Już dziś startuje runda finałowa ekstraklasy i choć naszą ligę kupujemy w pakiecie, z wszystkimi jej blaskami i cieniami, to ten czas lubimy szczególnie. Nawet bez podziału punktów rozgrywki mogą stanąć na głowie i radośnie zatańczyć breakdance’a. Na przestrzeni ledwie kilku tygodni zasługi z ostatnich miesięcy mogą zostać przyćmione, ale równie duża jest szansa na rehabilitację dla tych, którzy zawodzili. Ujmijmy to tak – w ciągu siedmiu kolejek oddziela się chłopców od mężczyzn. Dotyczy to zarówno całych drużyn, jak i poszczególnych piłkarzy. Dlatego zanim wybrzmi pierwszy gwizdek w derbach Trójmiasta, postanowiliśmy jeszcze raz podsumować sobie fazę zasadniczą, by przypomnieć, na kogo zwrócić szczególną uwagę.
Skupiliśmy się na najlepszych, bo na najsłabszych szkoda naszego i waszego czasu. Na podstawie naszych not stworzyliśmy najlepszą jedenastkę minionych trzydziestu kolejek, a także drużynę zmienników. To potencjalni bohaterowie najbliższych serii gier (spoiler – no, może poza jednym napastnikiem, który aktualnie strzela w Bułgarii), ale kto wie – nie obrazimy się, jeśli w maju na podobnej grafice znajdą się już też inni goście.
Musicie jeszcze wiedzieć, że próg wejścia ustawiliśmy na poziomie piętnastu ocenianych spotkań i możemy startować.
…dlatego gramy systemem 4-2-3-1 i zaczynamy od omówienia pozycji bramkarza. Już między słupkami spotykamy pierwszego gościa, który wraz ze swoją drużyną nie załapał się do grupy mistrzowskiej, ale akurat Pavelsowi Steinborsowi kibice Arki mogą zarzucić niewiele. W zasadzie chyba tylko przegrany mecz z Wisłą w Krakowie, w którym drużyna Ojrzyńskiego pedałowała dobrze, ale golkiper wsadził jej kij w szprychy. Poza tym – wzór, czego jeszcze rok temu nikt nie mógł się spodziewać, bowiem Łotysz przegrywał rywalizację z Jałochą, a w Pucharze Polski z Wigrami puścił takiego babola, że można było stawiać, że prędzej wyląduje na bezrobociu niż na pewnym miejscu w drużynie, która w następnych tygodniach coś podniesie. W tym sezonie obronił już 105 strzałów – jeszcze tylko Michał Gliwa może pochwalić się trzycyfrwówką w tej statystyce (103).
Kilka słów o zmienniku, bo to dość ciekawy wątek. O tytuł bramkarza sezonu walczy bardzo doświadczony Arkadiusz Malarz i – jeszcze jeden spoiler – jest to jedyny piłkarz Legii w naszym zestawieniu. Z jednej strony – dziwne, wszak mówimy o drużynie z pudła, ale z drugiej… zajrzycie głęboko w serca i powiedzcie, którego z zawodników Jozaka można by wyróżnić? Jeśli w trakcie rundy wymieniasz pół składu, musisz liczyć się z tym, że w takich zestawieniach będziesz miał trudniej. Ale ci, którzy grają od początku, w większości też mają swoją problemy. Owszem, Niezgoda jest w czołówce napastników, Hamalainen to jeden z najlepszych ofensywnych pomocników, ale popatrzmy dalej – Jędrzejczyk pod formą, od Pazdana wymagamy więcej, bo wiemy, ile potrafi dać kadrze, Hlousek już też nie chodzi lewą stroną tak dobrze jak za czasów poprzednich trenerów. Dalej Mączyński, który jest innym piłkarzem w Legii i u Nawałki, Kucharczyk potrafi uratować drużynę, ale to za mało, by zaliczyć go do najlepszych skrzydłowych, a Szymański rokuje, ale nie dostawał zbyt wielu szans. Uff, kogoś pominęliśmy? Wybaczcie, ale po poprzednich tego typu tekstach i waszych komentarzach, musieliśmy trochę wyjaśnić sytuację.
Lecimy więc dalej i spotykamy pierwszego z wielu przedstawicieli lidera. Robert Gumny po wypożyczeniu do Podbeskidzia, wziął ligę szturmem i nazywanie go najlepszym prawym obrońcą ekstraklasy jest mniej więcej tak kontrowersyjnie, jak mówienie, że Emily Ratajkowski to fajna laska. Mocną konkurencję stanowią Bartosz Rymaniak i Alan Czerwiński, ale obaj z czasem trochę spuścili z tonu.
