Reklama

Miły gest United – pomagają sąsiadom układać czerwony dywan do mistrzostwa

redakcja

Autor:redakcja

23 grudnia 2017, 23:11 • 3 min czytania 8 komentarzy

Trzeba przyznać, że angielskie kluby mają gest na święta – niby wiedzą, że City jest mocne, ale i tak chętnie pomagają układać ekipie Guardioli czerwony dywan do mistrzostwa. Tak jak wspominaliśmy w poprzednim tekście o Premier League – Liverpool, Arsenal i Chelsea traciły punkty, a teraz do tego grona dołączył Manchester United, który tylko zremisował z Leicester.

Miły gest United – pomagają sąsiadom układać czerwony dywan do mistrzostwa

94. minuta spotkania – Leicester zagrywa ostatnią lagę na bałagan, Smalling myśli, że de Gea ogarnie sprawę, de Gea myśli, że zrobi to Smalling, więc ostatecznie robi to Maguire. Pakuje piłkę do siatki i jest 2:2, Mourinho jakby mógł, wtopiłby się w fotel. Jednak United są tak naprawdę sami sobie winni, skoro chcą grać o najwyższe cele, jak mogą pozwolić, by średniak pokroju Lisów miał w ogóle okazję do stworzenia takiej sytuacji? By gospodarze w ostatnich minutach przejęli piłkę i dążyli uparcie do remisu? Czerwone Diabły w ogóle nie mieli kontroli nad tym spotkaniem. Zwróćcie uwagę na pierwszą bramkę dla Leicester, wystarczyło długie podanie, przyjęcie i balans Mahreza, który zwiódł rywala i odegrał do Vardy’ego, a ten skończył sprawę. Niby więc wszystko jest z United w porządku, ale zbyt często istnieje zagrożenie, że ich konstrukcja zaraz runie. A przede wszystkim: przeciwnik może tego dokonać w prosty sposób.

Poza tym ten mecz powinien się skończyć szybciej, tylko goście byli skuteczni jak podryw na „czy spadłaś z nieba?”. Lingard miał już przecież pustą bramkę, ale trafił tylko w słupek. Rashford wyszedł sam na sam ze Schmeichelem i kiwał go dość nieudolnie – pewnie, sędzia mógł wskazać na wapno, ale tu w ogóle nie powinno być dyskusji. Gol albo na pustą, albo obok bezradnego golkipera. Tymczasem Anglik dał Leicester szansę tak naprawdę na cud.

W United szkoda nam dwóch zawodników – Juana Maty i Romelu Lukaku. Pierwszy walnął dwie bramki, obie ładne i po inteligentnych uderzeniach. Niby Schmeichel mógł lepiej zareagować, szczególnie przy bramce z wolnego, ale i tak Hiszpania warto chwalić. Z kolei Belg pokazał nam się z zupełnie innej strony, to nie on finalizował akcję kolegów, on je rozpoczynał, rzucając raz po raz kapitalne podania za linię obrony Leicester.

No, ale trzech punktów z tego nie ma. 13 punktów straty do City, dajcie spokój, różnica klas między City a resztą ligi jest ogromna.

Reklama

*

Warto wspomnieć też o trzech golach Harry’ego Kane’a w meczu z Burnley. Po pierwsze, to spore zaskoczenie, że Burnley dostało aż trzy sztuki, ekipa Dyche’a przecież świetnie broni. Po drugie – i co pewnie ważniejsze – ten wyczyn sprawia, że napastnik ma w tym roku już 53 bramki. Wciąż prowadzi Messi, ale Messi w 2017 już nie zagra, a Kane i owszem. Rywalem będą Święci, więc też nie będzie żadną niespodzianką, jeśli to właśnie Kane zostanie najskuteczniejszym płkarzem w mijającym roku.

Burnley – Tottenham 0:3
Kane 7’ 69’ 79’

Leicester – Manchester United 2:2
Vardy 27’ Maguire 90+4’ – Mata 40’ 60

Najnowsze

Anglia

Komentarze

8 komentarzy

Loading...