Znamy już komplet klubów, które wezmą udział w tegorocznej Lidze Mistrzów. Oczywiście nie ma w tym gronie żadnego polskieg0, choć naprawdę faza grupowa aż puchnie od tak zwanych “polskich akcentów”. Dzisiaj doszedł zresztą kolejny, bo w elicie po raz pierwszy w historii zagra drużyna z Azerbejdżanu, której barwy reprezentuje Jakub Rzeźniczak. Poza tym? Z grubsza bez niespodzianek, CSKA ograło Young Boys ze Szwajcarii, Sporting bez trudu rozbił klub z Bukaresztu o nieustalonej do końca nazwie (dawna Steaua, dziś FCSB), APOEL utrzymał w Pradze zaliczkę z pierwszego meczu a Liverpool efektownie roztrzaskał Hoffenheim.
Jeśli mielibyśmy wskazać zaskoczenie wieczoru, to chyba właśnie styl i rozmiary zwycięstwa Liverpoolu. Oczywiście The Reds pozostawali faworytem dwumeczu, faworytem dzisiejszego spotkania i generalnie najmocniejszym klubem, spośród tych, które wybiegły dzisiaj na murawy. Nawet fani zespołu Jurgena Kloppa nie mogli się jednak spodziewać aż tak finezyjnej i skutecznej gry, aż takiego luzu, takiej efektowności oraz komfortowego wbicia czterech goli. Wszystko działo się właściwie od niechcenia – tutaj piętka, gdzieś prostopadłe podanie, jakiś wolej, sztuczka techniczna. Liverpool grał wysokim pressingiem, ale tak naprawdę widowiskowość prezentował na całej przestrzeni boiska – błyskotliwe zagrania dotyczyły zarówno boków obrony, jak i całej formacji ofensywnej.
W 21. minucie było właściwie po meczu, najpierw Mane piętką zaliczył asystę przy golu Cana, następnie w identyczny sposób kluczowe podanie (asystę drugiego stopnia) przy drugim trafieniu Niemca. Pomiędzy była jeszcze równie efektowna bramka Salaha – efektowna dlatego, że Salah wykazał się sporym refleksem dobijając uderzenie odbite od słupka (też swoją drogą po ładnej akcji). 3:0. Nokaut. Od tej pory Liverpool już tylko się bawił, chociaż tak naprawdę – taniec zaczął dziś od pierwszej minuty. Hoffenheim strzeliło na 3:1, potem jeszcze na 4:2, ale ani przez sekundę nikt nie wątpił, kto tutaj jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów Europy na drodze powrotnej do dawnego błysku, a kto kompletnym nowicjuszem z przedmieść prowincjonalnego miasteczka.
Taki Liverpool chcielibyśmy oglądać jak najczęściej, długimi fragmentami wyglądali niemal tak dobrze, jak Napoli wczoraj – a to jest naprawdę ogromny komplement. Aż dziwnie wygląda fakt, że równocześnie o elitę walczyła na przykład Slavia Praga z APOEL-em.
***
Jakub Rzeźniczak kończy karierę. Pojechał dorabiać do emerytury. Słuch po nim zaginie. Piłkarska prowincja, regres, wyjazd turystyczny. Niektóre komentarze towarzyszące przejściu wieloletniego legionisty do Karabachu Agdam brzmią dzisiaj karykaturalnie. Legia Warszawa drży bowiem o fazę grupową Ligi Europy, a Rzeźniczak z nowymi kumplami otwiera szampana po zwycięskiej porażce 1:2 w Kopenhadze. Wygrana 1:0 z pierwszego meczu dała im awans do elity, pierwszy w historii Azerbejdżanu, a drugi z rzędu dla Rzeźniczaka, który dziś zagrał 90 minut (żółta kartka kwadrans przed końcem). Wilde Donald Guerrier, inny znajomy, zszedł z urazem po 11 minutach.
Liga Mistrzów w Azerbejdżanie. Ale nie w Warszawie. Ciekawy chichot… No właśnie. Historii? Losu? Rzeźniczaka, regularnie krytykowanego przez część kibiców Legii? Tak czy owak – jego jeszcze w pucharach zobaczymy, jego byłego klubu w LM – nie.
***
Komplet wyników:
CSKA – Young Boys 2:0 (1:0); w pierwszym meczu: 1:0, awans: CSKA
Szennikow, Dżagajew
FC Kopenhaga – Karabach 2:1 (1:0); w pierwszym meczu: 0:1, awans: Karabach
Santander, Pavlović – Ndlovu
FCSB – Sporting 1:5 (1:1); w pierwszym meczu: 0:0, awans: Sporting
Maranhao – Doumbia, Acuna, Martins, Dost, Battaglia
Liverpool – Hoffenheim 4:2 (3:1), w pierwszym meczu: 2:1, awans: Liverpool
Can, Salah, Can, Firmino – Uth, Wagner
Slavia Praga – APOEL 0:0, w pierwszym meczu: 0:2, awans: APOEL
***
Tutaj jeszcze koszyki w Lidze Mistrzów. Będzie się działo, patrząc na siłę trzeciego koszyka.