– W kadrze jest kilku chłopaków, którzy zdobędą mistrzostwa w swoich krajach. A ja zdobędę w Anglii. Dla mnie utrzymanie będzie właśnie mistrzostwem. Teraz każdy mecz to finał – mówił nam tuż po transferze do Hull Kamil Grosicki. Dzisiejszy finał, rozgrywany w ramach 37. kolejki Premier League, został jednak przez ekipę Polaka spektakularnie przegrany, przez co skrzydłowy nie zdobędzie swojego mistrzostwa. Bo dzisiejsza porażka dla jego drużyny jest jak wyrok – Hull spada do Championship.
Dziś Crystal Palace bezdyskusyjnie rozprawiło się z Tygrysami, aplikując im cztery gole. Innymi słowy, Hull nie zostało z Premier League po prostu wyrzucone, ale brutalnie wykopane. Dziś skończyło się na 0:4, ale tak naprawdę Grosik i spółka największą krzywdę wyrządzili sobie przed tygodniem, ulegając na własnym boisku Sunderlandowi. Temu samemu, który wczoraj przegrał u siebie ze Swansea, dzięki czemu Łukasz Fabiański może dzisiaj odpalić szampana. Na jedną kolejkę przed końcem ligi jego ekipa ma już cztery punktu przewagi nad drużyną Grosika i może się czuć w pełni bezpieczna.
Patrząc po wyniku drużynowym, a także po dorobku strzeleckim samego Grosickiego (0 goli), półrocze w Hull nie wygląda na najbardziej udany okres w jego karierze. Nie mamy jednak najmniejszych wątpliwości, że Kamil wywalczył sobie na angielskich boiskach bardzo solidną markę. Przede wszystkim wypracował pięć goli, a – gdyby tylko koledzy byli skuteczniejsi – asyst miałby przynajmniej dwa razy więcej. Ponadto nie tak dawno został wybrany „The PFA Fan Player of the Month” po wygraniu głosowania kibiców na najlepszego piłkarza kwietnia w Premier League. A takie nagrody… Albo raczej nominacje do takich nagród nie wpadają w ręce byle kogo.
Swoje zrobili tutaj polscy internauci, których głosami zwyciężył Grosik, ale też pamiętajmy, że najpierw Polak był w kilku meczach motorem napędowym Hull, a później do tej nagrody ktoś go jeszcze musiał nominować. Z pewnością więc jego przeskok z Ligue 1 do Premier League został wykonany dosyć płynie i po sezonie nasz skrzydłowy na brak ofert raczej narzekać nie będzie. Bo tak naprawdę on w całej tej historii może sobie zarzucić najmniej. I właściwie bliżej bylibyśmy stwierdzenia, że Hull w istocie zagra w Championship, ale sam Grosicki finalnie jednak tam nie spadnie.
Patrząc ogólnie z perspektywy kibiców reprezentacji Polski, chyba jednak lepiej się stało, że w Premier League została ekipa Fabiańskiego, a nie Grosickiego. Nasz bramkarz, przy swoich niechlubnych rekordach przepuszczonych goli, mógłby być nieco mniej łakomym kąskiem na rynku (zwłaszcza, że jest 3 lata starszy). A Grosicki – co piszemy z pełnym przekonaniem – spokojnie sobie poradzi. A gdyby nawet pozostał w Hull – gra o powrót do Premier League też nie wygląda jak koniec marzeń o poważnej piłce.