Reklama

Kiedy Alexis Sanchez w końcu obudzi się z zimowego snu?

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2018, 14:02 • 5 min czytania 1 komentarz

W ostatnim czasie Manchester United wypadł poza czołówkę europejską. Nie jakoś bardzo daleko, wszak przez cały czas krążył wokół europejskich pucharów, no ale to nie było to samo co kiedyś. Szóste miejsce w lidze? Za mało jak na klub o takim statusie. Gdyby nie udział w Lidze Europy w poprzednim sezonie, nawet Mourinho musiałby spisać go na straty. Na swoje szczęście Czerwone Diabły zdecydowały się wówczas uznać te rozgrywki za priorytetowe. Przerwały dominację Sevilli, zgarnęły puchar, dzięki czemu dziś możemy oglądać je we wtorkowe i środowe wieczory.

Kiedy Alexis Sanchez w końcu obudzi się z zimowego snu?

Drużyna z Old Trafford ma mocarstwowe plany, ale na pewno nie osiągnie ich w najbliższym czasie. Każdemu marzą się wyniki na już, wiadomo, aczkolwiek na razie trzeba stawiać krok po kroku i uważać, by nie wyrżnąć się na skórce od banana, czym byłoby odpadnięcie w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Sevillą. W zespole Mourinho jest jednak sporo zgrzytów, przez które nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że zmiecie on Andaluzyjczyków z powierzchni ziemi.

Portugalskiego szkoleniowca może martwić przede wszystkim Alexis Sanchez oraz jego forma. A raczej jej brak. W styczniu sprowadzał Chilijczyka w zamian za Henricha Mchitarjana i wydawało się to być złotym interesem z jego strony. Wszyscy znamy potencjał gracza z Tocopilli. Strach pomyśleć, co by stało się z Arsenalem w poprzednich latach, gdyby nie on.

2014/15 – 25 goli, 12 asyst
2015/16 – 17 goli, 11 asyst
2016/17 – 30 goli, 19 asyst

Reprezentantem Armenii z kolei Old Trafford bardzo się rozczarowało, aż w końcu Mou stracił do niego cierpliwość.

Reklama

I kto by pomyślał, że półtora miesiąca później to The Gunners uznamy za wygranych w tej transakcji? Henrich ma po prostu większy wpływ na wyniki całego zespołu, bo odkąd dołączył do londyńczyków zaliczył 6 asyst oraz strzelił 2 gole. Jasne, to dość płytkie statystyki, ale przecież właśnie o nie chodziło w całym tym zamieszaniu – United miało wymienić totalnie nieprzydatnego gościa na gracza, który oprócz efektów estetycznych da także efektywność mierzoną w tych najważniejszych liczbach. Na już, teraz, od razu.

– Mało kto mówił wcześniej, że mamy szanse na sukces w Lidze Mistrzów. Kiedy jednak podpisujesz kontrakt z kimś takim jak Alexis, to może znacznie odmienić cały twój sezon i plan na niego – stwierdził na łamach portalu goal.com Lou Macari, były gracz Manchesteru.

Tymczasem coraz częściej wspomina się o Alexisie w negatywnym kontekście. Przed meczem z Liverpoolem sceptycznie wyrażał się o nim Dietmar Hamann, były zawodnik The Reds. – Wydaje mi się, że Sanchez ma znacznie mniejszy wpływ na grę niż na przykład trzy lata temu. Jestem ciekaw, jak długo będzie mógł grać na najwyższym poziomie, bo gra bardzo fizycznie, a jest już koło trzydziestki – mówił Niemiec. O ile to da się jeszcze uznać za niezbyt obiektywną ocenę byłego piłkarza największego rywala, o tyle nie on jeden krytykował Chilijczyka.

Czym zawsze najbardziej irytował was zawodnik pochodzący z Tocopilli? Założymy się, że większość z was odpowiedziała sama przed sobą – „kółeczkami, dryblowaniem w nieskończoność i wynikającymi z tego stratami”. Niestety pod tym względem Alexis się nie zmienia. Wciąż robi bowiem sporo wiatru i to jest jak najbardziej ok, tylko żeby ten wiatr rzeczywiście przewracał obronne mury rywala – wtedy byłoby w porządku.

