Neymar we Francji do tej pory się bawił i wykręcał kosmiczne liczby, w czterech meczach trzeba było mu zapisać po cztery punkty w rubryczkach goli i asyst. To jest niezaprzeczalny fakt, ale warto też zwrócić uwagę, że rywale do przesadnie mocnych nie należeli – Guingamp, Metz, Tuluza czy nawet Saint-Etienne to nie są potwory z dziecięcych koszmarów. Dzisiejszy przeciwnik, Olympique Lyon, stanowił pewien test zarówno dla Neymara, jak i całego PSG. Jego wynik jest dla paryżan ostatecznie pozytywny, ale zdecydowanie nie była to kartkówka z ulubionego przedmiotu, którą gospodarze wzięli z marszu.
Męczył się Neymar. Gdy zaprezentował efektowne elastico, został najzwyczajniej świecie skasowany przez Tete. Gdy Brazylijczyk dostał rzut wolny to albo kopał w mur, albo jego uderzenie w świetnym stylu wyjął Lopes. Kiedy spróbował wkręcić z rożnego, znów Lopes był czujny i piłkę zdołał wypiąstkować.
Razem z Neymarem męczyło się PSG, bo OL naprawdę dawało dzisiaj radę. W obronie długo dobry dzień mieli wspomnieni Lopes, Tete, czy też Morel. Jeśli dodać do tego niedokładność paryżan, jak w sytuacji Rabiota, kiedy ten fantastycznie przejął piłkę na środku pola, ale potem niedokładnie zgrał do Mbappe, wychodził nam bezbramkowy remis. Albo lepiej – sensacja i wygrana gości. Przecież to nie był jakiś scenariusz sci-fi, PSG do indolencji z przodu dołożyło sobie szczęście z tyłu. W poprzeczkę uderzał Ndombele. Gdy Areola opuścił posterunek, piłkę sprzed bramki musiał wybijać Silva. Kiedy trochę wolnego miejsca miał Depay, bramkarz również nie mógł spać tylko dobrze się ustawić i złapać piłkę.
No, patrząc z perspektywy PSG nie wyglądało to dobrze. Budowany za horrendalne pieniądze zespół niezbyt radził sobie z ekipą, której przed sezonem zabrano dwa kluczowe ogniwa – Lacazette’a i Tolisso. Wiadomo, drużyna Genesio punktuje dobrze, ale od PSG można oczekiwać czegoś więcej.
Bo gospodarze wygrali, ale… stało się to po dwóch samobójach rywala. W 75. minucie poszło dośrodkowanie z lewej strony, które niefortunnie zamienił na bramkę Marcelo. Paręnaście chwil później olbrzymiego pecha miał Morel – sam na sam z Lopesem wyszedł Mbappe, strzał zawodnika PSG obronił bramkarz, ale piłka nabiła obrońcę OL i wpadła do siatki. Potrzebowali więc gospodarze pomocnej dłoni od rywala, ponieważ sami nie byli w stanie wiele zdziałać. Nawet gdy dostali karnego między pierwszą a drugą bramką. Cavani uderzył przyzwoicie, ale świetnie zachował się Lopes, który zbił piłkę na poprzeczkę – futbolówka odbiła się jeszcze przed linią i wyszła w pole.
Szkoda nam gości. Prezentowali się dobrze, ale mieli sporo pecha pod własną bramką i tą rywala, nie wytrzymali też chyba kondycyjnie – grali mecz Ligi Europy w czwartek, PSG odpoczywało dwa dni dłużej. Wiemy natomiast po tym spotkaniu na pewno, że nawet taki gwiazdozbiór nie będzie wygrywał na stojąco – dziś jeszcze się udało, ale w przyszłości może ekipa Emery’ego nie mieć tyle szczęścia.
Komplet wyników:
Amiens – Marsylia 0:2
N’Jie 52′ 55′
Angers – Metz 0:1
Roux 55′
Rennes – Nice 0:1
Balotelli 79′
PSG – Lyon 2:0
Marcelo (s) 75′ Morel (s) 86′