Reklama

Pierwszego ćwierćfinalistę już znamy. Maszyna Guardioli znowu dała radę

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2018, 23:09 • 3 min czytania 10 komentarzy

Bukmacherzy nie mieli wątpliwości przed tym spotkaniem – Manchester City zdecydowanym faworytem. Trudno zresztą, by było inaczej, bo walec Guardioli jest w tym sezonie niemal bezbłędny. Ktokolwiek wchodzi im w drogę, dostaję srogą lekcję futbolu… Tym razem w rolę uczniaka wcieliło się FC Basel. Szwajcarzy dzisiejszy wykład zapamiętają na długo. Obywatele nie mieli litości i wypunktowali przeciwnika w sposób perfekcyjny.

Pierwszego ćwierćfinalistę już znamy. Maszyna Guardioli znowu dała radę

Dzisiejsze spotkanie przypominało nam pojedynek szesnastolatków, którym zachciało się złoić tyłek dziesięciolatkom. Goście byli dzisiaj szybsi, dokładniejsi, uważniejsi, skuteczniejsi, a na dodatek mieli znacznie więcej jakości. Oczywiście mamy świadomość, że nikogo to nie dziwi, ale warto zaznaczyć, iż drużyna Gurdioli osiągnęła niezwykłą dojrzałość, jaka bardzo może im się przydać w kolejnych rundach. Bo powiedźmy sobie wprost – ten dwumecz już się zakończył… Obywatele bardzo szybko znaleźli piętę Achillesową Szwajcarów, a właściwie ona sama się ujawniła. Mowa tutaj o Vacliku, który robił dzisiaj wszystko, by ułatwić zadanie liderowi Premier League. Czeski golkiper totalnie zawalił przy trafieniu Bernardo Silvy. Portugalczyk uderzył z okolic jedenastego metra i nie nazwalibyśmy tej próby idealną. Strzał był zbyt lekki i nieprecyzyjny, ale co z tego? Skoro golkiper Basel zamiast piłkę wybić, wolał ją tylko leciutko dotknąć, co ostatecznie skończyło się straconą bramką.

Długo nie trzeba było czekać, a Vaclik dostał kolejną rózgę. Tym razem od Aguero, który kropnął z okolic 25 metra. Oczywiście Argentyńczyk całkiem nieźle przymierzył i faktem jest, że był niepilnowany, ale bądźmy poważni, żeby nawet nie spróbować interweniować? Wydaje nam się, iż 28-latek mógł myśleć, że gra w “piłka parzy”. Gdy Kevin de Bruyne dośrodkował z rzutu rożnego i Gundogan pacnął głową, to bramkarz Basel również jedynie odprowadził piłkę wzrokiem. Być może tutaj wielkiej winy nie ponosi za straconą bramkę, ale na pewno mógł się zachować nieco lepiej. A przynajmniej spróbować zrobić cokolwiek.

Musimy być jednak sprawiedliwi, bo oczywiście nie tylko Vaclik zapomniał wypić kawę. Także Leo Lacroix nie był zbyt uważny, bo przez jego niefortunne wybicie futbolówka wpadła pod nogi Bernardo Silvy, co skończyło się stratą kolejnej bramki. Lepszy nie był Fabian Frei, który powinien potrenować krycie przy rzutach rożnych.

Większość akcji Basel kończyło na Fernandinho, bo ten znalazł łatwy sposób na powstrzymanie przeciwników. Po prostu ich wyprzedzał, a tym samym kończył akcję w zarodku. Choć był jeden gość w składzie gospodarzy, który potrafił dojść do całkiem groźnych sytuacji. Oberlin, bo o nim mowa, już w pierwszej połowie został powalony w polu karnym przez Otamendiego, lecz sędzia jedenastki nie gwizdnął. Wysunięty napastnik Basel uderzał również głową, lecz spudłował. Innym razem, gdy mógł i powinien strzelać, zbyt długo zwlekał i stracił futbolówkę. Dużo więcej z przodu gospodarze nie pokazali. I trzeba powiedzieć, że trochę to jednak mało, jeśli chce się zagrozić Manchesterowi City.

Reklama

Obywatele grali dzisiaj z wielkim spokojem. Niemal w każdej części boiska potrafili popykać w dziadka z piłkarzami Basel. Oczywiście za piłką biegali gospodarze. Gdy czasami udawało im się odzyskać futbolówkę, to zbyt długo nie mogli się nią nacieszyć. Wielka w tym zasługa Gundogana, który rozegrał dzisiaj kapitalny mecz. Niemiec zaliczył dublet, bo dorzucił jeszcze – do bramki z pierwszej połowy – prawdziwe cudeńko. Zresztą sami spójrzcie, bo trudno znaleźć przymiotnik, by opisać tego gola.

Były zawodnik Borussii Dortmund spokojnie mógł wracać dzisiaj do domu z piłką podpisaną przez kolegów, lecz pod koniec nastąpił cud. Vaclik postanowił pokazać, że jednak coś potrafi i fenomenalnie obronił strzał 27-latka.

Naprawdę trudno przeczepić się dzisiaj do czegokolwiek, jeśli chodzi o grę Obywateli, bo zaprezentowali się niemal idealnie. Trzeba jednak pamiętać, że rywal nie był najwyższych lotów, a prawdziwa przeszkoda pojawi się zapewne w ćwierćfinale.

Basel – Manchester City 0:4 (0:3)

0:1 Gundogan 14’
0:2 Bernardo Silva 18’
0:3 Aguero 23’
0:4 Gundogan 53’

Reklama

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

10 komentarzy

Loading...