Reklama

Arsenal oglądało się świetnie, ale nie z perspektywy ich kibica

redakcja

Autor:redakcja

28 grudnia 2017, 23:33 • 3 min czytania 11 komentarzy

Grali pięknie, nie obeszli się bez nerwówki – jak zawsze. Bycie kibicem Arsenalu nie jest usłane różami, spaceru boso między pokrzywami też nie przypomina, ale jest po prostu ciekawe. Styl gry Kanonierów mógł się bardzo podobać, ale znamy kilka innych drużyn, którym można kibicować bez ryzyka zawału serca.

Arsenal oglądało się świetnie, ale nie z perspektywy ich kibica

Zespół Wengera nie radzi sobie na wyjazdach. W bieżącym sezonie ugrali liczbę punktów równą liczbie rozegranych spotkań u rywali, czyli dziewięć. Dzisiaj bilans miał zostać poprawiony, co Arsenal usilnie starał się zrobić już od początku. Murawa mogłaby być o połowę krótsza, bo i tak wszystko, co ciekawe, działo się pod i w polu karnym gospodarzy. Granie wokół „szesnastki” Speroniego sprawiało, że presja mogła oziębić piłkarzy Crystal Palace. Zresztą – według zasad fizyki – im zimniej, tym bardziej ciało się ściska. Tak było też z nimi, bo w polu karnym roiło się od piłkarzy w czerwono-niebieskich koszulkach. Z każdą minutą przybywało prób zmieszczenia piłki w bramce, aż udało się Mustafiemu, który dobił strzał Lacazette’a.

Kolejne składne akcje Arsenalu oglądało się z dużą przyjemnością. Zwłaszcza, gdy patrzyło się na Ozila, Sancheza, Kolasinaca czy WIlshere’a, o tym ostatnim napiszemy więcej za chwilę. Kanonierzy grali z polotem, finezją, na dużym luzie – często nawet za dużym, gdy bawili się w zakładanie dziur rywalom i piętki. Problem polegał na tym, że ocena za styl to piątka z plusem, ale na tablicy wyników wciąż było 1:0. Marnowane na potęgę sytuacje były niepokojące, chociaż i tak wydawało się, że Palace nie uniknie pogromu.

Wydawało… Rozpoczęła się druga połowa, nadal napierał Arsenal. Mesut Ozil świetnie dośrodkował do Hectora Bellerina, ale temu piłka odbiła się od nóg i nie udało się ani jej opanować ani skierować bezpośrednio do bramki. Zdarza się, ale w przypadku Hiszpana był to już drugi taki raz w tym meczu. Wyrzuty sumienia mogły zacząć go zżerać, gdy po chwili szalejący na skrzydle Wilfried Zaha zagrał piłkę w pole karne i wyrównał Townsend. Typowy Arsenal. Gra pięknie, a wynik wymyka mu się spod kontroli – jak zawsze.

Jednak po gongu Arsenal ponownie przejął kontrolę. W polu karnym miejsce zrobił sobie Alexis Sanchez i uderzył z całej siły na bliższy słupek, piłka przeleciała jeszcze między nogami jednego z obrońców i było 2:1. Już kilka minut później… I tutaj może stop, przechodzimy do tematu Wilshere’a.

Reklama

Był to dla niego już czwarty mecz z rzędu w wyjściowym składzie. Kilka razy po jego przecieraliśmy oczy ze zdumienia, nie dowierzając, że ten aż tak błyszczy. A raz poszliśmy z tym za daleko i aż poszliśmy włożyć głowę pod kran, żeby ostatecznie wybudzić się ze snu. A to dlatego, że Wilshere zrobił krok milowy do zgarnięcia miana bohatera meczu. A nawet nie krok, a przerzut milowy. Kopnął piłkę z własnej połowy tuż za linię obrony Crystal Palace, natomiast idealnie pod nogi Sancheza. Ciasteczko zagrane na 40 metrów. Nie pozostało nic, jak z rozdziawioną szczęką patrzeć, jak Chilijczyk wykańcza genialną asystę.

Jasne stało się, że kiedy jak kiedy, ale dziś prowadzenia Arsenal stracić już nie może. Crystal Palace grało piłki na Benteke, próbowało jeszcze odmienić losy spotkania, ale nie miało odpowiedniej siły przebicia. Przez błąd obrony jawiący się w nieupilnowaniu Tomkinsa przy rzucie rożnym, padła kontaktowa bramka, ale czasu na wywalczenie remisu piłkarze Hodgsona już nie mieli. Arsenal znów w nerwach, ale dowiózł wynik do końca. Kanonierów oglądało się świetnie, ale nie z perspektywy ich kibica, bo takie nerwy w czwartkowy wieczór są zbędne.

Crystal Palace – Arsenal 2:3 (0:1)
0:1 Mustafi 25′
1:1 Townsend 49′
1:2 Sanchez 62′
1:3 Sanchez 66′
2:3 Tomkins 89′

Najnowsze

Ekstraklasa

Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Szymon Janczyk
1
Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Anglia

Anglia

Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League

Bartosz Lodko
6
Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League
Anglia

Leeds otrzymało oficjalne przeprosiny. Przez ten błąd stracono punkty

Patryk Stec
1
Leeds otrzymało oficjalne przeprosiny. Przez ten błąd stracono punkty

Komentarze

11 komentarzy

Loading...