Transfery w Anglii – a może na razie kwoty tych transferów – jak zwykle robią wrażenie. Absolutnie szaleje Pep Guardiola, Mourinho też nie ogląda każdej monety dwa razy, swoje wydała już Chelsea, własny rekord pobił Arsenal. Jednak do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, najwięksi na Wyspach po prostu lubią wydawać pieniądze. To okienko ma jednak też innego bohatera, chodzi tu o West Ham, bo choć może Młoty nie płacą cholera wie ile, to jednak nazwiska do tej części Londynu ściągają bardzo ciekawe.
Wzięli Arnautovicia, czyli piłkarza więcej niż solidnego, który w dość przeciętnym Stoke wykręcał naprawdę przyjemne liczby – sześć goli i pięć asyst w zeszłym sezonie, 11 goli i sześć ostatnich podań w jeszcze poprzednim. I choć w statystykach wygląda więc dobrze, to i tak trudno nie odnieść wrażenia, że nie jest do końca doceniany, przed Stoke grał w Werderze, wcześniej nie przebił się w Interze. A przecież, jeśli tylko ma swój dzień, potrafi pokazać klasę w okolicach bramki rywala. Choćby tutaj:
Dalej jest Chicharito, ostatnio grający w Niemczech (na dwa sezony dwa razy dwucyfrowa liczba goli), ale przecież doskonale już znający angielskie boiska. Z Manchesterem United dwukrotnie sięgał po mistrzostwo i choć często widziano w nim rezerwowego, to on i tak potrafił walnąć sporo bramek. Najlepszym dowodem będzie sezon 12/13, kiedy spędził na boisku tylko 945 minut, a i tak zaliczył 10 goli, co po podzieleniu da nam ładną średnią. Meksykanin ma nosa do zdobywania goli, dosłownie:
Pozostała dwójka do brydża to panowie z przeszłością w Manchesterze City – Joe Hart i Pablo Zabaleta. Ten pierwszy ostatni sezon co prawda spędził w Torino: znacie sprawę, Guardiola chciał kogoś, kto gra dobrze nogami, a uznał, że Anglik nogami to grać ni w ząb nie umie. W Serie A poszło mu średnio. Prezes Torino mówił: – Popełniał błędy, szczególnie przy wychodzeniu do piłki. Nie spodziewaliśmy się tylu błędów ze strony reprezentanta Anglii. Ale zrobił też kilka rzeczy dobrze. Z kolei włoski dziennikarz, Gigi Garanzini nazwał Harta łapaczem motyli, kpiąc z jego niepewnego chwytu. Hart nie jest więc może bramkarzem wybitnym, ale słabym też nie, w przeciwnym razie nie utrzymywałby się jednak aż tak długo w City, nie sięgałby po Złote Rękawice. Nie będzie wielką sensacją, jeśli podreperuje swoją markę w West Hamie.
Na razie jednak musiał spotkać się z takim przywitaniem…
…które zgotował mu dobry znajomy z City, czyli Zabaleta. To prawdziwa legenda Obywateli, którą wzruszająco pożegnano na końcu minionego sezonu. Argentyńczyk ma już swoje lata, 32 na karku, więc w dążącym do sukcesu City grywał coraz mniej, ale znów nie jest podeszłym wieku, by z kolei w West Hamie grzać ławę. Stać go na co najmniej dwa sezony porządnej piłki.
Nazwiska zebrały więc Młoty imponujące, przy tym nie płacąc za wiele – w sumie 42 miliony euro, najwięcej kosztował Arnautović, bo około 22 baniek. Zobaczymy, czy literki w dowodach przełożą się na boiskową jakość, ale już wiemy, że przynajmniej na początku West Ham będzie warto uważnie śledzić.