Reklama

A za niecałe pół roku ruszają europejskie puchary…

redakcja

Autor:redakcja

13 stycznia 2018, 12:26 • 3 min czytania 27 komentarzy

Legia Warszawa przygotowuje się do ligi w Stanach, Górnik w Czechach, a Lech i Jagiellonia za chwilę udadzą się do Turcji. Plany treningowe zostały już dawno nakreślone, szczegóły dopięte, a sparingpartnerzy ustawieni. Pytanie tylko, czy cykle przygotowawcze czołowych polskich drużyn uwzględniają jeden dosyć istotny aspekt – eliminacje do europejskich pucharów. Bo tak się bowiem złożyło, że pierwsze mecze w tychże eliminacjach odbędą się już za niespełna pół roku.

A za niecałe pół roku ruszają europejskie puchary…

Okej, trochę się wygłupiamy, ale też fakty są takie, że letnie przygotowania przed tegoroczną edycją pucharowych eliminacji – która będzie i dłuższa, i trudniejsza – będą mocno skomplikowane. Wszystkie drużyny, które awans do pucharów wywalczą sobie przez ligę, swoje eliminacje rozpoczną w dniach 10-12 lipca. Okej, może nie wygląda to na specjalne odstępstwo względem lat poprzednich, tym bardziej, jeżeli przypomnimy sobie sytuację chociażby z 2016 roku, kiedy Cracovia zebrała pierwszy eurowpierdol jeszcze w czerwcu, zanim reprezentacja Polski odpadła z mistrzostw Europy. Ale też tym razem nie będzie czasu na powolne rozpędzanie się (co wcześniej i tak średnio naszym klubom wychodziło), a dodatkowo sprawy utrudnią mistrzostwa świata.

Skonfrontujmy pucharowy start w dniach 10-12 lipca z mundialowym rozkładem:

28 czerwca – ostatni mecz fazy grupowej Polska-Japonia
2-3 lipca – mecze 1/8 finału z udziałem zespołów z polskiej grupy H

Niezależnie od osiągniętych wyników dziś już wiadomo, że nasze zespoły raczej nie będą mogły liczyć na pomoc reprezentantów Polski na samym początku, a także, że na tych reprezentantów będzie nakładana presja jak najszybszego powrotu do gry. Pamiętajmy też, że kadrowicze nie przejdą żadnego okresu przygotowawczego przed rundą jesienną, co może mieć przełożenie na ich formę fizyczną niemal do samego końca roku. Jedyna nadzieja, jaką potrafimy tu dostrzec – Nawałka nikogo z naszych klubów jednak nie powoła, co – wobec potencjalnych transferów Pazdana, Jędrzejczyka, Wolskiego i kilku innych – wciąż przecież może się zdarzyć.

Reklama

Tak czy inaczej wszystkie siły trzeba będzie rzucić niemal od razu. Mecze pierwszej rundy kwalifikacji dla mistrza Polski skalą trudności będą mniej więcej odpowiadały drugiej rundzie poprzedniego systemu. Przypomnijmy, że w tej fazie w ostatnich latach Legia mierzyła się z Mariehamn i Zrinjskim, a Lech z FK Sarajevo. Błyskawicznie jednak granie zrobi się bardzo intensywne, bo – w przypadku powodzenia – tydzień w tydzień będzie trzeba grać kolejny mecz, bez żadnej dwutygodniowej przerwy. I tak aż do końca sierpnia. Czyli zaraz potem, w rundzie drugiej, będą czekać podobni przeciwnicy jak w poprzedniej rundzie trzeciej (ostatnio: Astana, Trencin, Basel). A dalej jeszcze dwie rundy o porównywalnej skali trudności do tej, którą przez ostatnie długie lata polskim klubom udało się przebrnąć tylko raz, kiedy w 2016 roku łaskawy los wystawił Legii Dundalk. Wszystkie zmiany w eliminacjach Ligi Mistrzów dokładnie opisaliśmy TUTAJ.

W Lidze Europy, w której dwa polskie zespoły zaczną grać już 12 lipca (a trzeci, jako zdobywca PP, 26 lipca), również czekają schody, bo wszystkie rundy będą teraz trudniejsze i także trzeba będzie grać co tydzień. A przecież już przy starym, łatwiejszym systemie nasze drużyny lubiły się w tych rozgrywkach kompromitować. Zmiany w eliminacjach Ligi Europy dokładnie opisaliśmy TUTAJ.

Oj, krótkie lato szykuje się dla naszych pucharowiczów. A po nim od razu trzęsienie ziemi. Trochę to będzie przypominać sytuację studenta, który uwalił wszystko w sesji letniej i lato zakończy hardcorowym wrześniem. A w takim układzie i trudniej cieszyć się z krótkich wakacji, i trudniej z optymizmem myśleć o kolejnym roku. Różnica jest tylko taka, że nasi kopacze września raczej nie doczekają…

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

27 komentarzy

Loading...