Obok kolega Gumnego z obrony, która jest zdecydowanie najlepszą defensywą w lidze (tylko 23 stracone gole, druga Legia ma 8 bramek więcej na minusie), Emir Dilaver. Generalnie nie jest to jakiś wybitny sezon stoperów, ale jednocześnie nie powiemy, że docenianie byłego gracza Ferencvarosu wynika właśnie z tej bryndzy. To lider, który nie musi mieć opaski, by dowodzić. Świetnie zaczął wyglądać też Vujadinović, ale jeszcze wstrzymamy się z ocenami, bo tych meczu jest za mało, dlatego obok ląduje Michał Helik z Cracovii. Przed sezonem raczej nie zakładaliśmy, że były zawodnik Ruchu będzie wyglądał tak dobrze, ale u Probierza poprawił zarówno grę w tyłach, jak i skuteczność pod bramką. Zawstydził swoimi 6 golami wielu ofensywnych graczy, a sam mówi, że wynika to z tego, iż trener… wszedł mu na ambicję. Probierz powtarzał, że Helik wędruje w pole karne z taką werwą, jakby nie chciał strzelać bramek, więc piłkarz udowodnił mu, że jest inaczej. Proste. W sumie podobny przypadek to rezerwowy Wieteska, ale tu z bronieniem jest jednak trochę gorzej niż u Helika.
Naszą linię defensywy uzupełnia Maciej Sadlok. Wiecie, jak to u nas jest z lewymi obrońcami, można nabawić się depresji przy robieniu przeglądu, ale piłkarz Wisły na tym tle wyróżnia się solidnością. W zasadzie to jedyny gracz z tej pozycji, który poziomiem nie odstaje od najlepszych prawych defensorów. Fakt, że na rezerwowego załapał się Ricardo Nunes, też mówi wiele.
W środku pola jest już weselej z perspektywy postronnego obserwatora. Szymon Żurkowski, Damian Szymański czy Jakub Piotrowski to powiew świeżości w tej trochę zatęchłej lidze. Do tego choćby życiówka Tarasa Romanczuka, która pozwoliła mu nawet zadebiutować w naszej kadrze, najpierw przyzwoita gra, a później wystrzał formy pomocników Lecha, z którym wiązalibyśmy bezpośrednio ostatnie wyniki Kolejorza, ale na tym nie musimy wcale kończyć, bo przecież Korona ma Żubrowskiego i Możdżenia, którzy stanowią bardzo solidny duet. Jest Llonch, Covilo, Matuszek czy nawet odbudowany Jodłowiec i jeszcze paru innych, którzy gwarantują przyzwoity poziom. Nawet można mówić o problemie bogactwa.
To dotyczy szóstek i ósemek, a z dziesiątkami sprawa wygląda trochę inaczej. Z jednej strony zaliczamy tu Darko Jevticia, którego oceniamy do tej pory najwyżej ze wszystkich ligowców, a z drugiej za jego plecami bywa różnie. Dlatego cieszy choćby forma Stilicia, którzy w Wiśle po raz pierwszy zagrał w 11. kolejce, a piłkarzem pierwszego składu stał się w 17. serii gier. Mimo to zdążył strzelić już 4 bramki, zaliczyć 6 asyst i 2 kluczowe podania. Świetny wynik, który pozwolił pokonać m.in. Hamalainena, Majewskiego, Cvijanovicia czy Starzyńskiego.
Polska skrzydłowymi nie stoi, baliśmy się o te pozycje przed ostatnimi meczami kadry, ale na poziomie ligowym można wybrać ciekawych graczy. Ciągle wysoko stoją akcje Macieja Makuszewskiego, który świetnie wyglądał przed kontuzją, jest najlepszy asystent w lidze, czyli Rafał Kurzawa, który ma duże szanse na mundial, a w rezerwie Damian Kądzior, czyli najlepszy piłkarz Górnika wiosną i kolejny kandydat u Nawałki, a także Arvydas Novikovas, który nakręca grę Jagiellonii i sprawia, że strata kilku piłkarzy w niedalekiej przeszłości nie jest w Białymstoku tak odczuwalna. Każdy z tej czwórki wypracował już dwucyfrową liczbę bramek, a to samo można powiedzieć jeszcze o Przemysławie Frankowskim, Jacku Kiełbie, Flavio Paixao czy Giorgim Merebaszwilim.
No i wisienka na naszym torcie. Bardzo mocno spuścił z tonu Igor Angulo i siłą rzeczy stracił status najlepszego ligowca, wyjazdem do Łudogorca z wyścigu o ten laur wypisał się Jakub Świerczok (ale wciąż jest 4. najskuteczniejszym piłkarzem ekstraklasy), ale inni wysoko podnieśli ręce i zgłosili swoje kandydatury. Na tę chwilę za największego wymiatacza należy uznać oczywiście Carlitosa, który macza paluchy w blisko 65% goli Wisły Kraków, jednak grupa pościgowa jest ciekawa. Kapitalnie wygląda przede wszystkim Christian Gytkjaer, który strzelił 7 bramek w ostatnich 6 meczach i ma chrapkę, by poprowadzić Lecha do tytułu, a do tego dochodzi Krzysztof Piątek, mniej skuteczny, ale ciekawy Nika Kaczarawa Marco Paixao czy Jarosław Niezgoda.
Tak prezentuje się całość. Skargi i zażalenia mile widziane w komentarzach.
Fot. FotoPyK