Reklama

Kibice Torino pisali, że szykują niespodziankę. Znów usłyszę „Glik, Glik, Glik…”

redakcja

Autor:redakcja

25 kwietnia 2017, 08:54 • 7 min czytania 0 komentarzy

– Z racji pełnionych obowiązków, bycia kapitanem Torino, co akurat w tym klubie jest wielką nobilitacją, miałem do czynienia z kilkoma ważnymi kibicami, postawionymi na samej górze, jeśli wiesz o co chodzi… Po losowaniu pisali, że szykują jakąś niespodziankę. Dodawali otuchy, że będą mnie wspierać. Nie zdziwię się, gdy w kilku miejscach, na lotnisku lub pod hotelem, usłyszę znów: „Glik, Glik, Glik…”, które śpiewali mi na stadionie podczas meczów. To miłe, pokazuje, dlaczego ten półfinał będzie dla mnie wyjątkowy – mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Kamil Glik, półfinalista Champions League w barwach Monaco.

Kibice Torino pisali, że szykują niespodziankę. Znów usłyszę „Glik, Glik, Glik…”

FAKT

Koniec eksperymentów Jacka Magiery.

Kilku ostatnich spotkań rundy zasadniczej, m.in. z powodu urazu niektórych graczy i pauzy za żółte kartki, trener Magiera potraktował jeszcze jako poligon doświadczalny. Zapłacił za to m.in. remisem z Koroną (0:0) u siebie.

– Zagraliśmy bardzo brzydko, jestem zły, ale i z tego nieprzyjemnego doświadczenia można wyciągnąć odpowiednie wnioski i nie powielać błędów – mówił szkoleniowiec Legii.

Reklama

Czas na kolejne eksperymenty ze składem albo przerzucanie zawodników z miejsca na miejsce na boisku się skończył. Wszystko podporządkowane jest lidze.

A dla Joana Romana – koniec sezonu.

Joan Roman (24 l.), najlepszy obok Roberta Picha (29 l.) piłkarz Śląska w rundzie wiosennej, zakończył sezon. Skrzydłowy wyjechał na leczenie kontuzjowanego stawu skokowego do Barcelony. Tamtejsi lekarze są zdania, że konieczna jest operacja.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 08.02.27

Michał Probierz mówi, że… „nie jest zupą pomidorową”.

Trener Jagi nie przepuścił okazji, by grzmotnąć w system rozgrywek, z którym, co wiele razy podkreślał, my nie po drodze. Nie wszystkim spodobały się też „gratulacje” złożone zespołowi. Jedni uznali wypowiedź Probierza za żart, drudzy za prowokację. I wypominali, że szkoleniowiec z Podlasia już gratulował tytułu Lechowi czy Legii. Jego przemówienie w Gliwicach było żartem czy medialną grą?

Reklama

– A proszę sobie wybrać. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, co to było. Ci, którzy się oburzyli – mają do tego prawo. Nie jestem zupą pomidorową, by każdy mnie lubił. Nie mam najmniejszego zamiaru kogokolwiek nakłaniać, by na to nasz życie niekiedy spojrzeć z dystansu.

GAZETA WYBORCZA

Leo Messi podpalił Madryt. Dariusz Wołowski pisze między innymi o symbolice gestu zdjęcia koszulki przez Argentyńczyka przed kibicami Realu.

Małomówny, skryty Messi wykonał na koniec symboliczny gest, który wzburzył Hiszpanię. Po golu podbiegł do trybun, zdjął koszulkę i pokazał ją kibicom Realu. Stał przed nimi mały prześladowca Królewskich, piłkarz, który zapisał największy rozdział w dziejach klasyku. Wbił Realowi 23 gole, z czego 16 w lidze, 2 w Lidze Mistrzów, 5 w Superpucharze Hiszpanii. Za jego plecami są trzy legendy Królewskich: Alfredo di Stefano (18 bramek), Cristiano Ronaldo (16), Raul Gonzalez (15). Pokazuje to dobitnie, kto jest w tej zaciekłej rywalizacji największy.

