Reklama

Queens Park Rangers zapłacą za życie ponad stan – złamali zasady FFP

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2017, 10:17 • 3 min czytania 41 komentarzy

Transfer Neymara do PSG wywołał debatę nad słusznością i efektywnością programu Finansowego Fair Play. Nic w tym dziwnego, bo w końcu doszło do rekordowego transferu, a zaraz potem paryżanie pozyskali jeszcze Mbappé za 180 baniek, omijając zasady wypożyczeniem. Swoje trzy grosze dorzucił również Manchester City, który tego lata na transfery przeznaczył ćwierć miliarda euro. Jednak nikt z wielkich – przynajmniej do tej pory – nie został jeszcze ukarany, tak surowo jak Queens Park Rangers. Drużyna z The Championship będzie musiała zapłacić finansową karę, której wysokość budzi respekt nawet wśród najbogatszych – 40 melonów liczonych w funtach. 

Queens Park Rangers zapłacą za życie ponad stan – złamali zasady FFP

Na pierwszy rzut oka sprawa jest o tyle dziwna, że rekordową karę za złamanie finansowego fair play otrzymał klub, pałętający się w dolnych rejonach tabeli na zapleczu Premier League. Sprawa jednak dotyczy przewinień z przeszłości, a konkretniej chodzi tutaj o lata 2011-2015. Tak więc początek problemów zaczął się w momencie, gdy teoretycznie miały one zniknąć. Wówczas akcje w klubie Premier League wykupił miliarder Tony Fernandes, a jego plany odnośnie futbolu wyglądały naprawdę poważnie. Tak też, gdy w pierwszym sezonie za jego kadencji klub ledwo się utrzymał, doszło do pokazu siły na rynku transferowym.

Christopher Samba – kupiony za 15 milionów euro

Loïc Rémy – kupiony za 10,5 miliona euro

Esteban Granero – kupiony za 8 milionów euro

Reklama

Stéphane Mbia – kupiony za 6 milionów euro

Samba Diakité – kupiony za 4 miliony euro

 Junior Hoilett – kupiony za 3,75 miliona euro

Park Ji-Sung – kupiony za 3,10 miliona euro

Tony Fernandes wydał sporo, ale jego klub w następnym sezonie spadł na zaplecze Premier League. Queens Park Rangers straciło więc kasę z praw telewizyjnych, a na dodatek zaczęło popadać w długi, gdyż pensje ściągniętych gwiazd znacznie przekraczały możliwości finansowe klubu. Spójrzcie na kwoty wydawane przez angielskie kluby na wynagrodzenia piłkarzy w tamtym czasie:

Manchesterowi United – 215,8 miliona funtów

Reklama

Manchesterowi City 205 milionów funtów

Chelsea 192,7 miliona funtów

Arsenalowi 166,4 miliona funtów

Liverpoolowi 144 miliony funtów

Tottenhamowi 100,4 miliona funtów

Newcastle 78,3 miliona funtów

Queens Park Rangers 75,3 miliona funtów

Na powyższym zestawieniu widać najlepiej, w jak trudnej sytuacji było wówczas Queens Park Rangers. Nie grali nawet w Premier League, a byli ósmym klubem na wyspach, który wydawał najwięcej na pensje graczy. Co prawda szybko udało się im powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii, ale nie rozwiązało to problemów finansowych. Zresztą sportowych też nie bardzo, bo tak szybko jak awansowali,  tak samo prędko spadli.

Klub w tamtym okresie notował notoryczne straty, dlatego władze postanowiły dołożyć z własnej kieszeni dodatkowe 60 baniek, aby nie skończyło się tragedią. Paradoks taki, że właśnie to najbardziej wkurzyło English Football League. Tego typu ,,pożyczkę” uznano za zatajanie rzeczywistej sytuacji finansowej klubu, a to oznaczało surową karę. Sprawa w sądzie trwała przez trzy ostatnie lata, ponieważ ,,The Hoops” nie zgadzali się z oskarżeniami. We wtorek jednak uznano, że klub zawinił i musi zapłacić 40 milionów funtów zadośćuczynienia, a to najwyższa kara w historii FFP

Nie wiem co powiedzieć, bo nie zgadzamy się z tą karą. Jesteśmy rozczarowani i zawiedzeni decyzją FFP. Bez wątpienia będziemy wnosić o apelację – zakomunikował Lee Hoos, dyrektor generalny QPR.

Oczywiście mają takie prawo, ponieważ wyrok nie jest prawomocny. Trzeba jednak zaznaczyć, że historia QPR pokazuje, po jak kruchym lodzie stąpają angielskie kluby. Niebawem podobny los może spotkać Leicester City oraz Bournemouth.

Najnowsze

Anglia

Komentarze

41 komentarzy

Loading...