W Bilbao już nie ma kolejek do lustra. Króluje fryzura "na (i dla) Yeraya"

W Bilbao już nie ma kolejek do lustra. Króluje fryzura „na (i dla) Yeraya”

Autor:redakcja

08 lipca 2017, 15:37 • 2 min czytania 2 komentarze

Znamy kilka szatni piłkarskich, w których kolejki do lustra urastają do rangi problemu, kolejnych kilkadziesiąt (kilkaset?) podejrzewamy o to samo. Od wczoraj na liście tej nie figuruje nazwa „Athletic Bilbao”. Przez jakiś czas fryzjerzy chłopaków z San Mames będą musieli zaciskać pasa. Jednak nie wynika to ani z rozkazu surowego trenera, który postanowił pójść na wojnę z wymyślnymi fryzurami, ani ze zrozumiałej chęci upodobnienia się do Michała Pazdana. Piłkarze Athletiku ścinając włosy pokazali, że są drużyną.

W Bilbao już nie ma kolejek do lustra. Króluje fryzura „na (i dla) Yeraya”

Być może słyszeliście o Yerayu Alvarezie. Chłopak miał grać na młodzieżowym Euro na naszych boiskach w barwach Hiszpanii, ale w ostatniej chwili musiał wrócić do kraju i poddać się leczeniu. Rak jąder. Szybko zapadła decyzja o chemioterapii i – co oczywiste – z turnieju nici. Był ważniejszy przeciwnik do pokonania.

Zresztą nie po raz pierwszy. Już w grudniu poprzedniego roku, dzień przed świętami Bożego Narodzenia Yeray usłyszał taką diagnozę. Kilka dni później doszło do operacji. Na początku roku Athletic oświadczył, że ich gracz nie potrzebuje pełnego leczenia. W połowie stycznia obrońca wrócił do treningów z drużyną, a 4 lutego, nieco ponad miesiąc po operacji wylądował na boisku i mierzył się z napastnikami Barcelony. Dopełnieniem tej, jak się wydawało, pięknej historii był fakt, że Yeray stał się jednym z odkryć La Liga. Wskoczył do młodzieżowej kadry, a nawet siedział na ławce w pierwszej reprezentacji, bo jego formę dostrzegł Julen Lopetegui.

– Kiedy wydaje ci się, że już leży na ziemi, on wstaje i znowu uderza, ale spokojnie, wygram tę walkę z pomocą ludzi, którzy mnie wspierają. Jeśli muszę znowu go pokonać, zrobię to i podniosę się z tego nawet tysiąc razy – mówił Hiszpan po nawrocie choroby.

Jedno jest pewne – w swojej walce nie jest osamotniony.

Reklama