Była telenowela medialna, był czek na 222 melony, była prezentacja, była przemowa Neymara, ale kasy na koncie Barcelony nie było. No, a to oznaczało jedno – Neymar nadal był zawodnikiem katalońskiego klubu, dlatego władze Barcelony zwlekały z wysłaniem dokumentacji Brazylijczyka, która jest niezbędna przy rejestracji piłkarza w zawodowej lidze. Dzisiaj z rana kapusta dotarła, czyli debiut 25-latka już w niedzielę, a Barca z pełnym portfelem wreszcie może ruszyć na transferowe łowy.
O tym, że Neymar odszedł do PSG wiedział każdy, kto choć trochę interesuje się futbolem. Jednak pełnoprawnym zawodnikiem paryskiej drużyny Brazylijczyk jest dopiero od dzisiejszego poranka, bo właśnie wtedy wpłynęła kasa za jego transfer. Czek, który zdeponowano w banku był tylko potwierdzeniem, ale bez kasy na koncie to właściwie nie znaczył zbyt wiele. Druga sprawa, że Barcelona, która postanowiła zwlekać z wysłaniem certyfikatu Neymara do Paryża, na pewno chciała się też odegrać na swoim byłym piłkarzu, a powód miała dość spory. W końcu Brazylijczyk wcale nie spieszył się z powiadomieniem włodarzy katalońskiego, że odchodzi, a było to związane z premią (26 milionów, które miały być dostarczone 31 lipca 2017 roku), którą jego ojciec miał otrzymać za przedłużenie kontraktu przed rokiem. Jednak teraz kasa jest już dotarła, a to oznacza, że Barca musi wysłać odpowiednie dokumenty do PSG. No, a wtedy nic już nie stanie na przeszkodzie, aby Neymar zadebiutował w niedzielę przeciwko Guingamp.
Oczywiście o transferze Neymara usłyszymy jeszcze niejednokrotnie, bo raz, że na pewno wiele będzie się mówiło o finansowym fair play, które PSG ominęło w dość bezczelny sposób. Dwa, że Barca nie chce wypłacać premii w wysokości 26 baniek dla ojca i agenta piłkarza, czyli szykuje się nam kolejna sprawa w sądzie. Trzy to roszczenia Santosu, który już teraz domaga się zwrotu 4,5 mln euro za obiecany mecz towarzyski, w którym miał wystąpić Brazylijczyk. Poza tym brazylijski klub będzie ubiegał się jeszcze o 11 milionów euro, które mają stanowić równowartość 5% kwoty transferu w zamian za piłkarskie ukształtowanie zawodnika. Zapowiada się więc masa spraw sądowych, a przecież nie skończyły się jeszcze poprzednie, które dotyczą transferu Neymara z Santosu do Barcelony. Zaczynamy się obawiać co będzie, jeśli 25-latek zdecyduje się niebawem na kolejny duży transfer. I czy ktokolwiek postronny będzie wtedy w stanie ogarnąć, co, ile, kiedy i dla kogo.