłkarzy Bundesligi i diamenciki, które wkrótce wejdą na bardzo wysoki poziom. No i hiszpański weteran, który strzelił w lidze austriackiej załadował gdzieś z miliard goli. Pewnie tak zestawiona ekipa mogłaby walczyć o czołowe miejsca w niemieckiej ekstraklasie, regularnie kwalifikowałaby sie do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Może nie stawałaby do walki jak równy z równym z topowymi ekipami w Europie, ale nie byłaby też przypadkowym chłopcem do bicia.

Jeśli chcecie oglądać dziś Ligę Europy z ciekawości – bo macie wolny wieczór i potrzebujecie odtrutki od Ligi Mistrzów – to zapewniamy, że poświęcając półtorej godziny Salzburgowi w starciu z Marsylią nie będziecie rozczarowani. A przynajmniej za sezon czy dwa będziecie mogli pochwalić się przed znajomymi – „o, a tę gwiazdę oglądałem jeszcze za czasów Salzburga, czyli zanim to stało się modne”.

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Liga Europy

Liga Europy

Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Michał Kołkowski
40
Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Komentarze

4 komentarze

Loading...