Tymczasem to sam skrzydłowy faktycznie jest często faulowany (po pierwszych trzech meczach w barwach MU odgwizdano na nim 15 przewinień), ale czy wynika z tego cokolwiek dobrego? Niezbyt, tak samo jak z innych wymienionych wcześniej charakterystycznych dla niego cech. Za aktywność nigdy nie trzeba było go ganić, ale trzeba wiedzieć, po co się biega. – Wyglądało to tak, jakby nie miał pojęcia, gdzie powinien grać – podkreślał w studiu Sky Sports Jamie Carragher. Można psioczyć na klubową przynależność, ale już liczb się nie oszuka. – To wręcz niewiarygodne, ale on w pierwszej połowie meczu [z Crystal Palace] Sanchez stracił piłkę aż 19 razy! – grzmiał ekspert.

O skali oczekiwań wobec Alexisa najlepiej świadczą natomiast słowa Wayne’a Rooneya. – Jest agresywny i pełny pasji, to urodzony zwycięzca. W swojej drużynie zawsze chcesz mieć piłkarzy z takim podejściem. Zawodnicy tacy jak Sanchez sprawiają, że również inni grają lepiej, potrafią wydobyć z siebie dodatkowe 10%. Tego właśnie brakowało Manchesterowi, czyli graczy wokół Romelu Lukaku, którzy nie tyle będą na niego naciskać, co dadzą mu więcej wolności, pomogą mu – oceniała żywa legenda angielskiego futbolu. Patrząc na samą teorię nie sposób się z nim nie zgodzić. To zawsze był i nadal jest zawodnik, który nawet przy korzystnym wyniku w doliczonym czasie gry biega po boisku jak wściekły, pressuje, wspiera kolegów. Ma pozytywne ADHD.

Reklama

Ale jak to często w życiu bywa, teoria z praktyką w parze nie idzie. Mourinho co prawda nadal go chwali. – W futbolu strata piłki zawsze jest kluczowym momentem. Jesteś wtedy najbardziej narażony na atak rywala – słusznie zauważa Portugalczyk. – Kiedy jednak masz w drużynie graczy o takiej mentalności, którzy po popełnieniu błędu od razu gnają, by ją odzyskać, to jest bardzo ważne. Doświadczenie talent i przede wszystkim mentalność Alexisa sprawiają, iż bardzo go lubię – podkreślał szkoleniowiec. Wszystko to brzmi ładnie, skrzydłowy na pewno czuje wsparcie, ale to nadal pudrowana gadka. Nie kłamstwo, ale na pewno też nie prawdziwa opinia Jose. Ten wyrazi prawdziwe zadowolenie dopiero w momencie, kiedy efektowne dryblingi oraz „czarna robota” znajdą odzwierciedlenie w golach oraz asystach.

Broń boże jednak nie zarzucamy Sanchezowi lenistwa. Wręcz przeciwnie, należy go chwalić, szczególnie za działania jakie podjął zaraz po przyjściu na Old Trafford. W The Sun pisano sporo o „nadgodzinach” jakie wyrabia Chilijczyk, który z własnej woli wielokrotnie ćwiczył indywidualnie po zwykłych treningach, byleby tylko utrzymać wysoką kondycję. – Sam na to nalegał, nikt mu tego nawet nie sugerował – mówił informator angielskiej gazety.

Może właśnie tędy droga, że Alexis chce aż za bardzo? Podobnie zdiagnozowano całkiem niedawno kiepską formę Alvaro Moraty. Takie podejście to jednak samonapędzające się koło. Frustracja wzrasta z każdą kolejną zmarnowaną sytuacją, a każda kolejna zmarnowana sytuacja wynika ze wciąż rosnącej frustracji. Portugalski trener zdaje się podzielać tę opinię, choć paradoksalnie określa to zjawisko jako pozytywne. Nie postrzega tego za słabość, lecz sferę, w której tkwi ogromny potencjał Sancheza tylko czekający na uwolnienie.

– Przyszedł zimą, czyli w najgorszym momencie. Trudno jest mu się od razu zaadaptować. Właśnie dlatego nie lubię styczniowego okienka. Musieliśmy jednak go ściągnąć. To była okazja, której nie mogliśmy przegapić – opowiadał Jose.

Jako postronni obserwatorzy chcielibyśmy, aby Alexis jak najszybciej wrócił do swojej optymalnej dyspozycji. Lubimy patrzeć na ładną piłkę, a i samemu Manchesterowi United przydałoby się trochę więcej polotu oraz finezji, wszak często krytykowany jest za styl przyprawiający o mdłości. Tylko kiedy ten Sanchez wreszcie obudzi się z zimowego snu?

Najnowsze

Anglia

Komentarze

1 komentarz

Loading...