Choć Liga Europy jest traktowana jako rozgrywki drugiego rzędu, to dziś emocji i zwrotów akcji było nawet więcej, niż w ciągu dwóch ostatnich dni u starszej siostry, Ligi Mistrzów. Samobóje, czerwone kartki czy gole w 90. minucie zapewniające awans? Odhaczone. Zerknijcie, co działo się dziś w Europie, ale poza Amsterdamem.
Tottenham nieśmiało celował w sukces w Lidze Europy, ale w środek tarczy, wycelował poza jej obręb. Tym samym wylatując z pucharów. Christian Eriksen już w dziesiątej minucie nadrobił to, co gryzło Anglików po pierwszym meczu, czyli bagaż jednej bramki. Jednak Spursi dobrze jedynie zaczęli. Potem sami się kaleczyli. Harry Kane pomylił bramki i zdobył tę strzeżoną przez Hugo Llorisa, potem Dele Alli okaleczył rywala, przez co także własną drużynę. Jego idiotyczny atak na kolano Dejaegere pozbawił zespół zawodnika na niemal godzinę gry. A w dziesiątkę Tottenham sobie nie poradził i remisując dziś 2:2 odpadł z pucharów dłuższy czas, a uścislając – co najmniej na najbliższe pół roku.
Samobój Kane’a:
Faul Dele Alliego:
***
Co najlepszego stało się w meczu Anderlechtu z Zenitem… Karuzela emocji kręcąca w głowie równie mocno, co impreza z Łukaszem Teodorczykiem. Belgowie wygrali na własnym terenie 2:0, Zenit musiał wziąć się za strzelanie. Jeszcze na 20 minut przed końcem prowadził, ale jedynie jedną bramką, więc awans był po stronie Anderlechtu. Aż tu w sześć minut rozbrykali się Giuliano i Artem Dzyuba, którzy strzelili w tym czasie po golu, nawzajem sobie asystując. Zenit z pewnym 3:0 dobiegał do mety, ale w 90. minucie jego rywale porwali się na rozpaczliwy atak skrzydłem. Gdy nie było Teodorczyka, znalazł się Isaac Thelin, który został bohaterem i wydarł Zenitowi awans z rąk.
***
Z kolei do Rzymu polecieli piłkarze Villarrealu, którzy weszli na murawę Stadio Olimpico w celu zgarnięcia nagrody pocieszenia po zeszłotygodniowej, kompromitującej porażce 0:4 u siebie. I faktycznie, pojawili się na wydarzeniu, posiedzieli półtorej godziny i wrócili z torebką z fantami, którą Santosowi Borre wręczył Vermaelen. Gol i zwycięstwo na otarcie łez. Musimy zaznaczyć, że 90 minut na boisku przebywał wielki Francesco Totti, a jak doskonale wiecie – to bardzo rzadki widok.
***
Gwałt na AZ Alkmaar wykonali piłkarze Lyonu. Biorąc pod uwagę liczbę strzelonych goli w dwumeczu – każdemu zawodnikowi możemy zapisać średnio jedno trafienie. Pogrom 11:2 na oczach całej Europy to coś, co można porównać z założeniem adwersarzowi butów pokutnych, posadzeniem go na “mokre krzesło” i położeniem go na stole do rozciągania. Na 4:1 skończyło się w pierwszym meczu, a dziś walenie młotkiem w głowę pozostawiło siedem złamań w czaszce. Najbrutalniejszym oprawcą okazał się Nabil Fekir, który uzyskał hat-tricka i dołożył do niego asystę.
Oklep, część pierwsza:
Oklep, część druga:
***
Fiorentina cieszyła się z jednobramkowej zaliczki przywiezionej z Niemiec, a uśmiechy Włochów były tym szersze po pół godzinie gry było już 2:0. Błąd Vestergaarda, po którym z nieskrywanym zdziwieniem bramkę zdobył Borja Valero wydawał się być usymbolizowaniem nadchodzącej tragedii.
GOAL Borja Valero! pic.twitter.com/KqtgQUu46c
— Serie A English (@SerieA_English) 23 lutego 2017
Ale pojawiła się okazja, aby znów (który to już raz?) przypomnieć słowa Linekera: piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy. Hat-trick Larsa Stindla i kończący cios Christensena. A wszystko to zaledwie w przeciągu 16 minut. To właśnie futbol. A raczej Fußball.
***
Jeden Bask przyczynił się do wyeliminowania całej ich drużyny, czyli Inaki Astiz, znany nam doskonale, w 1/8 Ligi Europy, a Athletic Bilbao za burtą. Apoel przegrał w Hiszpanii 2:3, ale u siebie wyprowadził dwa szybkie ciosy zaraz po przerwie i wygrał dwumecz 4:3. Spora niespodzianka, Inakiemu Astizowi przesyłamy gratulacje.
***
Mecz o którym wspomnieliśmy wyżej był dla fanów hiszpańskiej piłki ciosem prosto w serce, bo ten sezon – patrząc na puchary – jest dla drużyn stamtąd niebywale słaby. Honor Hiszpanom uratowała Celta Vigo, ale też z dużymi problemami. Jako jedyna z dzisiaj grających zespołów potrzebowała do awansu dogrywki. Co więcej – do remisu w dwumeczu doprowadziła dopiero w doliczonym czasie gry i to po rzucie karnym. Koniec końców – awansowała za sprawą gola Gustavo Cabrala.
***
Pozostałe wyniki meczów Ligi Europy:
Osmanlispor – Olympiacos 0:3, awans Olympiacos
Besiktas – Hapoel Beer Szewa 2:1, awans Besiktas
Genk – Astra Giurgiu 1:0, awans Genk
FC Kopenhaga – Ludogorec Razgrad 0:0, awans FC Kopenhaga
Sparta Praga – FK Rostów 1:1, awans FK Rostów