Mówiło się o tym od jakiegoś czasu, aż w końcu dziś plotki znalazły swoje oficjalne potwierdzenie – Alex Oxlade-Chamberlain został piłkarzem Liverpoolu. Nie takie bomby widziały ostatnie dni okienka transferowego, ale ten ruch z pewnością trzeba odnotować, w końcu do przenosin dochodzi na szczycie angielskiego futbolu.
Ox kosztował The Reds 35 milionów funtów, kolejne pięć ma zostać przelane na konto Kanonierów w bonusach. Co ciekawe, piłkarz schodzi z tygodniówki – Arsenal byłby w stanie płacić mu około 180 tysięcy funtów co tydzień, natomiast Liverpool „tylko” 120. Przyjęło się, że piłkarz robi to z sympatii dla klubu z Anfield, miał mu kibicować jako dzieciak. Jeśli jednak przeczytać wywiady z przeszłości można znaleźć takie zdanie: – Nie byłem najbardziej lojalnym fanem jako dzieciak, nie będę kłamał. Kibicowałem Zoli i Henry’emu, więc kiedy grała Chelsea i Arsenal, po prostu kibicowałem Chelsea i Arsenalowi – mówił zawodnik w 2015 roku. Zresztą, nie mamy wątpliwości, że w Borussii opowiadałby o swojej fascynacji Larsem Rickenem,
O co więc może chodzić? Ox nie jest zadowolony ze swojej roli na Emirates. Po pierwsze, w poprzednim sezonie wielokrotnie zdarzało się, że zawodnik musiał godzić się z rolą rezerwowego. Po drugie, Wenger widział go na skrzydle, a sam piłkarz chciałby grać w środku. – Koniec końców gra na skrzydle dawała mi minuty, więc nie mogę narzekać. Jedna gra w środku pola… Zawsze chciałem być jak Steven Gerrard, wciąż mam na to nadzieję – mówił piłkarz.
Być może piłkarz liczy na to, że w Liverpoolu taką szansę dostanie, Graham Beecroft, dziennikarz zajmujący się klubem, twierdzi, że taką obietnicę piłkarz rzeczywiście dostał. Poza tym, dziś przenosiny z Emirates na Anfield to najzwyczajniej w świecie awans sportowy. Liverpool gra w Lidze Mistrzów, Arsenal w Lidze Europy, a różnicę między oboma zespołami świetnie uwypukliło bezpośrednie starcie, kiedy The Reds rozgromili rywala aż 4:0. Kanonierzy to dziś klub wyśmiewany, z którego piłkarze myślący o trofeach raczej chcą uciekać, niż w nim być.
Kojarzycie to zdjęcie? Dumny Wenger i pięciu piłkarzy przedłużających kontrakt, mających być przyszłością Arsenalu. Tak…
Jenkinson – wypożyczony do Birmingham.
Ramsey – dość regularnie grający w Arsenalu.
Wilshere – niechciany, często kontuzjowany, w tym sezonie grający w rezerwach, w zeszłym sezonie zesłany na wypożyczenie do Bournemouth.
Gibbs – sprzedany do WBA.
Oxlade-Chamberlain – sprzedany do Liverpoolu.
Ostał się więc jeden z pięciu, Ramsey. Wynik to dramatyczny, ale i wiele mówiący o Arsenalu, którego przyszłość układa się zupełnie inaczej, niż chcieliby piłkarze, kibice i Wenger.
Wracając do Ox’a – kibice Liverpoolu przyjmują go z rezerwą, raczej spodziewali się Lemara z Monaco, niż piłkarza, który w ostatnim czasie popadł jednak w pewną przeciętność. Klopp zawodnika jednak bardzo ceni, podobno miał go na radarze od 2014 roku, kiedy Anglik jako rezerwowy zrobił na nim duże wrażenie w meczu przeciwko Borussii. – Wyróżnił się umiejętnościami w tak dużym meczu dla tak młodego zawodnika. Pamiętam jego powrót za Mkhitaryanem, gdy powstrzymał Henricha w szesnastce od zdobycia pewnej bramki – wspomina szkoleniowiec.
Sami nie wiemy, kto jest bardziej rozczulający – Ox mówiący o Gerradzie, czy Klopp wspominający pojedynczą akcję sprzed lat. Tak czy owak – deal done, można się rozejść.
Duże wyzwanie przed piłkarzem. Przekonać wszystkich, że nie będzie kolejnym zmarnowanym albo przecenionym angielskim talentem. Jest też druga strona tej transakcji. Uchodzący przez lata za doskonałego wychowawcę Arsene Wenger, teraz może symbolicznie przekazać pałeczkę niemieckiemu trenerowi Liverpoolu. Nie pamiętamy już, kiedy ostatnio Wenger z utalentowanego nastolatka zrobił gwiazdę futbolu. Jeśli Klopp wniesie swojego nowego piłkarza na wyższy poziom… Cóż, to będzie 1543. kamyczek w ogródku Wengera.