Reklama

Hit rozczarował – derby Londynu z temperaturą pokojową

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2017, 16:53 • 3 min czytania 4 komentarze

Jeśli jesteś drużyną walczącą o tytuł w Anglii, to przyjazd Arsenalu na twój stadion raczej nie przyprawia cię o zimne poty, lęki i bezsenność. Kanonierom średnio leżą drużyny z czołówki, czego dali wyraz już w tym sezonie, wyłapując od Liverpoolu 0:4. Pewnie byli i tacy kibice The Blues, którzy w związku z tym liczyli dzisiaj na łatwy łup, jakieś szybkie trzy do zerka i idziemy na piwo. Taki psikus. Arsenal zagrał naprawdę przyzwoicie i zmusił przeciwnika do podziału punktów.

Hit rozczarował – derby Londynu z temperaturą pokojową

Kanonierzy szczególnie dobrze prezentowali się w pierwszej połowie. Co prawda początkowych parę minut mieli trochę słabszych, sprawiali wrażenie nieobecnych, ale jak już dotarli duchem na Stamford Bridge, Chelsea miała kłopoty. Dwie dobre akcje zawiązali goście prawym skrzydłem, skąd celne zagrania posyłał Bellerin – raz po takim podaniu minimalnie chybił Welbeck, w drugiej okazji strzał Lacazette’a wybronił Courtois. A już najgroźniej było po solowej akcji Ramseya, który poszedł na przebój i wpadł w pole karne Chelsea. Walijczyk nie dryblował w stylu Messiego, piłka trochę odbijała mu się od ochraniaczy, ale jakoś tak nią manewrował, że obrońców rywala oszukał. Uderzył potem w słupek, a poprawka Lacazette’a była kompletnie niecelna.

Chelsea nie miała przewagi w środku pola, a wręcz go nieznacznie oddała, co widać w posiadaniu piłki (49% do 51% dla Arsenalu) i swoich szans szukała w szybkich ciosach. Udało to się jednak właściwie tylko raz, kiedy kapitalne podanie z głębi pola posłał Fabregas, Pedro wyszedł sam na sam z Cechem, ale strzelił źle, wprost w bramkarza. Conte musiał reagować – zmienił Pedro, wpuścił Bakayoko, co dało gospodarzom więcej czasu przy piłce (53% do 47% w posiadaniu). Czy gospodarze potrafili z niej zrobić użytek? No, niezbyt. Arsenal wciąż popełniał bardzo mało błędów i sytuacji dla The Blues było jak na lekarstwo. Najlepszą stworzył sobie Hazard, gdy zszedł z futbolówką do środka i uderzył całkiem nieźle, ale niezwykle pewny chwyt zaprezentował Cech. Poza tym oglądaliśmy parę niecelnych i zablokowanych strzałów, trochę wrzutek. Mało, za mało.

Odbiło się to na temperaturze tego spotkania, jak na derby była ona niska. Dobra – Luiz dostał w końcówce czerwoną kartkę za głupie wejście w Kolasinaca, ale oczekiwaliśmy raczej więcej goli niż wykluczeń. Nie pomogli trenerzy, trzymając Hazarda i Sancheza długo na ławce, obaj panowie nie dostali nawet 30 minut na placu. Choć Chilijczyk swoją obecność zaznaczył, choć nie na boisku – tak zareagował na pudło Lacazette’a, gdy ten dobijał wspomniany strzał Ramseya:

Reklama

Czyli co – czerwona kartka, śmieszny filmik na Twitterze, sześć celnych strzałów i zero bramek. Oj, panowie, czekaliśmy dziś na więcej.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Anglia

Komentarze

4 komentarze

Loading...