Nigdy nie podejrzewaliśmy Samira Nasriego o przesadny rozsądek. Tak właściwie opierając się na jego wypowiedziach, wywiadach, aktywności w mediach społecznościowych i zachowaniu nie tylko na boisku mieliśmy go za idiotę. Nie jesteśmy zatem szczególnie zadziwieni nową przygodą w życiu francuskiego zawodnika Sevilli. Otóż wczoraj Samir padł ofiarą… No właśnie. Czego?
Na oficjalnym twitterowym koncie piłkarza na krótko przed północą zaczęły ukazywać się dość dziwne tweety. Zanim jednak przejdziemy do ich treści, krótkie tło. Korzystając z przerwy w rozgrywkach, urodzony w Marsylii piłkarz ruszył do USA, by zażyć nowatorskiej kuracji – kroplówki z firmy DripDoctors. Klinika specjalizuje się we wszelkiego rodzaju zabiegach z użyciem wprowadzanych dożylnie substancji – chodzi przede wszystkim o uzupełnianie witamin, odmładzanie, regenarację i generalnie wszystko to, co znajdziecie w co trzeciej reklamie kosmetyków i zabiegów spa. Z usług kliniki korzystali raperzy, muzycy i inni artyści, tym razem zawitał tam Samir.
Co było dalej – możemy się jedynie domyślać. Zaczęło się od razu z grubej rury:
Samir wystrzelił z grubej rury, choć może to określenie nie jest do końca na miejscu. Mianowicie: w serii tweetów opisał, że pani doktor z kliniki, niejaka Jamila Sozahdah, poza kroplówką zaoferowała mu również usługi seksualne, biorąc od piłkarza numer telefonu a następnie dopadając go w klubie i wreszcie w jego pokoju hotelowym. W tweetach przewija się też postać partnerki Nasriego, która miała umówić całą wizytę, jak się okazało na swoją zgubę.
Oczywiście i klinika, i sam piłkarz od razu napisali, że doszło do ataku hakerskiego. Groteskowo wyglądało to szczególnie w tym drugim przypadku – piłkarz pousuwał tweety i przeprosił za zamieszanie, po czym z jego konta… Popłynęły kolejne rewelacje o nocy w Los Angeles.
Generalnie sprawdziliśmy sobie klinikę i faktycznie, trzeba przyznać, że pani doktor nie wygląda jak nasza internistka.
Tu z pozostałymi siostrami Sozadah.
***
Niestety, bardzo szybko pani Jamila zamknęła swoje konto instagramowe, z kolei Nasri usunął twitterowe. Dalsze losy poznamy zapewne na łamach brytyjskich brukowców, choć i hiszpańskie media z pewnością sprawy pomocnika Sevilli a szczególnie pani doktor w ten sposób nie zostawią.
Gdybyśmy my mieli bawić się w detektywów, uznalibyśmy, że któraś z partnerek Samira, może nawet ta aktualna, oburzyła się na zdradę, której miał się dopuścić w USA i w taki oryginalny sposób cały incydent upubliczniła. Piłkarz, lekarka-modelka, Los Angeles, gorąca noc, zazdrosna kobieta logująca się na konto swojego faceta i ujawniająca prawdę… Zgrywa się w całość.
Ale oczywiście poczekamy na oficjalne oświadczenie piłkarza, zapewne jasno i klarownie tłumaczące, jakich to zabiegów zażył w amerykańskiej klinice.
screeny: goal.com