Reklama

De Boer wraca z bezrobocia. Czy Crystal Palace dało się nabrać na magię nazwiska?

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2017, 15:02 • 3 min czytania 23 komentarzy

Decyzja Sama Allardyce’a o odejściu z Crystal Palace była dla kibiców „Orłów” jak niespodziewany cios w szczękę od najlepszego kumpla. Bolesna i zaskakująca. Dziś Palace ogłosiło, że schedę po Big Samie, za którego panowania udało się ograć Arsenal, Chelsea i Liverpool, przejmie Frank De Boer. I naprawdę trudno powiedzieć, by akurat taki wybór następcy miał kogokolwiek ze stałych bywalców Selhurst Park ucieszyć.

De Boer wraca z bezrobocia. Czy Crystal Palace dało się nabrać na magię nazwiska?

Ujmijmy to tak. De Boera można naprawdę fajnie zaprezentować. Były piłkarz Ajaksu i Barcelony, szkoleniowiec tegoż Ajaksu, a także Interu Mediolan, gość z doświadczeniem w reprezentacji Holandii, gdzie przez prawie trzy lata pełnił rolę asystenta. Członek wybitnego pokolenia holenderskich piłkarzy, który futbolu w klubie z Amsterdamu uczył się jeszcze w czasach, gdy trenerem pierwszego zespołu był nieodżałowany Johann Cruyff. Ba, czterokrotny mistrz Holandii jako trener.

Tak, zdecydowanie ładnie to brzmi. Znacznie lepiej niż ostatnie dokonania trenerskie Holendra.

W Ajaksie był menedżerem przez pięć i pół roku, zdobył w tym czasie cztery mistrzostwa z rzędu, jednak przegrał jednak swój ostatni sezon w finałowej kolejce w iście kompromitującym stylu. Remisując 1:1 z De Graafschap, podczas gdy wygrana gwarantowała tytuł bez oglądania się na rywali. W każdym razie był w klubie dość czasu, by kibice tego klubu mogli sobie wyrobić o nim opinię. No i wyrobili, o co przy okazji meczów Legii z Ajaksem prowadzonym już przez Petera Bosza zapytaliśmy (porównując tych dwóch trenerów) Kevina Suave, redaktora naczelnego serwisu ajaxdaily.com. Tutaj fragment jego wypowiedzi:

– Większość fanów czuła ulgę, że De Boer po pięciu latach uznał, że czas na zmianę, ponieważ mimo że jego okres był relatywnie udany, miało się poczucie, jakby de Boer zabijał kreatywność zespołu, jak i pojedynczych zawodników. Podejmowanie ryzyka było zawsze wartościową i docenianą bronią w arsenale Ajaksu – coś a’la Futbol Totalny – a tutaj było głównie zakazywane, czego rezultatem był wolny, wręcz nudny futbol. Utrzymywanie się przy piłce stało się celem samym w sobie, ważniejszym od strzelania goli.

Reklama

Nie zniechęciło to jednak Interu, który po odejściu De Boera z Eredivisie postanowił powierzyć mu misję odkurzenia włoskiego giganta. Działacze klubu z Mediolanu zmienili zdanie o Holendrze po 85 dniach i porażkach między innymi z Hapoelem Beer Szewa, Spartą Praga czy Cagliari Calcio. Czarę goryczy przelało 0:1 z Sampdorią w 11. kolejce Serie A. Którą De Boer przypieczętował jednocześnie najgorszą średnią punktów na mecz od kompletnie nieudanego, pięciomeczowego okresu Gian Piero Gasperiniego. Drugą najgorszą w XXI wieku, po Włochu właśnie.

Dlatego dziś przy Selhurst Park korki od szampanów trzymanych na specjalne okazje w lodówkach fanów Crystal Palace raczej nie strzelą. I jeśli De Boer w niecały rok od wywiezienia go na taczkach z Mediolanu nie zmienił się na lepsze jako trener, pozostaną zmrożone jeszcze przez dłuższy czas.

Najnowsze

Anglia

Komentarze

23 komentarzy

Loading...