W koszulce Barcy Messi zdziałał na boisku bezdyskusyjnie więcej niż Ladislao Kubala, Johan Cruyff, Diego Maradona czy Ronaldinho. „Zapowiedź” nadeszła w sezonie 2006/07, gdy w starciu z Realem na Camp Nou zdobył hat tricka w meczu zakończonym wynikiem 3:3. Przez następną dekadę ośmiu sławnych trenerów zespołu z Santiago Bernabeu szukało lekarstwa na powstrzymanie małego Argentyńczyka. Bezskutecznie. Zinedine Zidane też tego nie potrafił.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 08.00.22

SUPER EXPRESS

Messi ustrzelił pięćsetnego gola w barwach Barcelony i pokazał, kto jest najlepszy.

Strzelając dwa gole Realowi, Messi umocnił się też na pierwszym miejscu klasyfikacji wszech czasów, jeśli chodzi o strzelców w El Clasico. Leo ma teraz 23 trafienia w tych spotkaniach, a w sumie, w barwach Barcelony, okrągłe pięćset (343 w lidze hiszpańskiej, 94 w Lidze Mistrzów, 43 w Pucharze Króla, 12 w Superpucharze Hiszpanii, 5 w klubowych mistrzostwach świata i 3 w Superpucharze Europy). Po zadaniu decydującego ciosu Messi podbiegł do narożnika, zdjął koszulkę i pokazał ją stadionowi, jakby chciał powiedzieć: “Patrzcie, kto jest najlepszy”.

“Pięćsetny gol Messiego musiał być taki jak Leo: czyli wyjątkowy. I taki był” – stwierdził z wielką satysfakcją Gerard Pique.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 08.04.36

Nowy sztab szkoleniowy Ruchu to – jak mówi Wojciech Grzyb, były piłkarz Niebieskich – prawdziwy koktajl Mołotowa.

– Wierzę, że Ruch się utrzyma w lidze – mówił wczoraj na konferencji Warzycha. – Czeka nas trudne zadanie, które jest do wykonania. Boisko zweryfikuje, czy strzał zarządu był dobry. Myślę, że zdołamy utrzymać Ruch w Ekstraklasie. Nie chcemy robić rewolucji, bo nie ma na to czasu. Nie boję się tej pracy, odpowiedzialności. To dla mnie szansa, aby zaistnieć na polskim rynku – podkreślił.

Wiele po nowym szkoleniowcu obiecuje sobie Wojciech Grzyb, były gracz Ruchu. – Ten sztab tworzy mieszankę wybuchową, taki koktajl Mołotowa. Oby to zapaliło – ocenił obrazowo Grzyb.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 07.57.57

Dla Kamila Glika szykuje się gorące powitanie w Turynie.

Telefon w piątek musiał być rozgrzany.
Oj tak. Znajomi z Włoch dzwonili, pisali sms-y. Z ludźmi z Torino jestem w stały kontakcie. Mamy świetne relacje. Dyrektor sportowy czy trener Sinisa Mihajlović gościli u mnie na meczach z Manchesterem City i Borussią Dortmund po których dyskutowaliśmy o naszym świetnym sezonie na kolacji. Odezwał się też Giampiero Ventura (obecnie selekcjoner reprezentacji Włoch – przyp. red.). Śmiał się, że coś nie można mnie wygonić z Włoch, że jesteśmy nierozłączni. Pewnie będzie na meczu w Turynie, jak kilku innych dobrych znajomych. Spora grupa przyjdzie też do Monaco, bo z Turynu można spokojnie przyjechać tu nawet samochodem.

W Turynie pana ubóstwiali. Poniekąd wraca pan do domu.
Z tego co wiem szykują mi jakieś gorące powitanie. Z racji pełnionych obowiązków, bycia kapitanem Torino, co akurat w tym klubie jest wielką nobilitacją, miałem do czynienia z kilkoma ważnymi kibicami, postawionymi na samej górze, jeśli wiesz o co chodzi… Po losowaniu pisali, że szykują jakąś niespodziankę. Dodawali otuchy, że będą mnie wspierać. Nie zdziwię się, gdy w kilku miejscach, na lotnisku lub pod hotelem, usłyszę znów: „Glik, Glik, Glik…”, które śpiewali mi na stadionie podczas meczów. To miłe, pokazuje, dlaczego ten półfinał będzie dla mnie wyjątkowy.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 07.58.07

