Świetny wieczór dla Polaków, awans trzech na czterech możliwych do ćwierćfinałów Pucharu Ligi, a jeden czeka tam na nich od wczoraj. Jak zaprezentowali się nasi w walce o awans? Z jednym wyjątkiem, bardzo dobrze!
PSG założyło swój drugi, gorszy garnitur i wyszło na mecz z Kimpembe, Nkunku, Jesé, Augustinem w składzie. Prosimy was, wy nie popełnijcie takiej gafy w poniedziałek przy okazji Wielkiej Gali Weszło. Miejscie na sobie wszystko co najlepsze!
Z salonów wracamy na boisko – na nim raczej nudy, ale z obecnością Grześka Krychowiaka, który coraz bardziej przekonuje Unaia Emery’ego. Zagrał nieźle, czasem brakowało zdecydowania w defensywie, ale z piłką grał bardzo przyzwoicie, a możemy nawet powiedzieć, że dobrze. Szukał wolnych przestrzeni i zagrywał tam piłki do kolegów. Zaimponowało zwłaszcza podanie do Augustina, który jednak zawalił sytuację jeden na jednego. Krycha takich zagrań miał kilka, a ledwie sześć procent podań do tyłu.
Grzesiek w trzech ostatnich meczach ligowych zagrał 225 minut, dziś dołożył kolejne 90 w pucharze. Ze statusu rezerwowego staje się zawodnikiem walczącym o pierwszy skład. Zrobił to jeszcze przed nowym rokiem, więc o jego formę wiosną jesteśmy względnie spokojni.
Bordeaux zwyciężyło 3:2 z Niceą, mając w składzie Igora Lewczuka. Przez długi czas było spokojne 3:1, natomiast Polak postanowił do końca meczu zapewnić jeszcze trochę emocji i w nieodpowiedzialny sposób sfaulował rywala w polu karnym. Padł gol kontaktowy, ale zapomnijmy o tym, gdyż pod koniec meczu Lewczuk i Pallois świetnie poradzili sobie z Mario Balotellim, który wbiegł z piłkę w pole karne, ale jeden z nich uniemożliwił mu strzelanie na bramkę, a drugi, gdy Mario wycofał piłkę do kolegi, zablokował strzał stojąc na linii bramkowej.
Igor Lewczuk (Bordeaux) sprokurował rzut karny w Pucharze Ligii Francuskiej z OGC Nice.@WeszloCom @sportmar_mario #Legia #LewczukPFV pic.twitter.com/zyOX6ew5bB
— PolishFootballVideos (@PolishFootVideo) 14 grudnia 2016
A tu sympatyczny filmik z szatni po meczu. Igor trochę tego francuskiego już liznął.
Nos #Girondins renouent avec la victoire et la joie de fin de match 😀👏 #FCGBOGCN pic.twitter.com/cljnH62Q33
— FCGirondins Bordeaux (@girondins) 14 grudnia 2016
***
W ćwierćfinale zameldował się także Kamil Glik. Dziś pełne 90 minut, czyli mecz jak mecz. Natomiast Monaco zachwyciło jeszcze bardziej, niż w poprzednich spotkaniach. W obecnym sezonie Falcao i spółka mogą pochwalić się średnią trzech goli na mecz. Dziś to podwoili i to z nawiązką. SIEDEM DO ZERA z mocnym przecież Rennes. To się nie mieści w głowie, a na pewno nie w naszym raporcie, więc gwarantujemy, że niedługo przedstawimy fenomen Monaco w dłuższym tekście. A co do Rennes – jak widać, Grosik robi różnicę, a że z powodu kontuzji dziś go nie było…
***
Dla odmiany, Maciej Rybus z pucharu ligi francuskiej odpadł. I to, niestety, po swoim karygodnym błędzie. Zaplątał się tak bardzo, że myślami wróciliśmy do jego postawy w meczu z Kazachstanem.
Fatalny błąd Macieja Rybusa (Lyon) przy golu na 1:0 w meczu Pucharu Ligii przeciwko Guingamp.@maciej31rybus @sportmar_mario #RybusPFV pic.twitter.com/eXVLyI7t7p
— PolishFootballVideos (@PolishFootVideo) 14 grudnia 2016
Rybus zagrał cały mecz, a Lyon odpadł po karnych. Skończonych dość szybko, bo spudłowali w nich Nabil Fekir i Mathieu Valbuena.
***
Pozytywna informacja na koniec, choć wspomnieliśmy o niej już na starcie. W każdym meczu ćwierćfinałowym szansę występu ma Polak. Oto pary:
Sochaux – Monaco
Bordeaux – Guingamp
Nantes – Nancy
Paris SG – Metz