Co najbardziej kochacie w piłce nożnej? Dynamiczne dryblingi, przy których obrońcom pozostaje obserwowanie znikającego za horyzontem przeciwnika? A może te techniczne próby, niekończące się tunele między nogami rywala, składanie ich balansem ciała albo zamachem? Wolicie grę piłką, wymiany podań z klepki? Czy jednak te prostopadłe, mierzone piłki, spadające tuż za kołnierzami zaskoczonej defensywy? Szalony pressing? Efektowne gole? Podcinki, woleje? Dramaturgia, przechylanie się szali zwycięstwa raz na jedną, raz na drugą stronę?
Można wymieniać i wymyślać jeszcze długo. Gwarantujemy – jeśli coś w futbolu jest piękne, godne uwagi i podziwu – w Manchesterze występowało w stopniu wysoko ponad przeciętną.
Manchester City i AS Monaco wspólnie stworzyli jak dotąd prawdopodobnie najlepsze spotkanie 2017 roku, a wcale nie wykluczamy, że już do grudnia nie zobaczymy niczego równie dobrego. To był mecz kompletny, domknięty, pozostawiający jedynie głód i pragnienie jak najszybszego obejrzenia rewanżowego spotkania. Jak nie rajdy Leroya Sane, to fantastyczne kręciołki Bernardo Silvy. Jak nie mierzone przerzuty Davida Silvy, to niebywała wręcz przebojowość Kyliana Mbappe. Do tego dwie strzelby, Kun Aguero i Radamel Falcao oraz bohaterowie dynamiczni – jak drewniany Stones ostatecznie zdobywający bramkę na 4:3 czy elektryczny Caballero wyjmujący uderzenie z rzutu karnego i równie dobrą sytuację Falcao przy wyniku 5:3.
To było absolutne szaleństwo, w każdej akcji dostawaliśmy jakiś element piłkarskiego rzemiosła, nad którym w normalnych okolicznościach pochylilibyśmy się na dłużej. Bo czy nie zasługuje na osobne słowo dwukrotne ośmieszenie Otamendiego w jednej akcji? Czy nie zasługuje na osobne słowo absurdalna podcinka Falcao, mierzona, wpakowana idealnie pod poprzeczkę? Czy nie zasługują na to rajdy Sane, czy nie zasługują na to wszystkie górne piłki obu panów Silva? Czy nie zasługują przechwyty AS Monaco na 25, 20, a momentami nawet 18. metrze? Ba, tu swoje pięć minut mieli nawet obaj bramkarze – najpierw spektakularnie zawalając, a następnie ratując swoje drużyny od straty goli. Swoje pięć minut miał sędzia, podejmujący dzisiaj bardzo trudne i nieoczywiste decyzje, bo przy upadku Aguero czy później Falcao sami do teraz nie jesteśmy w stanie ocenić jednoznacznie jego werdyktu (choć skłanialibyśmy się do tezy, że raczej się nie pomylił).
***
FUTBONOMIA WRESZCIE PO POLSKU! KUP W PRZEDSPRZEDAŻY W KSIĘGARNI WESZŁO!
***
Futbol totalny, zresztą z obu stron, przejście od 2:3 do 5:3, wcześniej od 1:0 do 1:2, gdzieś po drodze niewykorzystany karny, niewykorzystane stuprocentowe sytuacje… Żal było właściwie jedynie Kamila Glika, który w starciu z tak dysponowaną ofensywą Manchesteru City był bezradny. Nie ma co tu szczególnie bronić polskiego obrońcy – po prostu, w starciu z tak klepiącymi jak przy piątej bramce rywalami ograni zostaliby prawdopodobnie piłkarze dużo lepsi od reprezentanta Polski. To nie był dobry mecz dla obrońców, wrotki były odpięte, narty zamienione na skutery śnieżne, liny bungee na plecaki bez spadochronów. Szaleństwo bez kontroli sprzyjało kolejnym finezyjnym zagraniom skrzydłowych czy środkowych pomocników, niekoniecznie zaś tworzyło dobry klimat do skoncentrowanej gry defensywnej. Z czterech stoperów żaden nie zasłużył na pochwały, a nawet jeśli – to za grę do przodu. Boczni obrońcy? Ci też skupili się raczej na dośrodkowaniach i dryblingach, niż walce z Sane, Sterlingiem z jednej czy Mbeppe oraz Lemarem z drugiej strony.
Gdyby ten mecz miał być muzyką, byłby drum’n’bassem z wokalem Johna Scatmana.
Gdyby miał być filmem, byłby wyreżyserowany przez Quentina Tarantino trzymającego się za ręce z Guyem Ritchiem i Timem Burtonem.
Gdyby miał być obrazem, pewnie na podpalonym papierze znajdowałyby się niedbale rozlane farby.
90-minutowe przypomnienie, dlaczego to piłka nożna jest najpiękniejszą z gier. 90-minutowe przypomnienie, dlaczego kibice zazwyczaj kupują koszulki z nazwiskami napastników i pomocników a nie obrońców. 90-minutowe przypomnienie, że w tym wszystkim chodzi o strzelanie goli. 90-minutowy protest przeciw kunktatorstwu, przeciw wyrachowaniu, przeciw nudzie. Jeśli to był rollercoaster, to taki bez pasów bezpieczeństwa i z uszkodzonymi hamulcami.
Futbol w najlepszym możliwym wydaniu. Futbol, który kochamy.
Nie wrzucamy skrótu. Obejrzyjcie powtórkę. A potem jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz.
Manchester City – AS Monaco 5:3 (1:2)
Sterling 26′
Falcao 32′
Mbappe 40′
Aguero 58′
Falcao 61′
Aguero 71′
Stones 77′
Sane 82′
Fot.FotoPyK