Antoni Bugajski pisze o piłkarzach, którzy wiosną dawali swoim zespołom sporo pozytywnych impulsów – Frączczaku, Kuciaku, Kostewyczu, Kucharczyku, Stemaszce czy Sheridanie. Tutaj fragment o snajperze Arki:

Ładnie przedstawił się jesienią, a w tym roku jeszcze docisnął gazu. Nie strzelił gola tylko w dwóch ligowych meczach, w których zagrał. Arka ma problem z napastnikami, a bez Siemaszki to byłaby już zupełna katastrofa. 31-letni piłkarz nagle zaistniał w ekstraklasie, co jest fajnym sygnałem dla wszystkich, którzy nie wierzą, że da się przebić do elitarnego grona. W swoich dwóch pierwszych meczach nowy trener Leszek Ojrzyński wstawił Siemaszkę do podstawowego składu, a to dobrze wróży zawodnikowi przed rundą finałową.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 07.58.22

Lech zimą dokonał mistrzowskiej podmianki – Kostewycz już lepszy od Kadara.

Pozyskany zimą za 350 tys. euro Kostewycz miał w sobotę drugą asystę w ekstraklasie i w tej klasyfikacji jest już lepszy od Tamasa Kadara. Można zatem stwierdzić, że w dwa miesiące, bo tyle minęło od debiutu Ukraińca w Polsce, zrobił więcej niż jego poprzednik przez dwa lata. Kadar w dobrej formie był tytanem, ale… tylko defensywy. W ofensywie wystarczą palce jednej ręki, żeby policzyć jego dobre zagrania. Kiedy nie musiał, starał się nie wyściubiać nosa z własnej połowy.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 07.58.37

Sandecja ma problem – ma lidera w 1. lidze, nie ma stadionu na ekstraklasę.

Wywalczenie promocji to jedno, ale spełnienie wymagań licencyjnych stanowi większy problem. Wybudowany w 1970 roku stadion Sandecji jest jednym z najbardziej zaniedbanych na zapleczu ekstraklasy. Rozgrywanie na nim meczów w najwyższej lidze jest niemożliwe. Zaplanowano modernizację, w którą mocno zaangażowało się miasto. – Prezydent zna projekt rozbudowy stadionu. Będziemy to robić sukcesywnie, po jednej trybunie – zapewnia prezes.

W Nowym Sączu myślą o arenie zastępczej na czas modernizacji obiektu. W grę wchodzą dwa miasta: Mielec (stadion Stali) i Kraków (obiekt Cracovii).

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 07.58.50

Piłkarzem Roku w Premier League został mały gigant z ChelseaN’Golo Kante.

Nie drugi najskuteczniejszy piłkarz Chelsea Eden Hazard. Nie największa gwiazda Tottenhamu Harry Kane. I nie lider najlepszych strzelców Premier League Romelu Lukaku. W tym roku nagroda dla Piłkarza Roku w Anglii powędrowała do zawodnika, który nie rzuca się w oczy. Na koncie ma tylko jednego gola i dba głównie o to, by rywale nie rozwinęli skrzydeł. Tacy zawodnicy, owszem, są chwaleni, ale główne nagrody najczęściej otrzymują koledzy z ataku. Skoro tym razem zrobiono wyjątek, to znaczy, że mamy do czynienia z wyjątkowym piłkarzem. I takim właśnie jest N’Golo Kante.

– Jak tylko mieliśmy piłkę, wiedziałem, że za chwilę znów się pojawi i będzie chciał ją nam odebrać. A nawet, gdy miałem pewność, że jednak jest trochę czasu, bałem się, że zaraz przybiegnie, więc podświadomie zaczynałem przyspieszać akcję – mówi o pomocniku Chelsea Troy Deeney, kapitan Watfordu. – On jest wszędzie. Jak patrzę na jego grę, mam wrażenie, że widzę go podwójnie: raz na lewej, raz na prawej stronie. Tak, jakbym brał z bliźniakami – dodaje Hazard.

Zrzut ekranu 2017-04-25 o 07.59.14

fot. FotoPyK

Najnowsze

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
35
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...