Reklama

Na przekór przepowiedniom. Pracowite święta w Premier League

redakcja

Autor:redakcja

26 grudnia 2016, 10:44 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czas odejść od stołów, wciągnąć wypchane do granic świątecznym puddingiem brzuchy i sprawić, że tradycji stanie się zadość. Boxing Day w Premier League traktuje się ze szczególnym namaszczeniem. Mówi się, że ten, kto jako lider podchodzi do świątecznych zmagań, ten zostaje mistrzem kraju. I choć do finiszu rozgrywek pozostaje jeszcze ładnych kilka miesięcy, najnowsza historia pokazuje, że nie sposób spierać się ze swego rodzaju „przepowiednią Boxing Day”.

Na przekór przepowiedniom. Pracowite święta w Premier League

26 grudnia 2015. Piłkarska Anglia nadal przeciera oczy, spoglądając na tabelę Premier League. Pierwsze miejsce – Leicester City. Banda Claudio Ranieriego, pozbawiona wartościowych rezerwowych, z niezwykle krótką ławką. Z dwoma liderami, których uraz, kartki, słabsza forma – coś sprawi, że Lisy się posypią. No i w końcu nadchodzi świąteczno-noworoczny maraton. Ten, który ma oddzielić mężczyzn od chłopców. Ten, który pretendentów z płonnymi nadziejami ma pozbawić resztek złudzeń. Niegodnych sukcesu – oddalić od niego.

Ci wszyscy, którzy czekali na potknięcie Leicester, doczekali się. Cholernie trudny kalendarz, z wizytą na Anfield i podjęciem Manchesteru City na przestrzeni trzech dni, dał popalić najbardziej sensacyjnemu świątecznemu liderowi od wielu, wielu lat. Porażka z Liverpoolem, remis z The Citizens, na dokładkę jeszcze strata kolejnych dwóch oczek w meczu z Bournemouth tuż po sylwestrowej balandze…

Mimo to „proroctwo Boxing Day” dzięki Lisom tylko nabrało na sile. Po kolejnym remisie, tym razem z bezpośrednim rywalem do tytułu, Tottenhamem, Leicester opanowało kryzys i koniec końców zawłaszczyło sobie rozgrywki w Anglii, zadziwiając przy tym całą piłkarską Europę. Sprawiając, że w siódmym kolejnym sezonie, szósty raz drużyna, która o poranku drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia patrzyła na pozostałych dziewiętnaście ekip z góry, na wakacje rozjeżdżała się z tytułem najlepszej w kraju.

Leicester Everton

Reklama

Dlatego dziś z takim optymizmem w przyszłość patrzą kibice Chelsea. Chelsea będącej rok temu w sytuacji… dzisiejszego Leicester. Wtedy Lisy były pierwsze, The Blues piętnaści, oglądając w tabeli plecy West Bromwich, Stoke, Bournemouth, Watfordu czy Crystal Palace. Dziś nie dość, że piłkarze ze Stamford Bridge są liderem, to jeszcze ich przewaga nad drugim Liverpoolem to aż sześć punktów, a świąteczno-noworoczny maraton nie zapowiada się na taki, który miałby piłkarzom Antonio Conte przysporzyć nadludzkich ciężarów. Bournemouth i Stoke u siebie oraz derby z Tottenhamem na wyjeździe już na jego finiszu.

Dziś zresztą o relatywnie łaskawym terminarzu może mówić praktycznie każdy z pretendentów do tytułu. Arsenal gra u siebie z West Bromem, który od pięciu sezonów nie uratował na The Emirates choćby punktu, City z pozostającym od sześciu kolejek bez wygranej w lidze Hull, natomiast Liverpool z będącym w analogicznej sytuacji od trzech serii gier Stoke City.

man city boxing

Druga część „przepowiedni Boxing Day” to z kolei ta dotycząca spadku. O ile – jak wyliczyło Sky Sports – sam pobyt w strefie spadkowej w święta daje jeszcze statystycznie 43% szans na utrzymanie (27 z 63 drużyn, które w Boxing Day zaczynało pod kreską, uratowało się pod koniec sezonu), o tyle zamykanie stawki i występowanie dziś w roli czerwonej latarni na pewno nie jest dobrym omenem dla Tygrysów z Hull. Tylko trzy razy zdarzyło się, by zespół z 20. miejsca wygramolił się na powierzchnię – West Brom dwanaście lat temu, Sunderland podczas swojej niezwykłej „great escape” w sezonie 2013/14 i Leicester City rok później.

Watford Crystal

Książkowi i filmowi bohaterowie nie raz jednak udowadniali, że przepowiednie często służą wyłącznie temu, by za skrajnie spektakularne można było uznać czyny pozwalające im zapobiec. By ci, którzy odważyli się podnieść rękę na statystykę, urastali do rangi herosów. By trybuny zyskiwały nowych bohaterów, których podobizny wisieć będą u boku starych legend, a przyszli ojcowie i dziadkowie – historie, które będą opowiadać z rozrzewnieniem. Jak odrobienie przez Arsenal trzynastu oczek straty w 1997 roku, czy rok wcześniej podobna pogoń piątego w święta Manchesteru United mimo siedmiopunktowego wtedy deficytu.

Reklama

Z tym większą niecierpliwością czekamy więc i na dzisiejsze rozstrzygnięcia. Bo każde Boxing Day to początek nowej, pięknej historii. Czasami nawet z takim finałem, jak ten z 2012, który – jak to zgrabnie wtedy ujął Rafał Nahorny – zdarza się raz na sto lat.

***

Zakłady na wszystkie dzisiejsze mecze Premier League znajdziesz w Betsson (KLIK).

Najnowsze

Betclic 1 liga

Zbeształ, pogroził i wygrał. Adam Dzik rzucił ochłapy, piłkarze pokornie przyjęli

Szymon Janczyk
0
Zbeształ, pogroził i wygrał. Adam Dzik rzucił ochłapy, piłkarze pokornie przyjęli
Ekstraklasa

Magiera gorzko po derbach: To chyba jedno z najgorszych spotkań odkąd jestem trenerem

Arek Dobruchowski
2
Magiera gorzko po derbach: To chyba jedno z najgorszych spotkań odkąd jestem trenerem

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...