Reklama

Peruzzi bohaterem Juve! Stara Dama nie daje Ajaksowi wygrać drugiej LM z rzędu

redakcja

Autor:redakcja

22 maja 2017, 09:34 • 2 min czytania 5 komentarzy

Dziś dla Ajaksu finał Ligi Europy to sukces wielkiego kalibru. Trudno się temu dziwić – Holandia w ostatnich latach została mocno w tyle za europejską czołówką. Nawet szkolenie młodzieżym, z którego zawsze słynęła, nie jest już czymś, w czym Oranje przodują na Starym Kontynencie. Był jednak czas, gdy jako urzędujący królowie europejskiej piłki mieli szansę zostać pierwszym zespołem, który dwa razy triumfowałby w Lidze Mistrzów. Mogliby, gdyby na drodze nie stanął Angelo Peruzzi wraz z Juventusem.

Peruzzi bohaterem Juve! Stara Dama nie daje Ajaksowi wygrać drugiej LM z rzędu

Gdy spojrzeć na składy z finału Champions League z 1996 roku, może się zakręcić w głowie. Tylu gwiazd trudno się doliczyć na niebie w bezchmurną, letnią noc. Z jednej strony Edwin van der Sar, Danny Blind, Edgar Davids, Marc Overmars czy Patrick Kluivert, z drugiej – Ciro Ferrara, Didier Deschamps, Antonio Conte czy wchodzący dopiero na wielką piłkarską scenę młodziutki Alex Del Piero. Zresztą – rzut oka na ławki, a tam kolejne wielkie persony. U Włochów Marcelo Lippi, u Holendrów – Louis van Gaal.

Ajax w tamtym sezonie został nie tylko finalistą Champions League, ale też mistrzem kraju. To z kolei Juventusowi się nie udało – przegrał rozgrywki krajowe z Milanem bardzo wyraźnie, kończąc sezon 8 punktów pod Rossoneri, przegrywając po drodze między innymi 0:4 z Lazio. Na tym samym Olimpico, na którym stanęło przed Juve zadanie powstrzymania Ajaksu przed obroną trofeum.

To się jednak udało, w ogromnej mierze dzięki piłkarzowi, którego nazwiska nie wymienimy w pierwszej, drugiej czy trzeciej kolejności, mówiąc o największych postaciach Juve tamtego okresu. Mowa o bramkarzu, Angelo Peruzzim. Już początek serii jedenastek (po 120 minutach było 1:1) wyszedł mu perfekcyjnie. Najpierw zatrzymał Edgara Davidsa, który rok później został jego klubowym kolegą, by w czwartej serii perfekcyjnie odczytać intencje Sonny’ego Silooya.

Juventus wygrał tę próbę nerwów 4:2, samemu wykorzystując wszystkie jedenastki. I tym samym sprawiając, że na zespół, który dwa razy z rzędu wygrałby Champions League czekamy aż do dziś. Żeby było ciekawiej – w tym roku znów to Stara Dama może sprawić, że nadal nikomu nie uda się ta sztuka.

Reklama

Najnowsze

Weszło

Piłka nożna

Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Patryk Stec
0
Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Komentarze

5 komentarzy

Loading...